Ambasador Izraela w Polsce Anna Azari przyznała, że podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz postępowała zgodnie z instrukcjami rządu Izraela. - Mówiłam tak dlatego, że musiałam - podkreśliła, odnosząc się do swojego wystąpienia.
Azari pytana w radiu RMF FM dlaczego wywołała "wielki kryzys" w stosunkach polsko-izraelskich, odpowiedziała: "Myślę, że to nie byłam ja sama, a to była ta ustawa, odnowienie tej ustawy, i godzina, w której to było przyjęte". Przypomniała, że "dla Izraela to był Dzień Pamięci o Holokauście". Podkreśliła, że "ta burza zaczęła się w Izraelu".
- Próbowałam powiedzieć panu (premierowi Mateuszowi) Morawieckiemu, że ja to zrobię przed ceremonią, ale niemożliwe (to) było. Miałam coś całkiem innego do powiedzenia, ale niemożliwe było normalnie funkcjonować, kiedy w Izraelu już była decyzja premiera, i kiedy dyplomaci mają swoje instrukcje - powiedziała Anna Azari.
Do tej wypowiedzi ambasador Izraela na Twitterze odniósł się wicedyrektor Centrum Informacyjnego Rządu Mariusz Chłopik.
Azari podkreśliła też, że Izrael jest przeciwny używaniu określenia "polskie obozy zagłady". Na uwagę, że chyba nie wszyscy w Izraelu tak myślą, odparła: - Może nie wszyscy, ale państwo Izrael wie. I to powiedział kilka razy - nawet podczas tej burzy, która teraz jest - sam premier.
Na uwagę, że b. minister finansów Izraela Jair Lapid używał określenia "polskie obozy śmierci", Azari powiedziała: - Już wczoraj on nie powtórzył tego, powtórzył dużo innych głupot, ale nie to.
Zdaniem Azari przyjęcie przez Sejm nowelizacji ustawy o IPN było "niespodzianką". Na stwierdzenie, że to nie mogła być niespodzianka, ponieważ ta ustawa procedowana jest już 1,5 roku, ambasador Izraela odpowiedziała, że w jej ocenie ustawa ta "była uśpiona". Według niej całą tą burzę wywołał również fakt, że przyjęcie nowelizacji ustawy o IPN nastąpiło "wieczorem przed międzynarodowym dniem Holokaustu".
Zobacz także: Morawiecki: Nie ma mowy o odpowiedzialności Polski za Holokaust
Sejm uchwalił nowelizację ustawy o IPN w piątek. Zgodnie z nią, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Do tych przepisów krytycznie odniosły się w sobotę władze Izraela, m.in. premier Benjamin Netanjahu. W sobotę podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz ambasador Izraela Anna Azari, zaapelowała o zmianę w tej nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".
Zastępca ambasadora RP w Tel Awiwie został wezwany w niedzielę do izraelskiego MSZ, "wyrażono sprzeciw Izraela wobec sformułowań w ustawie o IPN". "Zwłaszcza termin przyjęcia, w przeddzień Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu, był zadziwiający i niefortunny" - napisało izraelskie MSZ.
W ocenie Azari ta nowelizacja traktowana jest jako zamknięcie dialogu, otwartej dyskusji na temat Holokaustu. Dopytywana, czy Polska nie ma prawa bronić swojego dobrego imienia, ambasador przyznała, że ma takie prawo. - Ja też cały czas bronię Polski nawet, kiedy jeżdżę do Izraela. Uwielbiam Polskę - podkreśliła. - Myślę, że słowa tej ustawy są szersze, niż muszą - dodała.
Polecamy: Andrzej Duda: Mamy prawo bronić się przed kłamstwem. Nie rozumiem ambasador Izraela
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin, pytany w Polsat News, czy po reakcji władz Izraela możliwe jest wniesienie poprawek do noweli odparł, że "została ona uchwalona przy konsensusie właściwie wszystkich sił politycznych i nie ma powodu, by dziś się od niego odwracać". Przyznał, że część posłów podczas głosowania w Sejmie wstrzymała się od głosu, jednak - jak powiedział - nie z powodu zapisów, które wywołały reakcję strony izraelskiej.
- Nie może być tak, że jakaś forma zewnętrznej ingerencji będzie powodować, że my będziemy teraz na gwałt zmieniać przepisy, które uważamy za dobre, precyzyjne i realizujące dobrze nasz interes narodowy bez konfliktu z interesem narodowym innych państw - mówił Sasin. Jak dodał, Polska nie powinna "składać interesu narodowego na ołtarzu dobrych stosunków z innymi państwami".
Zaznaczył, że zespół roboczy, który powołać ma premier Mateusz Morawiecki, nie będzie zajmował się "negocjowaniem" zapisów ustawy o IPN. - Chodzi o to, żeby wyjaśniać nieporozumienia i wątpliwości, które się przy tej okazji pojawiły - podkreślił. Przekonywał, że ustawa nie ingeruje w badania naukowe oraz "nie będzie cenzurować świadectw ofiar Holokaustu".
Ambasador Azari powiedziała, że grupa izraelska została już powołana, a na jej czele stanął dyrektor generalny MSZ Izraela. - Szukamy dialogu i nie chcemy przeszkadzać naszym relacjom. Ja mam nadzieję, że ten instrument grupy roboczej będzie działać - podkreśliła.
Przeczytaj: Ambasador Izraela i Centrum Badań nad Zagładą Żydów: Nie można dekretować prawdy
źródło PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka