Polscy himalaiści uratowali Francuzkę Elisabeth Revol, która utknęła na Nanga Parbat w Pakistanie. Zdecydowali o zakończeniu akcji ratunkowej i pozostawieniu na górze jej towarzysza wspinaczki, Polaka Tomasza Mackiewicza.
O kontynuowanie akcji ratunkowej dla Mackiewicza zaapelował jego ojciec. "Jako ojciec, a także człowiek, proszę - nie zostawiajmy Tomka samego, póki może żyć" - powiedział Witold Mackiewicz w rozmowie z Newsweekiem. "Ja wiem, czuję to, że on wciąż żyje. Oddaję sprawę syna w ręce Boga, ale mam niedosyt, że przerwano akcję. Przecież w przypadku Tomka to nie jest akcja poszukiwawcza, bo wiadomo, gdzie on jest. To akcja ratunkowa".
Tomasz Mackiewicz, fot. Facebook
Po ewakuacji Francuzki i Polaków z obozu pod Nanga Parbat, informację o organizowaniu nowej akcji pomocy dla Tomasza Mackiewicza podał na swoim profilu na Facebooku wspinaczkowy partner Revol,
Ludovic Giambiasi. Jednak pół godziny później odwołał ją, argumentując, że żaden helikopter nie poleci powyżej 6 tys. metrów, a Tomasz - według relacji Elisabeth - miał być w stanie agonalnym, gdy go zostawiła na 7 400 m npm.
Pierwsze zdjęcie Revol po uratowaniu
Po zejściu ratowników z góry opublikowano zdjęcie z Elisabeth. "Udało sie niemożliwe. Razem z Elisabeth Revol i Denis Urubko u podstawy ściany Diamir. Jestem zmęczony ale bardzo szczęśliwy. Dziękuje za wszystkie ciepłe słowa. Przykro mi ale nie mieliśmy żadnych szans pomóc Tomkowi :(" - napisał na swoim profilu na Facebooku Adam Bielecki.
Fot. Facebook / Adam Bielecki
Elisabeth jest obecnie w szpitalu w Islamabadzie. Według relacji osób, które mają z nią kontakt, ma odmrożenia na stopach i dłoniach.
Elisabeth po wylądowaniu w Skardu:
Elisabeth Revol. Fot. Ludovic Giambiasi, via Pakistan Mountain News
Podziękowanie żony Tomka Mackiewicza
Żona Tomka Mackiewicza opublikowała na jego profilu na Facebooku podziękowania:
"Chciałabym wyrazić wdzięczność wszystkim, którzy pomogli uratować Elisabeth Revol i zrobili wszystko, co w ich mocy, żeby ocalić mojego Ukochanego Męża Tomka. Eli żyje. W moim nieopisanym bólu jestem szczęśliwa, że przetrwała. Próbowała mu pomóc była z nim tak długo jak mogła...dziekuję Eli...Wszelkie zbierane środki związane są z akcją ratowniczą, leczeniem i rehabilitacją Elisabeth oraz pomocą naszym dzieciom. Masha Gordon, dziękuję Ci. Daniele. Lodovico.K2 team, strona Pakisanska, ambasady - polska i francuska, Adam Denis....cała rescue team. Robert... Stefania...strona Pakisanska... nie jestem w stanie wymienic Wszystkich...za co przepraszam...Dziękuję... Z całego serca. Dziękuję za słowa otuchy, wsparcia, które nieprzerwanie do mnie od Was płyną...za zebranie środków na ratunek w tak krótkim czasie...dziekuje za wsparcie finansowe.. za poklady dobra i milosci i zrozumienia To od Tomka on to Dobro wyzwala i nim emanuje ... ANu"
Prośba o pieniądze dla dzieci Mackiewicza
Na stronie
zrzutka.pl trwa zbiórka na pomoc dla dzieci Tomasza Mackiewicza. Celem jest 500 tys. zł. "Nadzieja umiera ostatnia. Podobno. Nasza umarła. Tomek, nasz fighter i bohater, został na Nanga Parbat. Na pokonanej przez siebie Nagiej Górze.
Potrzebujemy Was, wszystkich tych osób, które niczym lawiny zalewają nas ciepłymi myślami, słowami, ogromnym sercem, współczuciem. Trójka dzieci nie doczeka się na powrót Taty. Odłóżmy osądzanie Tomka na bok. Spójrzmy na dzieci, których tata, nie będzie mógł zadbać o ich przyszłość. Proszę, pomóżcie nam zadbać o Maxia, Tonię, Zojkę. Nie zostawimy ich. Nie możemy. W imię Tomka."
Wcześniej na tej samej stronie zbierano pieniądze na helikoptery, które nie mogły wystartować z powodu braku gwarancji finansowych. W ciągu 3 godzin internauci wpłacili ponad 200 tys. zł.
Zbiórka pieniędzy dla dzieci Mackiewicza trwa także na stronie
gofoundme.com. Celem jest 150 tys. dolarów. Na tę chwilę jest już ponad 107 tys. dolarów.
Relacja ratowników z K2
"26 stycznia dostaliśmy info. Alpiniści utknęli gdzieś na 7400, jest źle. Revol informowała o złym stanie Tomka.
Gdy wstaliśmy i usiedliśmy do śniadania padła propozycja: trzeba Im pomóc, Panowie! Zgłaszają się wszyscy. Rusza machina, w kraju Robert Szymczak i Janusz Majer. Tu, w Pakistanie My. Zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy ich jedyną szansą. Jesteśmy przygotowani, mamy sprzęt, jesteśmy zaaklimatyzowani. I chcemy, chcemy i możemy im pomóc! Rzucamy się do magazynu, szykujemy sprzęt, Krzysztof zawisł na telefonie. To takie proste. Trzeba wezwać heli, zapakować ratowników i po 3 godzinach wbijamy się w ścianę Nangi.
Rusza urzędnicza machina. Wyścig o życie. My, na spóźnionym starcie zostaliśmy wyprzedzeni przez pieniądze. To one, szeleszczące papierki blokują start helikopterów, są gorsze od wiatru, niepogody i wojen, po kablach biegną słowne, ostre impulsy. Polacy tak... a co Francuzi? Halo Francuzi, potrzebne pieniądze by zawarczały wirniki śmigieł, tam w górze polsko francuska para walczy o życie. My chcemy! Mamy tlen, ludzi, wiedzę. Znamy górę, pozwólcie nam pomóc.
Czekamy. Czas płynie. Przychodzi info, że Revol zaczyna schodzić. Co z Tomkiem? Czy żyje? Śmigło to startuje, to znów nie... chaos informacji, my nic nie wiemy.
Nadchodzi wieczór. Wiemy, że jutro, 27. stycznia o 8:30 ruszą ze Skardu dwa śmigłowce, 4 ratowników, czwórka naszych poleci na ratunek na Nangę. Denis, Adam. Jarek i Piotr. Polecą z tlenem, namiotami, sprzętem, ruszą w kombinezonach, w uprzężach i gdy tylko dotkną ściany zaczną się wspinać. Ruszyć ma dwójka a kolejna ma założyć obóz i szykować support...
(...)
Adam i Denis zjeżdżają z Eli ścianą... czekamy w napięciu, kiedy wejdą w trawers?
Budzi się europejski świat. Budzą się media, telefon ożywa. Znów głód wiadomości wstrząsa trzewiami społeczeństwa: co się dzieje? Gdzie są? Co z Tomkiem...
Znów sprawa śmigła, znów ambasada, lotnisko, naciski i spekulacje. Trzeba ich stamtąd zabrać, podjąć helikopterem i jak najszybciej przewieźć w dół.
Mamy opłacony tylko jeden lot. Lot to dolary... szept, coraz głośniej padają pytania: a gdzie są Francuzi? Dlaczego w ogóle rozmawiamy o pieniądzach?
Czy ktoś w Polsce, w bazie, w polskiej ambasadzie powiedział: a pieniądze? Nie! Dziś mam prawo powiedzieć:
Być dumny jak Polak, a wstydzić się jak Francuz. Dla nas nie ma znaczenia skąd jest Revol i Mackiewicz. Nieważne kto płaci. Chłopaki rzucili się bez zastanowienia w lód Nangi narażając życie... Polska wysłała śmigła...a Francja? Czy to ważne, że to my inicjujemy, płacimy i ratujmy? Dla nas nie. Ale czy sen Paryża jest tak mocny, że nie obudził go krzyk ich własnej rodaczki?
(...)
Wracają.
Ale nie ma Tomka. "Czapkins" zasypia w objęciach Nangi. Nie do końca to rozumiem. Ale wiem, że nie da się powtórzyć tej akcji... "
Tomek Czapkins Mackiewicz - R.I.P.
źródła:
Inne tematy w dziale Sport