Trwa dramatyczna akcja ratunkowa na Nagiej Górze. Denis Urubko i Adam Bielecki odnaleźli Elisabeth Revol. Himalaiści przygotowują ewakuację. Będą opuszczać Francuzkę do dolnego obozu. Tam czekają pozostali ratownicy ze sprzętem medycznym. Tomasz Mackiewicz wciąż czeka na pomoc.
Dobrą wiadomość przekazał rzecznik polskiej zimowej wyprawy na K2 Michał Leksiński:
Bielecki i Urubko są coraz bliżej Revol, która znajduje się na wysokości około 6500 metrów - poinformował kierownik wyprawy na K2 Krzysztof Wielicki. Początkowy etap himalaiści pokonali bardzo szybko, uporali się też z trudnościami na ściance Kinshofera do obozu drugiego na 5900 m. Poradzenie sobie z tym odcinkiem zajmuje niekiedy nawet kilka godzin. Wkrótce himalaiści powinni się znaleźć w rejonie tak zwanego "Gniazda Orłów" - mogą tam rozbić namiot i o świcie spróbować dostrzec Francuzkę.
Bielecki ma przy sobie nadajnik satelitarny, który wskazuje, że dwójka himalaistów dotarła już na na wysokość ok. 5900 m.
„Wciąż schodzę, proszę o helikopter na jutro” - takiego smsa miała przesłać Revoli do swojego wieloletniego partnera wspinaczkowego Ludovica Giambiasi. Wcześniej pojawiła się informacja, że wyczerpała się jej bateria w telefonie satelitarnym.
Adam Bielecki i Denis Urubko osiągnęli wysokość 5820 metrów - podał po 18.00 czasu polskiego portal Pakistan Mountain News. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, himalaiści powinni spotkać schodzącą Revol rankiem - powiedział Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy na K2, radiu RMF FM.
Tuż po 17.00 Jarosław Botor i Piotr Tomala znajdowali się na wyskości 4 850 metrów, a Adam Bielecki i Denis Urubko na wysokości 5 500 metrów i szli dalej. „Warunki w kuluarze, którym się wspinają bardzo dobre. Nie wieje. Elisabeth też powoli schodzi w ich kierunku” - podała strona Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera. Podobną informację przekazał Michał Leksiński:
Ściana Kinshofera to najtrudniejszy fragment drogi, z którą zmierzyć się musi ekipa ratunkowa. W ciemności, przy silnym wietrze i odczuwalnej temperaturze -60°C to bardzo trudne zadanie.
Już po rozpoczęciu akcji ekipa ratunkowa poprosiła o zwolnienie strony SPOTa himalisty Adama Bieleckiego. SPOT dawał możliwość śledzenie pozycji uczestników ekspedycji przez GPS. Ale natłok wejść znacznie utrudnił korzystanie z niego także ekipie ratunkowej.
Polscy himalaiści wylądowali dziś na wysokości obozu I (4850 m). Elisabeth Revol znajduje się na wysokości 6600-6700 metrów. „Będę schodzić aż skończą się liny poręczowe” – taką wiadomość od himalaistki przekazał portal wspinanie.pl. Ale nie ma już od niej kolejnych wieści - wyczerpała się jej bateria w telefonie satelitarnym.
Polecamy: Dramat wyprawy na Nanga Parbat. Akcja ratunkowa się opóźnia. Polak czeka samotnie na pomoc
– Planujemy, że ekipa podzieli się na dwa zespoły. Jeden powinien poruszać się szybciej: Denis i Adam wezmą tylko niezbędne rzeczy, potrzebne, żeby pomóc Elisabeth i Tomkowi. To tlen i właściwe lekarstwa. Druga dwójka idzie już bardziej na ciężko, będzie podążała za nimi, żeby akcja była sprawna – mówił przed akcją alpinista Janusz Majer w rozmowie z RMF FM. – Elisabeth z jamy, w której spędzili pierwszą noc, sprowadziła Tomka do ich ostatniego namiotu. Potem postanowiła schodzić sama, może po to, żeby tę pomoc jakoś przyspieszyć – tłumaczył alpinista.
Francuski himalaista: „Revolt jest przytomna, ale jest zła widoczność”
Mackiewicz został sprowadzony przez Revol na wysokość 7250 m i tam spędził noc. Natomiast Francuzka zeszła do 6670 m - podają kolejne źródła.
Francuzka odmroziła palce lewej stopy. – Jest z nią kontakt, jest przytomna, nie ruszyła się z miejsca, pogoda jest dobra, nie wieje – twierdzi jej wieloletni partner wspinaczkowy, francuski wspinacz Ludovic Giambiasi.
– Akcją na miejscu kieruje Jarosław Botor, ratownik medyczny, goprowiec. Jak będzie ona przebiegała, trudno teraz ocenić. Jeśli warunki pogodowe będą sprzyjające, to planowane są kolejne loty, aby dokonać rozpoznania, w jakim miejscu znajduje się Mackiewicz – tłumaczył możliwy przebieg działań himalaista Rafał Fronia.
Czytaj: Akcja ratownicza na Nanga Parbat. Warunki pogodowe ekstremalnie trudne
– Nie sądzę, aby Revol próbowała schodzić niżej. Nie ma sensu, jeszcze gdzieś pobłądzi, będzie trudniej ją znaleźć. Wiem, że jest wykończona, ma odmrożenia, przed nią pola lodowe, może się poślizgnąć. Powinna czekać aż przyjdą nasi himalaiści – uważa konsultant medyczny narodowej wyprawy na K2, himalaista Robert Szymczak.
Sprzeczne są informacje na temat tego, gdzie Mackiewicz nocował. Jedni podają, że prawdopodobnie w śnieżnej jamie, inni, że w namiocie, do którego sprowadziła go Francuzka. „W ostatnich wiadomościach Elisabeth pisała, że jest bardzo zła widoczność, a ona nie mogła usłyszeć ani zobaczyć śmigłowca. Co do Tomka, myślę, że nie ma już żadnej nadziei” - stwierdził Giambiasi, na którego powołuje się PAP.
Czy Revol i Mackiewicz zdobyli Nagą Górę?
„Jest wielce prawdopodobne, że byli na wierzchołku Nanga Parbat (8126 m)” - uważa wiceprezes Polskiego Związku Alpinizmu Leszka Cichego, który dokładnie śledził przebieg działań Revol i Mackiewicza. Informacje na ten temat pojawiłają się dziś w mediach.
– Nie można jednoznacznie określić, w jakiej sytuacji jest Mackiewicz, z którym nie ma żadnego kontaktu. Nie można także stwierdzić z całą pewnością, że wraz z Revol zdobyli szczyt, a takie informacje również się pojawiły. Być może to, co przekazała Francuzka, jest prawdą i będzie mogła to udokumentować – zaznaczył Robert Szymczak.
– Już z wcześniejszej wiadomości podanej w czwartek przez francuską agencję wynikało, że informacja od Elisabeth była ze szczytu albo z jego okolic. Świadczyłoby o tym chociażby bardzo długie ich podchodzenie. Mogą nie mieć dowodu w postaci zdjęcia, bowiem górę zakryły gęste chmury, ale zapisu GPS nie da się ani wykasować, ani sfałszować – mówił.
Zobacz także: Himalaiści utknęli na Nanga Parbat. Wyprawa na K2 chce im pomóc
Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę zdobycia zimą Nanga Parbat, a Revol po raz czwarty. Tym razem wyruszyli we dwójkę, podejmując próbę ataku w stylu alpejskim, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy oraz bez tlenu w butlach.
20 stycznia mieli podjąć próbę wspinaczki na wierzchołek, ale ostatecznie zeszli do obozu drugiego. 22 stycznia z nadesłanego przez Francuzkę SMS wynikało, że są w obozie trzecim, planują wyjście wyżej i atak szczytowy 25 stycznia. Tego dnia byli na wysokości około 8000 m. W południe chmury przesłoniły kopułę szczytową. W odwrocie utknęli na wysokości ok. 7400 m.
Potężny, niezwykle skomplikowany masyw Nanga Parbat to olbrzymia, biegnąca łukiem grań, o długości prawie 26 km. Naga Góra (8126 m) była przedostatnim (obok K2) z niezdobytych zimą ośmiotysięczników. Pierwszego o tej porze roku wejścia na Nanga Parbat dokonali 26 lutego 2016 roku Włoch Simone Moro, Pakistańczyk Muhammad Ali oraz Hiszpan Alex Txikon.
Źródło: PAP, wspinanie.pl, rmf24.pl, wyborcza.pl, wp.pl
KW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Sport