Szef MSWiA na tle flagi i tortu z hakenkreuzem: tak zilustrowano czwartkowy materiał „Faktów” TVN z politykiem Prawa i Sprawiedliwości. Brudziński mówił w Sejmie o walce z totalitaryzmem nazistowskim i komunistycznym – w kontekście sprawy zatrzymanych polskich neonazistów, czczących urodziny Adolfa Hitlera.
Relacja z sejmowego wystąpienia Joachima Brudzińskiego była pierwszym materiałem w czwartkowych „Faktach”. – Zero tolerancji dla jakichkolwiek przejawów propagowania i afirmowania zbrodniczych ustrojów totalitarnych – stwierdził z mównicy sejmowej minister spraw wewnętrznych. – Nagrane przez „Superwizjer” TVN działania polskich neonazistów stanowią problem wizerunkowy. Zarzuty, że rząd nic z tym nie robi, są - jak powiedział Joachim Brudziński - „aberracyjnie absurdalne” - zapowiedział materiał Piotr Marciniak. Część widzów, dziennikarzy i publicystów zbulwersował pokazany w tle fotomontaż z sylwetką szefa MSWiA oraz ujęciami z reportażu „Superwizjera” ze swastykami.
„Poniżej pasa” - stwierdził krótko Marcin Makowski z „Do Rzeczy”.
„Jeśli myślicie, że dla Faktów skandaliczna grafika z min. Brudzińskim to pierwszyzna, jesteście w grubym błędzie. Przedwczoraj w materiale red. Sobieniowskiego na podobnym tle umieszczono ministrów Ziobro i Jakiego. Skarga to KRRiTV oczywiście już sporządzona” - napisał z kolei Sebastian Kaleta, członek sejmowej komisji ds. warszawskiej reprywatyzacji.
„Gdy władza pyta, skąd służby miały wiedzieć, co robią skrajni nacjonaliści, dziennikarze odpowiadają, że przecież mówi się i pisze o tym od lat” - stwierdził Piotr Marciniak zapowiadając kolejny materiał czwartkowych „Faktów”.
Wystąpienie Joachima Brudzińskiego nie spodobało się politykom Sojuszu Lewicy Demokratycznej. „Szef MSWiA w dzisiejszym wystąpieniu w Sejmie dopuścił się manipulacji twierdząc, że nazizm i NSDAP »są to ruchy o korzeniach i charakterze lewicowym«. Argument, iż socjalizm w nazwie NSDAP czyni z partii Hitlera partię lewicową jest kompromitacją dla polityka PiS!” - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze.
W czwartkowych „Faktach po Faktach” w TVN24 Justyna Pochanke podczas rozmowy z prof. Rafałem Matyją sugerowała, że „mamy w Polsce dyktaturę”. Dziennikarka odwołała się do opinii prof. Adama Przeworskiego, politologa z New York University. W wywiadzie dla „Polityki” naukowiec tak opisał dyktaturę: „Nie jest najważniejsze, czy się inaczej myślących wycisza przy pomocy policji i formalnych zakazów, czy odcinając im finansowanie albo odbierając moralną legitymację do publicznego prezentowania racji”. – Czytając to, pomyślałam: „No to mamy dyktaturę”. Albo dyktaturkę, jak wymyślili Hiszpanie. Czyli ten sam efekt, ale miękkie środki – skonkludowała Justyna Pochanke.
Dziennikarka dopytywała swego gościa: „Co będzie w sytuacji wyborów? Myśli pan, że to, co się dzieje w tej chwili, kiedy zniszczono zaufanie, zniszczono instytucje, kiedy podzielono tak skutecznie ludzi na lepszy i gorszy sort, nawet generałów polskiej armii siłą zapisano do partii i doklejono im ruską gwiazdkę - niesprawiedliwie. Czy to się skończy normalnymi demokratycznymi wyborami, normalnym demokratycznym starciem? Takim równorzędnym, równoprawnym?”.
Prof. Matyja nie zgodził się z sugestią, że w Polsce panuje dyktatura.
Źródło: wirtualnemedia.pl, tvn24.pl
KW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Kultura