Klauzulę opt-out wypowiedziało już kilka tysięcy lekarzy w całym kraju. To jedna z form protestu środowiska medycznego wobec sytuacji w służbie zdrowia i rządowych propozycji zmian.
Protesty lekarzy rozpoczęły się w październiku 2017 r. Głównym postulatem jest wzrost nakładów na ochronę zdrowia i wzrost wynagrodzeń. Protestujący medycy zwracają uwagę m.in. na to, że w placówkach brakuje personelu medycznego, a lekarze często pracują ponad siły - na podstawie tzw. klauzuli opt-out. Polega ona na dobrowolnej zgodzie na pracę ponad standardową liczbę godzin przewidzianą w Kodeksie Pracy, czyli 48 godzin tygodniowo. Z jednej strony taka zgoda pozwalała lekarzowi dorobić na dodatkowych dyżurach, z drugiej - pokrywa niedobór pracowników w placówce.
Resort zdrowia ma pomysł na pokrycie braków kadrowych - przez ułatwienie ścieżki specjalizacji dla lekarzy z zagranicy (głównie z Ukrainy i Białorusi). Chce też zawierać z młodymi medykami umowy lojalnościowe, co ma zapobiec ich emigracji zarobkowej. Lekarze uważają te propozycje za niewystarczające.
Klauzula opt-out nie określa maksymalnej liczby godzin pracy lekarza, co w praktyce może oznaczać pracę non-stop przez wiele godzin. Skutkiem może być błąd lekarza, a więc pogorszenie bezpieczeństwa pacjentów. Zgodnie z projektem rozporządzenia ministra zdrowia, od tego roku jeden lekarz może mieć pod opieką dyżurową nawet kilka oddziałów naraz i to niekoniecznie zgodnych z posiadaną specjalizacją.
We wtorek klauzulę opt-out wypowiedziało prawie 100 lekarzy Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego im. Jana Pawła II w Krośnie. Kilka dni wcześniej zrobili to wszyscy lekarze Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu przy ulicy Kamieńskiego, tj. ok. 350 osób. W całym kraju klauzulę wypowiedziało już kilka tysięcy lekarzy. W efekcie - z powodu braku personelu - w wielu szpitalach zamknięto niektóre oddziały.
źródło: PAP
BG
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Rozmaitości