Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o podpisaniu nowelizacji Kodeksu wyborczego. Według zastępcy szefa Kancelarii Prezydenta Pawła Muchy, znalazło się w niej wiele rozwiązań, które Andrzej Duda popiera i akceptuje.
Prezydent miał wpływ na zmiany
Chodzi - jak podkreślił Mucha - m.in. o wprowadzenie do Kodeksu wyborczego "mechanizmów prospołecznych, proobywatelskich, które zwiększają transparentność, jeżeli chodzi o działanie jednostek organów samorządu terytorialnego, które wzmacniają rolę opozycji, jeżeli chodzi o komisję rewizyjną, które przyznają większe uprawnienia pośrednio także obywatelom poprzez zwiększenie prawa do kontroli, jeżeli o funkcjonowanie samorządu".
Zdaniem Pawła Muchy, w
Kodeksie wyborczym dokonano też innych akceptowanych przez prezydenta zmian, które "przyczyniają się do większego monitoringu, większej transparentności procesu wyborczego".
Prezydent podpisał ustawę o zmianach w Kodeksie wyborczym. Źródło: x-news
Minister podkreślił, że prezydent na etapie prac parlamentarnych wskazywał swoje wątpliwości i zastrzeżenia do nowelizacji prawa wyborczego, a jego postulaty znalazły odzwierciedlenie w ustawie. Jak zaznaczył, efektem porozumienia prezydenta z większością parlamentarną w tym zakresie jest m.in. kwestia przywrócenia możliwości głosowania korespondencyjnego przez osoby niepełnosprawne.
JOW-y tylko w małych gminach
Zobacz także: Zmiany w ordynacji wyborczej. Nie przeszła żadna z poprawek opozycji
Klub Kukiz'15 nie kryje rozczarowania. - Jesteśmy rozczarowani, prezydent nie wetując tej ustawy kolejny raz nas rozczarował. Po wejściu w życie ustawy jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW-y) będą obowiązywać tylko w gminach do 20 tys. mieszkańców. To sprawi, że w większych gminach kandydaci będą musieli podlizywać się kierownictwu partii, żebrać, by móc być wybranym. Ta ustawa dodatkowo upartyjni samorządy, a mieliśmy nadzieję, że uda się odwrócić proces upartyjnienia życia publicznego - powiedział wicemarszałek Stanisław Tyszka.
Jak dodał, gdy Andrzej Duda był jeszcze kandydatem w drugiej turze wyborów prezydenckich, obiecywał m.in. zwolennikom Kukiz'15 "debatę na temat wprowadzenia JOW-ów w wyborach do Sejmu". - Nie było wtedy mowy, by ograniczać JOW-y w samorządach - zauważył Tyszka.
Podkreślił, że klubowi Kukiz'15 nie podoba się też "upartyjnienie Państwowej Komisji Wyborczej", "sprawa komisarzy wyborczych" oraz "częściowe ograniczenie głosowania korespondencyjnego".
Nowa definicja znaku "X"
Zareagowała też Nowoczesna. Według Marka Sowy z tej partii, wieloletniego samorządowca, podpisana przez prezydenta nowela to "nieprzejrzyste prawo, które rodzi pytania, zamiast dawać jasne definicje". Poseł przywołał wprowadzoną do ustawy nową definicję znaku "X", która - jego zdaniem - wprowadzi zamęt przy liczeniu głosów.
- Najgorsze przepisy w tej ustawie dotyczą przejęcia przez PiS, przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego. To minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński staje się dzisiaj najpotężniejszą osobą, która będzie nadzorowała cały przebieg wyborów i będzie decydowała o obsadzie kadrowej KBW, w dalszej perspektywie PKW. Ale już dzisiaj będzie delegowała do tej pracy setkę komisarzy politycznych i rzeszę blisko 5 tys. urzędników wyborczych - podkreślił Sowa.
W ocenie Sowy, nowe prawo nie służy budowaniu społeczeństwa obywatelskiego i nie zachęca do udziału w głosowaniu. - Przypomnę, że głosowanie korespondencyjne zostało ograniczone tylko do osób niepełnosprawnych. Osoby starsze, osoby w trakcie rehabilitacji, czy każdy z nas, który z jakichś powodów nie będzie mógł osobiście w wyborach uczestniczyć, nie będzie już mówił z tej formuły skorzystać - wskazał poseł.
Jego zdaniem w obliczu zmienionego prawa wyborczego potrzebny jest ruch, który będzie kontrolował uczciwość przeprowadzonych wyborów.
Zobacz także: Projekt ordynacji wyborczej w Sejmie. "Ustawa podporządkowująca Polskę PiS-owi"
Proces wyborczy będzie upartyjniony
- Jarosław Kaczyński przechodzi do historii jako człowiek, który zmusił prezydenta do podpisania wszystkiego, a tym samym prezydent przechodzi do historii jako grabarz konstytucji, niezależnego wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a dziś jako grabarz wolnych wyborów - to komentarz polityka PO Mariusza Witczaka.
W jego ocenie nowela Kodeksu wyborczego jest "niezwykle szkodliwa", ponieważ "de facto upartyjnia proces wyborczy, także nadzór i organizowanie wyborów w Polsce, oddając go Prawu i Sprawiedliwości". - (Szef MSWiA) Joachim Brudziński, razem z (swym zastępcą) Pawłem Szefernakerem stają się de facto szefami Krajowego Biura Wyborczego - dodał Witczak.
Za "duży, poważny krok wstecz" uznał te przepisy nowelizacji, które ograniczają możliwość głosowania korespondencyjnego, przez co nie są korzystne dla seniorów, czy osób przebywających za granicą.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) oceniła, że nowela Kodeksu wyborczego może być sprzeczna z konstytucją. - Pan prezydent także bierze na siebie odpowiedzialność za to, jak będą wyglądały, jak będą przeprowadzone wybory w Polsce. Szkoda, że nie słuchał opinii samorządowców, że nie słuchał opinii wielu osób, które mówią, że ta ustawa także ma znamiona niezgodności z konstytucją - powiedziała dziennikarzom w Sejmie.
PSL skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego
Prezydent Andrzej Duda spotkał się z przedstawicielami PSL - Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem oraz posłem Piotrem Zgorzelskim. Rozmowy dotyczyły m.in. prawa wyborczego. Kosiniak-Kamysz ocenił, że nowelizacja dla PSL jest "oczywiście nie do przyjęcia". - Będziemy chcieli rozmawiać dalej z panem prezydentem o samorządzie, choć przy tej ustawie nie osiągnęliśmy tego, czego chcielibyśmy najbardziej, czyli zawetowania - podkreślił szef PSL. - Jako partia samorządowa zrobiliśmy wszystko, żeby nie dopuścić do złych zmian w samorządzie - przekonywał.
Zgorzelski poinformował też, że skoro prezydent podpisał ustawę dotyczącą zmian w Kodeksie wyborczym, to PSL "najprawdopodobniej" podejmie decyzję o skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego. - Aby zbadał wiele aspektów niekonstytucyjnych zdaniem naszych ekspertów - zaznaczył.
Zadowolony z decyzji prezydenta jest poseł PiS Łukasz Schreiber, który pracował w komisji zajmującej się zmianami w Kodeksie. Według posła uwagi do projektu, które zgłaszał prezydent w toku prac legislacyjnych zostały uwzględnione. - Byłbym więc zdziwiony, gdyby prezydent podjął inną decyzję. Wsłuchaliśmy się w głos prezydenta; nie przedstawiał uwag, które by nie pozwoliły podpisać tej ustawy - dodał Schreiber.
Podobną opinię wyraziła Anna Milczanowska (PiS), szefowa sejmowej komisji nadzwyczajnej, która pracowała nad zmianami w Kodeksie wyborczym.
Przeczytaj: Tak wyglądają zmiany w kodeksie wyborczym według PiS. Kukiz będzie protestował
Jakie zmiany w Kodeksie wyborczym
Nowelizacja zmienia zapisy czterech ustaw: Kodeksu wyborczego oraz ustaw o samorządzie gminnym, powiatowym, wojewódzkim i o ustroju miasta stołecznego Warszawy. Podczas zeszłotygodniowych prac nad przepisami, Sejm zaakceptował wszystkie senackie poprawki do nowelizacji Kodeksu wyborczego. Umożliwiają one m.in. głosowanie korespondencyjne osobom niepełnosprawnym oraz zwiększają rolę PKW w powoływaniu komisarzy wyborczych oraz szefa KBW.
Nowela Kodeksu wyborczego wprowadza dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, która ma być liczona od wyborów samorządowych w 2018 roku. W noweli zapisano, że przepis ten "nie dotyczy wybrania na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy".
Zgodnie z nowelizacją, kadencja rad gmin i powiatów oraz sejmików wojewódzkich wynosić będzie pięć lat. Jednomandatowe okręgi wyborcze (JOW-y) będą obowiązywać tylko w gminach do 20 tys. mieszkańców. Do tej pory ordynacja większościowa dotyczyła wszystkich gmin z wyjątkiem miast na prawach powiatu.
Kadencja obecnej Państwowej Komisji Wyborczej wygaśnie po wyborach parlamentarnych w 2019 r. Zostanie ona obsadzona zgodnie z nowymi przepisami: siedmiu na dziewięciu jej członków ma być powoływanych przez Sejm, a nie - jak do tej pory - delegowanych przez Trybunał Konstytucyjny, Naczelny Sąd Administracyjny i Sąd Najwyższy.
W miastach na prawach powiatu budżet obywatelski będzie obowiązkowy. Wysokość budżetu obywatelskiego będzie wynosić co najmniej 0,5 proc. wydatków gminy będącej miastem na prawach powiatu zawartych w ostatnim przedłożonym sprawozdaniu z wykonania budżetu.
Nowela wprowadza także inicjatywę uchwałodawczą w samorządach. W gminie do 5 tys. mieszkańców z obywatelską inicjatywą uchwałodawczą może wystąpić co najmniej 100 osób, w gminie do 20 tys. - co najmniej 200, w gminie powyżej 20 tys. – co najmniej 300. W przypadku powiatu do 100 tys. mieszkańców inicjatywę ma co najmniej 300 osób, powyżej 100 tys. - 500. W województwie inicjatywę ma grupa co najmniej 1 tys. mieszkańców.
źródło: PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka