Kamil Stoch w wielkim stylu zwyciężył w 66. Turnieju Czterech Skoczni. Jako drugi w historii wygrał wszystkie konkursy TCS w jednej edycji.
Stoch prowadził po pierwszej serii, ale w drugiej rywale wysoko zawiesili mu poprzeczkę. Aby wygrać, musiał skoczyć 137 metrów i dokładnie tyle osiągnął. W konkursie wyprzedził o 3,2 pkt Norwega Andersa Fannemela oraz o 5,1 Niemca Andreasa Wellingera. Dziewiąte miejsce zajął drugi na półmetku Dawid Kubacki.
W klasyfikacji całego turnieju Stoch zdecydowanie wyprzedził Wellingera i Fannemela. Kubacki uplasował się ostatecznie na szóstej pozycji.
- Było nerwowo, ale nie myślałem o tym, żeby wygrać, tylko o tym, co mam zrobić: wyjść i skoczyć - mówił Kamil Stoch w rozmowie z TVP. Dodał, że to dla niego ogromna nagroda i dziękował kolegom, trenerom i rodzinie za wsparcie.
Nasz mistrz nie osiada na laurach. - Przed nami dużo konkursów. Będę chciał dobrze skakać. Teraz na dół, mocno stąpać po ziemi i robić swoje - mówił.
Skoczek z Zębu po raz drugi triumfował w Turnieju Czterech Skoczni. Był najlepszy w ubiegłorocznej edycji, ale tylko z jednym wygranym konkursem - w Bischofshofen. Jako drugi w historii zawodnik - po Niemcu Svenie Hannawaldzie - wygrał na wszystkich czterech obiektach w danej edycji. Hannawaldowi udało się to w sezonie 2001/02.
Hannawald był obecny w Bischofshofen i po konkursie szczerze pogratulował polskiemu skoczkowi. Prawdopodobnie pójdą razem na piwo, bowiem Hannawald zapowiadał, że każdemu, kto pokona Stocha postawi piwo, a Kamil pytany, czego mu jeszcze brakuje po zwycięstwach, odpowiedział "zimnego piwa".
Dziennikarze pytali też naszego mistrza: co ci powiedział Sven tam na śniegu?, a Stoch odpowiedział: "Witaj w ekskluzywnym gronie" i dodał: - A ja wiem czy ekskluzywne, bo jest nas na razie dwóch...
Zewsząd posypały się gratulacje, m.in. od prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego i szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska.
Z gratulacjami pospieszyli też inni politycy. Co ciekawe, Lech Wałęsa napisał tak samo jak Tusk.
W Bischofshofen polski hymn wybrzmiał dwukrotnie przez dwie pełne zwrotki. Nikt tym razem nie pomylił tonacji, jak to zdarzyło się w Garmishpartenkirchen.
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Sport