Dzieli je tak dużo, że nie spędzają od kilku lat Wigilii. Mimo ogromnych różnic w poglądach, Elżbieta Pawłowicz ciepło mówiła nie tylko o swojej siostrze, ale nawet o Jarosławie Kaczyńskim.
Polecamy: Krystyna Pawłowicz wściekła na prezydenta Dudę: Adrian, upokarza Kaczyńskiego
Stypendium dla Kijowskiego
Posłanka miała za złe siostrze, że ta pomaga Mateuszowi Kijowskiemu. I to z jakim skutkiem! Dzięki zainicjowanemu "Stypendium wolności", były lider KOD otrzymał 32 tys. złotych, które, jak twierdził, pomogą mu w spokoju przeżyć święta. To właśnie dzięki zbiórce w Internecie, Elżbieta Pawłowicz stała się rozpoznawalna, a media pytały ją o polityczne komentarze.
Elżbieta Pawłowicz bardzo chwaliła siostrę: - To jest chyba nasza wspólna cecha, że obie jesteśmy bojowe. Tak nas wychowali rodzice, tak ojciec nas uczył patriotyzmu, odwagi cywilnej. I myślę tylko, że wektory są w różne strony odwrócone. Siostra ma w jedną, ja w drugą. (...) Ja ją podziwiam. Ona w jakimś sensie wykazuje się ogromną odwagą. Hejt na nią jest ogromny. Ja już jej współczuję z tego powodu. Natomiast ona sobie z tym radzi. Co według mnie świadczy, ze ona ma bardzo mocną osobowość. I to też jest nasza wspólna cecha. Tylko znowu wektory są odwrócone. Jest osobą, do której ja mogę się zwrócić o pomoc - podkreśliła była działaczka KOD.
Przeczytaj: Kijowski może "bez stresów przeżyć święta". Zebrał już 32 tys. na "Stypendium wolności"
Elżbieta Pawłowicz pracowała z Jarosławem Kaczyńskim
Okazało się, że Elżbieta Pawłowicz bardzo dobrze zna Jarosława Kaczyńskiego, bowiem była sekretarką obecnego prezesa PiS. Pracowała z nim 30 lat temu, do tego okresu niechętnie powraca wspomnieniami. Wyjaśniała w grudniowym wydaniu "Polityki": - On szukał sekretarki, kogoś w rodzaju asystentki, zaufanej osoby, która dostarczy pocztę z Sejmu, przygotuje projekty różnych pism. Po godzinnej rozmowie przyjął mnie do pracy. Pamiętam, że zrobił na mnie dobre wrażenie, merytorycznego, opanowanego, szarmanckiego mężczyzny, który po swojemu szanuje kobiety - powiedziała. Wtedy pracowała w biurze Porozumienia Centrum - pierwszej partii braci Kaczyńskich.
- Taki jest wobec ludzi. Czy się z nim dobrze pracowało? Oczywiście, jak najbardziej, robiłam to, co powinnam była robić, miała zawsze możliwość rozmowy z szefem - potwierdziła Pawłowicz w RMF FM.
Kariera w KOD rozpoczęła się dla mniej znanej siostry w lutym 2016 roku na jednym z marszów opozycji. Wtedy do Jarosława Kurskiego, redaktora "Gazety Wyborczej", podeszła właśnie Elżbieta Pawłowicz i przedstawiła się jako bliska krewna posłanki PiS. - 27 lutego na marszu KOD podeszła do mnie miła pani: "Nazywam się Pawłowicz", powiedziała. "Jestem siostrą Krystyny. Pan mnie rozumie panie Jarku" – wspominał Kurski.
Czytaj: Jacek Kurski wygrał konkurs na prezesa TVP
Przypadek braci Kurskich
Podobna, fascynująca historia w rodzinie przydarzyła się Jackowi i Jarosławowi Kurskim. Ten pierwszy był uważany przez długie lata za "bulteriera" PiS. Nawet się nie obrażał na dziennikarzy, którzy tak go określali. Zawsze prawicowy, oddany najpierw PiS, a potem Solidarnej Polsce. Uważa, że "Gazeta Wyborcza" tkwi w układach, wygrał nawet z nią proces w Strasburgu - oskarżył dziennik o szerzenie kłamstw. Teraz jako prezes TVP zarządza mediami publicznymi. Z kolei Jarosław Kurski nigdy nie mówi publicznie o działalności brata. Często krytykuje media publiczne za upolitycznienie i służenie interesom PiS. Uważa, że demokracja stoi na krawędzi, a w Polsce od 2015 r. panuje zamordyzm, od którego już jeden krok do totalitaryzmu.
GW
Komentarze
Pokaż komentarze (52)