Strona komunistyczna w obradach "Okrągłego Stołu".
Strona komunistyczna w obradach "Okrągłego Stołu".

Odtajnione akta ws. moskiewskiej pożyczki. Cenckiewicz: To był dowód na zdradę

Redakcja Redakcja Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 174

Odtajniono tomy dokumentów, dotyczących tzw. moskiewskiej pożyczki dla lewicy postkomunistycznej od KPZR. Dzięki niej mogła funkcjonować na polskiej scenie politycznej SdRP, a później SLD.

Dokument UOP ujawnił na Facebooku Sławomir Cenckiewicz - dyrektor Wojskowego Biura Historycznego oraz członek Kolegium IPN. Pochodzi z 28 sierpnia 1992 roku, sporządził go inspektor Wydziału I Zarządu Śledczego UOP R. Przesmycki po przesłuchaniu skarbnika Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej (SdRP) Wiesława Huszczy.


W marcu 1990 r. na dwóch kontach następczyni PZPR znajdowało się 10 mln dolarów oraz ok. 4 mld złotych. "Decyzją Centralnego Komitetu Wykonawczego SdRP - w skład którego wchodzili W. Huszcza, A. Kwaśniewski, L. Miller - środki finansowe z konta walutowego zostały przelane na konto złotówkowe, po oficjalnym kursie walutowym NBP. W sumie na koncie złotówkowym znalazło się ponad 70 mld złotych" - czytamy w dokumencie.

"Według oświadczenia Wiesława Huszczy, już po około miesiąca czasu od chwili przelania pieniędzy na konto zespołu adwokackiego, pieniądze te zostały wydatkowane. Znaczna ich suma została przeznaczona na odprawy dla pracowników (około 30 mld złotych - W. Huszcza nie jest w stanie dokładnie określić sumy). Pozostała ich część została ulokowana w gazecie "Trybuna", "Lidze Kobiet Polskich", Fundacji Piotra Buechnera, spółce "Gravicot" i spółce "Medicat". W chwili, gdy W. Huszcza zakończył swoją działalność w SdRP (listopad 1991r.) - konto SdRP równało się zeru" - dodał porucznik UOP.

"Moskiewska pożyczka" od KPZR na uratowanie postkomunistów opiewała na ok. 1,2 mln dolarów i pół mld starych złotych. Wszczęto nawet śledztwo na początku lat 90., co zapowiadało kłopoty dla Leszka Millera i Mieczysława Rakowskiego, ale w 1993 r. prokurator Jerzy Regulski nakazał umorzyć postępowanie ze względu na "znikomą szkodliwość czynu".

Dla Sławomira Cenckiewicza afera jest dowodem na spisek przy "Okrągłym Stole" i bezkarność elit postkomunistycznych w wolnej Polsce.

- Czytam odtajnione opasłe tomy akt sprawy "moskiewskiej pożyczki" (w transferze ponad 1 mln. dolarów dla PZPR/SDRP od KPZS w styczniu 1990 r. pośredniczył KGB). Takich gangsterów pozostających w ścisłej relacji z gangiem w Moskwie jak partyjniacy z KC PZPR, co się w dodatku w 1990 r. ogłosili socjaldemokracją, świat nie widział - napisał historyk.


- Zarówno tajne służby (UOP), jak też prokuratura i "politycy solidarnościowi" mieli pełną wiedzę kim są Miller, Kwaśniewski i Rakowski, jak blisko powiązani są z Moskwą i co robią z majątkiem PZPR, który był przecież faktycznie majątkiem narodowym. Oddanie ludowi gmachu KC PZPR i budynków KW PZPR było tylko teatrem pod publiczkę za którym krył się realny skok na kasę. Umożliwienie czerwonym kradzieży majątku, uznanie prawa SdRP do przejęcia majątku PZPR i zezwolenie na funkcjonowanie postkomunistów jako legalnej partii socjaldemokratycznej pozostanie na zawsze aktem zdrady i dowodem na spisek okrągłostołowych elit - uważa Cenckiewicz.

Badacz wskazuje też, że część osób, która była beneficjentem ustroju komunistycznego, teraz ostrzega na wiecach przed zamachem PiS na demokrację. - W ostatnim czasie dali swój głos w rosyjskiej telewizji, gdzie Miller, Urban i Wałęsa biadolili o łamaniu demokracji w Polsce i swojej bohaterskiej walce z ministrem Macierewiczem - zaznaczył dyrektor wojskowego archiwum.

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj174 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (174)

Inne tematy w dziale Kultura