Ministerstwo Obrony Narodowej podsumowało wydatki na tworzenie armii i zakupy sprzętu dla wojska. Z 20 mld zł wydanych na modernizację polskich sił zbrojnych 13 mld zł przeznaczono na produkty dostarczane przez polskie zakłady.
13 mld dla polskiego przemysłu
- Nigdy się jeszcze nie zdarzyło to, co miało miejsce w ciągu ostatnich dwóch lat, żeby wszystkie pieniądze przeznaczone na polski wysiłek zbrojny, na polską obronę, w tym także na modernizację, zostały wydane nieomal do ostatniej złotówki – powiedział Antoni Macierewicz.
Wiceszef MON Bartosz Kownacki mówił, że do roku 2015 poprzednie ekipy rządzące nie wykorzystywały wszystkich środków przeznaczonych na wojsko – w sumie od 2008 do 2015 r. nie wydano 12 mld zł. - To są pieniądze, za które można było kupić okręty podwodne, zrealizować program Rak i jeszcze by starczyło na Kormorana – powiedział Kownacki. Dodał, że "w zamian" mieliśmy używane Leopardy i używane samoloty Hercules.
Jak podało MON, w ciągu ostatnich 2 lat zawarto 250 umów na modernizację na blisko 20 mld zł, w tym 160 z nich o wartości 13 mld zł, ulokowano w polskim przemyśle. Tegoroczny budżet MON wyniósł ponad 37 mld zł.
Antoni Macierewicz przyznał, że niektóre projekty są oparte na "planach, zamówieniach i koncepcjach" formułowanych w przeszłości. Dotyczy to np. moździerzy Rak i armatohaubic Krab. - Rzecz w tym, że przez lata a czasami nawet dziesiątki lat te programy, choć przygotowywane i rozważane, nie były realizowane – powiedział.
Szef MON mówił, że obok wielkich projektów realizowane są także mniejsze – ale ważne dla polskiej armii, takie jak umowy na dostarczenie 53 tys. karabinków MSBS (GROT) czy 1 tys. dronów bojowych.
(wideo TVN24/x-news)
Plany zwiększenia polskiej armii
Zarówno Bartosz Kownacki, jak i Antoni Macierewicz podkreślali, że na tworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej wydano zaledwie 5 proc. kwoty na modernizację polskiej armii. - Nie jest tak, że inne rodzaje sił zbrojnych cierpią, dlatego, że my przeznaczamy całość pieniędzy na WOT – mówił Kownacki.
Z budżetu na modernizację armii: 16 proc. zostało przeznaczone na Marynarkę Wojenną, 22 proc. na wojska lądowe, 42 proc. na Siły Powietrzne, 8 proc. na Inspektorat Wsparcia, 5 proc. na WOT i ok. 8 proc. na inne cele.
Macierewicz mówił, że zarówno plany zwiększenia polskiej armii do 200 tys. żołnierzy, jak i jej modernizacja mają na celu "sprawienie, by polska armia była w stanie samodzielnie sprostać każdemu przeciwnikowi". - W żadnym wypadku nie oznacza to rezygnacji ze wsparcia przez naszych sojuszników, ale oznacza to, że mamy świadomość, iż Polska jest położona w takim miejscu, dysponuje takim potencjałem i ciążą na naszym kraju takie obowiązki, że musimy być zdolni wesprzeć naszych słabszych sąsiadów wtedy, gdyby to było konieczne – powiedział Macierewicz.
Wisła i Narew do przodu, z Homarem problemy
Podczas konferencji prasowej podsumowującej przedsięwzięcia modernizacyjne resortu obrony w ostatnich dwóch latach szef MON podkreślił, że kończone są negocjacje w sprawie programu Wisła. Wisła - system średniego zasięgu zdolny zwalczać rakiety balistyczne - to jedna z części planowanego systemu obrony powietrznej kraju.
Antoni Macierewicz wspomniał, że w ubiegły piątek rozmawiał telefonicznie z minister obrony Republiki Francuskiej Florence Parly i daje to "dobrą perspektywę, iż w tym roku zostanie wybrany nasz partner w produkcji okrętów podwodnych". Jak zaznaczył, "bardzo dobre" propozycje mamy także ze strony zarówno Szwecji, jak i Niemiec, więc ostateczny wybór "nastąpi w ciągu najbliższego czasu".
Minister przyznał, że rozmowy z koncernem Lockheed Martin w sprawie elementów systemu artylerii rakietowej Homar są trudne. Zapewnił, że resort ma alternatywne rozwiązania i program będzie realizowany. - Doszło do zmian stanowiska naszego rozmówcy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu dni, co postawiło sprawę w zupełnie nowym świetle i będziemy musieli bardzo poważnie rozważyć dalszy ciąg tych negocjacji – powiedział Macierewicz.
(wideo TVN24/x-news)
- Ta sprawa wygląda inaczej, niż stawiała ją firma, z którą rozmawialiśmy jeszcze w lipcu i w następnych miesiącach. Ale oczywiście mamy alternatywne rozwiązania i bez względu na to, czy wybierzemy takie czy inne rozwiązanie, ta umowa z pewnością będzie podpisana – zapewnił.
Według szefa MON armia potrzebuje 160 wyrzutni tego systemu. Wartość programu szacuje się na 8-10 mld zł.
Natomiast "zupełnie inaczej" wygląda kwestia pocisków do systemu obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. - Cały system jest gotów, jest przygotowany przez polski przemysł, czekamy na efektor, na pocisk. Rozmowy także ostatnio z sekretarzem obrony Wielkiej Brytanii Gavinem Williamsonem, dają nadzieję, że zostanie podpisany szybko, na pewno przed drugą fazą programu Wisła – powiedział szef MON. Według niego uruchomienie pierwszych elementów systemu Narew byłoby możliwe w połowie 2019 r.
Premier wstrzemięźliwy w ocenach
Premier Mateusz Morawiecki poproszony przez dziennikarzy o ocenę zmian w polskiej armii odniósł się m.in. do kwestii modernizacji technologicznej. Ocenił, że nie należy przeprowadzać zmian w tym zakresie w pośpiechu. - Obowiązuje tutaj zasada "co nagle to po diable". To są tak drogie i skomplikowane przetargi, że należy dać naszym negocjatorom czas na to, żeby pojawiły się też oferty konkurencyjne wobec siebie - zaznaczył.
Morawiecki zwrócił uwagę, że przetargi na zakup nowoczesnego sprzętu wojskowego opiewają na sumy rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Dodał, że jest wstrzemięźliwy w ocenach dotychczasowych wyników modernizacji armii. - Polegam na tym, że są to przetargi przeprowadzane uczciwie z solidną ewaluacją wszystkich parametrów dotyczących siły bojowej i odpierania ataków; ale również żeby wartość sprzętu odpowiadała pieniądzom, które płacimy - powiedział.
Podkreślił, że duże znaczenie ma polonizacja technologii wojskowej. "Polonizacja niektórych technologii, czyli transfer technologii, czyli offset. Są to zagadnienia skomplikowane, wielowątkowe, ale dobrze prowadzone" - ocenił.
Macierewicz zostanie w rządzie?
59 proc. ankietowanych Polaków uważa, że Antoni Macierewicz powinien odejść ze stanowiska ministra obrony narodowej - wynika z sondażu Kantar Millward Browna SA dla "Faktów" TVN i TVN24. To o 6 punktów procentowych mniej niż w poprzednim badaniu sprzed ponad pół roku.
Według tego sondażu 26 procent badanych uważa, że szef MON "powinien pozostać na tym stanowisku" (wzrost o 5 pp. w porównaniu z kwietniowym badaniem). Odpowiedzi "nie wiem/trudno powiedzieć" udzieliło 15 procent badanych (wzrost o 1 pp. w porównaniu z kwietniowym badaniem).
Wiceminister Jarosław Gowin poproszony o komentarz do tego sondażu powiedział, że "premier Morawiecki powinien ocenić czy pozostawienie na stanowisku ministra Macierewicza, Gowina, każdego innego ministra jest słuszne". - I jeżeli uważa, że jest słuszne to powinien tych ministrów pozostawić, nawet gdyby przeważająca większość opinii publicznej była za ich odwołaniem - dodał.
Za "problem" uznał podniesioną przez prowadzącą kwestię, że "zwierzchnik Sił Zbrojnych jest z Macierewicza niezadowolony". - Uważam, że tę sprawę trzeba jasno postawić. Tutaj zwierzchnictwo prezydenta RP, nie Andrzeja Dudy, tylko urzędu prezydenta RP nad armią powinno być jasno postawione. Jeżeli chodzi o nadzór nad armią najważniejszy jest prezydent. Jest bardzo ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski, żeby minister obrony narodowej i urząd prezydenta, w tym Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, dobrze współpracowali, niezależnie od tego kto będzie ministrem obrony narodowej - zaznaczył Gowin.
źródło PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo