Karp jest znany w Polsce od XIII wieku. Był przysmakiem władców, hodowano go w stawach królewskich i przyklasztornych. Naukowcy z Zakładu Ichtiobiologii i Gospodarki Rybackiej PAN w Gołyszu przekonują, że chyba najbardziej ekologicznym produktem spożywczym, jaki się w Polsce wytwarza, ponieważ od paruset lat technologia jego hodowli się nie zmieniała. Karpie hodowlane dokarmia się paszami zbożowymi jak pszenica, kukurydza, które są pokarmem naturalnym i nie zawierają szkodliwych związków.
Najbardziej znane odmiany karpia to: karp z łuską - ciało ryby na całej długości pokryte jest warstwą łusek; karp królewski, inaczej lustrzeń - ma niewielką ilość łusek ułożonych w okolicach głowy oraz wzdłuż linii bocznej ciała; karp bezłuski, znany też jako golec.
Karp zaliczany jest do ryb średniotłustych. Znajdują się w nim nienasycone kwasy tłuszczowe n-3 i n-6, które mają właściwości poprawiające pamięć oraz zmniejszające ryzyko udaru mózgu i zawału serca. Karp jest też źródłem witamin z grupy B (B1, B6, B12 oraz PP). Mięso karpia składa się także z łatwo przyswajalnego białka i minerałów: wapnia, fosforu, potasu, żelaza i sodu.
Karp to ryba dość lubiana przez Polaków. Bywa krytykowany przez konsumentów za posmak mułu czy obecność ości, ale naukowcy zaznaczają, że ryba właściwie przygotowana do sprzedaży i dobrze przyrządzona nie ma takich mankamentów.
Jeśli kupujemy żywego karpia w sklepie, dr Patrycja Jurecka radzi zwrócić uwagę, czy do zbiornika, w którym ryby są przechowywane, jest doprowadzane powietrze – smak mięsa podduszonej ryby jest bowiem gorszy. Jeśli decydujemy się na zakup gotowych filetów, musimy zwrócić uwagę, czy mięso nie jest przypadkiem sine. To oznaczałoby, że nie jest całkiem świeże.
Przyrządzając karpia, warto na noc zamoczyć go w mleku lub maślance, by nabrał delikatnego smaku i by usunąć ewentualny posmak mułu. Jak jednak zaznacza dr Andrzej Pilarczyk, taki posmak oznacza, że producent popełnił jakiś błąd – ryba właściwie przygotowana do sprzedaży nie może mieć żadnego obcego smaku czy zapachu.
Co do ości, to – jak zapewnił – można je bez trudu wyeliminować nawet w warunkach domowych. - Po prostu się nacina dosyć gęsto te mięśnie, przecięte ości są kompletnie niewyczuwalne i nie stanowią żadnego problemu dla konsumenta, włącznie z małymi dziećmi – wyjaśnił.