Stany Zjednoczone są zaniepokojone decyzją Polski o ukaraniu prywatnego nadawcy telewizyjnego TVN za domniemane stronnicze relacjonowanie demonstracji pod parlamentem w grudniu ubiegłego roku - oświadczył Departament Stanu USA.
"Trump nie wyczyścił Departamentu Stanu z dyplomatów Obamy"
"Wydaje się, że decyzja ta podważa wolność mediów w Polsce, bliskiego sojusznika. Wolne i niezależne media są niezbędne dla silnej demokracji" - podkreślił w komunikacie amerykański resort dyplomacji. Powołał się na słowa sekretarza stanu USA Rexa Tillersona, że "społeczeństwa zbudowane na dobrym rządzeniu, silnym społeczeństwie obywatelskim i na wolnych oraz dostępnych mediach lepiej prosperują oraz są bardziej stabilne i bezpieczne."
https://twitter.com/USEmbassyWarsaw/status/940892044490403840
Resort na koniec oświadczenia podsumowuje, że USA są pewne siły i możliwości polskiej demokracji, która zapewni pełne funkcjonowanie demokratycznych instytucji oraz należny im szacunek.
Źródło: TVN24/x-news
Witold Jurasz z Ośrodka Analiz Strategicznych opisał na Facebooku reakcję jednego z "dobro-zmianowych" ambasadorów na tę wiadomość. "Gdy mu kwadrans temu podesłałem link w odpowiedzi zaczął tłumaczyć, że to tylko dlatego, że Trump "jeszcze nie wyczyścił Departamentu Stanu z dyplomatów Obamy" i dlatego to nie ma znaczenia, ale on - w kraju, w którym urzęduje - już tłumaczy czemu należało ukarać TVN".
"Wizja Dep. Stanu, który nie zareaguje na atak na prywatną telewizję (już nie wspomnę, że należącą do amerykańskiego inwestora) i nadzieja na czystki w amerykańskiej dyplomacji to z kolei dowód na kompletne niezrozumienie Stanów Zjednoczonych" - pisze Jurasz.
W odpowiedzi dyplomata miał napisać, że "nie rozumie sojuszu PiS z Trumpem" oraz tego, że "USA szukają alternatywy dla Niemiec i że w związku z tym możemy robić co chcemy, bo Trump nas i tak popiera".
"J
a się tylko zastanawiam co jest gorsze - to, że zaczynamy być bohaterami oświadczeń Dep. Stanu, w których rząd Stanów Zjednoczonych "wyraża zaniepokojenie" czy też to, że istnieje realne prawdopodobieństwo, że mój znajomy nie jest osamotniony i że u nas naprawdę mało kto rozumie co takie oświadczenia oznaczają i do czego prowadzą" - konkluduje Jurasz.
W sprawie TVN zareagowała również Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Wydała oświadczenie, w którym zaapelowała do KRRiT "o rzetelne wykonywanie ustawowych zadań oraz respektowanie standardów wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji". Fundacja zwróciła się również o opublikowanie przez Radę uzasadnienia decyzji o nałożeniu kary na stację TVN.
Zobacz: KRRiTV nałożyła karę na TVN24. "Za sprzyjanie działaniom sprzecznym z prawem"
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji uzasadnia karę dla TVN
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji opublikowała dziś obszerne uzasadnienie na swojej stronie internetowej. "Relacjonowanie w programie TVN 24 wydarzeń z sali posiedzeń Sejmu RP miało bezpośredni wpływ na reakcje osób zgromadzonych przed budynkiem, a także na wypowiedzi i zachowania polityków opozycji parlamentarnej, którzy dokonując nielegalnej obstrukcji obrad, zachęcali do demonstracji osoby zgromadzone na zewnątrz gmachów przy ul. Wiejskiej. W przywołanych wyżej opiniach wskazano ponadto, że działania parlamentarzystów należy kwalifikować jako przestępstwo polegające m.in. na wywieraniu wpływu na czynności urzędowe Sejmu RP, a ponadto jako występki polegające m.in. na zmierzaniu do zmiany konstytucyjnego ustroju RP, do usunięcia przemocą konstytucyjnego organu RP, naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, wywierania wpływu na czynności urzędowe organu państwowego, znieważenia i poniżenia konstytucyjnego organu RP, przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Z opinii jednoznacznie wynika, iż protest parlamentarzystów opozycji miał charakter bezprawny" - czytamy z uzasadnieniu.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji poinformowała o nałożeniu 1 mln 479 tys. zł kary na spółkę TVN SA, nadawcę programu TVN 24, za sposób relacjonowania wydarzeń w Sejmie i przed Sejmem z grudnia 2016 r. Według KRRiT nadawca programu TVN 24 naruszył przepisy ustawy o radiofonii i telewizji poprzez "propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu". Spółka TVN SA uznała decyzję Krajowej Rady za bezpodstawną i zapowiedziała odwołanie się od niej do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Komentując reakcje na decyzję KRRiT jej rzeczniczka Teresa Brykczyńska podkreśliła, że Krajowa Rada "przeprowadziła bardzo dokładne postępowanie w sprawie sposobu relacjonowania w programie TVN24 wydarzeń w Sejmie i pod Sejmem w dniach 16-18 grudnia" i "stwierdziła, że spółka TVN SA, która jest nadawcą tego programu, naruszyła art. 18 ust. 1 i 3 ustawy o radiofonii i telewizji". Punkty te mówią o "propagowaniu działań sprzecznych z prawem i sprzyjaniu zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu".
Dr Hanna Karp, ekspertka KRRiT w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl oceniła, że motywem do ukarania przez Radę TVN24 była "sytuacja, w której stacja zmieniła się w aktywną stronę sporu politycznego". "Część jej przekazów stopniowo w miarę rozwoju wypadków miało charakter podżegający, bardzo niebezpiecznie eskalujący wywoływany, także przez siebie, spór" - przekonywała. Jej zdaniem decyzja KRRiT jest "czerwoną ostrzegawczą lampą, skłaniającą do refleksji komercyjnych nadawców i komercyjne stacje informacyjne". "To jednak jest za mało, przede wszystkim potrzebny jest drugi krok – zmiany w prawie prasowym i prawie medialnym" - mówiła dr Karp.
Nieoficjalnie mówi się, że sam premier Mateusz Morawiecki jest zwolennikiem odwołania kary dla TVN, która wywołuje międzynarodowe reperkusje.
źródło PAP, Facebook
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Kultura