Do sieci trafiło nagranie ze Święta Niepodległości w Warszawie, w którym Andrzej Duda odpowiada przechodniom na pytanie o Antoniego Macierewicza. Prezydent w dosadnych słowach wyraża się o szefie MON.
Duda mówi o "ubeckich metodach"
Na nagraniu został uchwycony moment, kiedy prezydent przechodzi przez tłum z pl. Piłsudskiego do Pałacu Prezydenckiego podczas obchodów Święta Niepodległości.
"Panie prezydencie, co z panem Antonim, dogadacie się jakoś panowie?" - brzmi pytanie zadane Andrzejowi Dudzie.
"Pan minister musi sobie parę rzeczy przemyśleć" - odpowiedział prezydent. Po chwili cofnął się i dodał: "Jak będzie wobec uczciwych oficerów stosował takie ubeckie metody, jak Platforma stosowała wobec niego, to będzie kiepsko".
Zobacz nagranie:
Autorem filmu jest Kanadyjczyk mieszkający w Polsce. Okazuje się, że jest to ten sam mężczyzna, który wcześniej upublicznił słynne zdjęcie z lotu Ryszarda Petru z Joanną Schmidt na Maderę - podało Radio ZET.
Prezydent tłumaczy, o co chodzi
"Metody stosowane za czasów PO dla wyeliminowania ministra obrony Antoniego Macierewicza" - napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda, wyjaśniając, co miał na myśli podczas rozmowy z warszawiakami.
Duda przywołał artykuł z "Rzeczpospolitej" z 2008 r. mówiący o cofnięciu Macierewiczowi dostępu do ściśle tajnych danych oraz certyfikatów bezpieczeństwa.
W tekście, zatytułowanym "Macierewicz bez tajemnic", napisano, że byłemu likwidatorowi WSI cofnięto dostęp do ściśle tajnych danych oraz certyfikaty bezpieczeństwa. Jak napisano, Antoni Macierewicz, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego i były przewodniczący komisji weryfikacyjnej WSI, dostęp do informacji ściśle tajnych otrzymał od Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w 2004 r. Zasiadał wtedy w sejmowej komisji ds. Orlenu. Zgodnie z przepisami te uprawnienia wygasłyby w 2009 r.
Jak informował gazetę ówczesny dyrektor biura prasowego Sejmu Krzysztof Luft, Kancelaria Sejmu otrzymała decyzję szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego o cofnięciu Antoniemu Macierewiczowi poświadczenia bezpieczeństwa upoważniającego do dostępu do informacji niejawnych oznaczonych klauzulą ściśle tajne, a także do certyfikatów bezpieczeństwa NATO, UE i UZE.
Odnosząc się do tych informacji ówczesny poseł SLD Janusz Zemke mówił gazecie, że nie pamięta przypadku, aby jakiemukolwiek posłowi zabrano dostęp do informacji ściśle tajnych. Z kolei Macierewicz - czytamy - oceniał, że cofnięcie dostępu jest objawem walki z nim środowiska związanego z byłymi Wojskowymi Służbami Informacyjnymi.
Zatem chodzi o sprawę gen. bryg. Jarosława Kraszewskiego. W czerwcu Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła postępowanie sprawdzające wobec dyrektora Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi BBN. Wszczęcie postępowania - które zgodnie z przepisami ustawy o ochronie informacji niejawnych może trwać do 12 miesięcy - oznacza czasowe odebranie dostępu do informacji niejawnych, a tym samym - jak stwierdziło Biuro - uniemożliwienie generałowi wykonywania w pełnym zakresie obowiązków służbowych w BBN.
Potwierdził to też rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. - W tym wypadku oczywista jest sprawa, że dotyczyła kwestii przeciągającej się procedury sprawdzania toczonej przez SKW wobec gen. Kraszewskiego. To jasno wybrzmiało, że wobec uczciwych oficerów Wojska Polskiego nie powinny być stosowane takie metody, jak Platforma stosowała wobec wówczas posła Macierewicza i to w tym kontekście padła ta wypowiedź - podkreślił Łapiński.
Komentarze do słów Dudy
- Te słowa mogły one boleć mojego szefa i chyba nie jest dobrze, że one padły w taki sposób - powiedział wiceszef MON Tomasz Szatkowski komentując nagranie. Dodał, że "te słowa na pewno nie były właściwe, szczególnie w odniesieniu do ministra Macierewicza, który poniósł bardzo osobiste straty - ojciec ministra Macierewicza zginął w wyniku działań Urzędu Bezpieczeństwa".
- Wczoraj komentowana bardzo szeroko wypowiedź pana prezydenta to była wypowiedź prywatna do osoby, która się zwracała do pana prezydenta z pytaniem. To nie była wypowiedź w czasie wywiadu, czy wiecu politycznego. Niemniej skoro została ta wypowiedź wczoraj upubliczniona to stała się też wypowiedzią publiczną - powiedział Krzysztof Łapiński.
- Ona pokazuje jedno, że konieczna jest pilna naprawa relacji na linii BBN-MON. Panu prezydentowi zależy, żeby doszło do naprawy tych relacji pomiędzy MON a BNN. Panu prezydentowi zależy też na tym, żeby wobec pracowników BBN, oficerów, którzy tam pracują nie był stosowane takie metody, jakie stosowała PO wówczas wobec ministra Macierewicza - dodał rzecznik prezydenta.
Pytany, jak prezydent wyobraża sobie dalsze relacje z szefem MON odpowiedział, że dalsza współpraca jest konieczna dla dobra polskich Sił Zbrojnych. - Natomiast prezydent odnosił się tutaj do jednej kwestii dot. gen. Kraszewskiego, bo już wielokrotnie prezydent powtarzał, że liczy na szybkie zakończenie tej sprawy w jedną lub w drugą stronę - dodał.
"Prezydent Duda zarzuca Macierewiczowi stosowanie ubeckich metod. Słusznie. Ale po co zasłaniać się PO? Sam prezydent teraz się przekonał, że słusznie służby odebrały Macierewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa" - skomentował na Twitterze były szef MON Tomasz Siemoniak z PO. A potem dodał: "Niedługo prezydent i Macierewicz przejdą do rękoczynów. Co za kompromitacja!"
"PAD mówi publicznie, że Antoni Macierewicz stosuje ubeckie metody wobec uczciwych oficerów. Cała opozycja nie uderzyła nigdy tak mocno w obecnego szefa MON, jak zwierzchnik Sił Zbrojnych RP. Tego już nie da się skleić. Takiego konfliktu na szczycie władzy jeszcze nie było" - pisze dziennikarz Jacek Nizinkiewicz.
Spór pomiędzy prezydentem a szefem MON
O różnicach poglądów między BBN a MON mówili w ostatnich tygodniach zarówno szef BBN Paweł Soloch, jak i wiceministrowie obrony narodowej Michał Dworczyk i Bartosz Kownacki. Kwestie sporne między oboma ośrodkami ws. przyszłego systemu kierowania i dowodzenia wojskiem dotyczą m.in. prerogatyw prezydenta i samych struktur.
Nowy system ma przywrócić odrębne dowództwa rodzajów sił zbrojnych. Koncepcja MON nie przewiduje jednak postulowanego przez BBN połączonego dowództwa mającego koordynować współdziałanie sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych oraz obrony terytorialnej. Resort obrony proponuje zarazem powołanie Inspektoratu Szkolenia i Dowodzenia, którego szef byłby mianowany przez ministra obrony, podczas gdy dowódców RSZ mianowałby prezydent.
Brak uzgodnień dotyczących nowego system kierowania i dowodzenia i trwające prace nad nim były powodem – jak podawało BBN – odłożenia przez prezydenta nominacji generalskich.
źródło PAP, radio ZET, Twitter
ja
Zobacz także:
PAD otwarcie mówi wyborcom o konflikcie z Macierewiczem. "Ubeckie metody"
Prezydent powiedział UDeckie, a nie ubeckie metody?
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka