Policja zaprzecza, aby jej funkcjonariusz użył niecenzuralnego słowa podczas interwencji przed Marszem Niepodległości.
Tuż przed MN (11 XI 2017) policja zatrzymała grupę kontrmanifestantów. Wśród nich byli m.in. członkowie organizacji Obywatele RP. Na komendę przewieziono 45 osób. W trakcie incydentu, jeden z funkcjonariuszy miał użyć wulgarnych słów w stosunku do kobiety, która wsiadała do radiowozu. Policjant miał w stosunku do niej użyć słów „siadaj k...o”.
Padły słowa: „Siadaj, Kulson!” – twierdzi Rzecznik Komendanta Głównego Policji mł. insp. Mariusz Ciarka.
– Przy użyciu specjalistycznego sprzętu potwierdziliśmy, że to nie były wulgarne słowa, tylko polecenie do policjanta, który ma takie przezwisko – powiedział mł. insp. Ciarka. Dodał, że zarejestrowane słowa zostały wydane przez dowódcę plutonu do dowódcy drużyny, aby „szybko wsiadł do radiowozu”.
Czytaj także: "Siadaj k..." czy "siadaj, Kulson" - awantura o słowa policjanta 11 listopada
Sytuacje związane z „fake newsami” często pojawiają się przy okazji różnego rodzaju manifestacji – stwierdza Rzecznik Komendanta Stołecznego Policji kom. Sylwester Marczak. Jego zdaniem to nie pierwszy i nie ostatni taki przypadek, szczególnie podczas tego różnego rodzaju zgromadzeń, gdy następują trudności z przekazem informacji.
Zarejestrowana podczas Marszu Niepodległości sytuacja dotyczy dwóch doświadczonych policjantów z wieloletnim stażem. Jeden z nich to dowódca plutonu o imieniu Michał, drugi – dowódca drużyny mł. aspirant Mateusz. Policja prosiła dziennikarzy, aby nie podawać nazwisk funkcjonariuszy ze względu na ich życie prywatne.
– Słowa dowódcy plutonu były skierowane do Mateusza – żeby usiadł w radiowozie. To było jasne i konkretne sformułowanie. To są sytuacje, gdy wszystko dzieje się dynamicznie, również komunikaty między policjantami są konkretne – tłumaczył kom. Marczak.
Zobacz: Jarosław Kaczyński: incydenty na Marszu Niepodległości to margines marginesu
– Witam, jestem Mateusz, pseudonim dla kolegów, podkreślam: dla kolegów: Kulson – powiedział do zgromadzonych dziennikarzy policjant Mateusz. – Policjant z tego słynnego filmiku naprawdę istnieje i to jestem ja. Słowa, które padły to „wsiadaj, Kulson”, a nie tak, jak było to insynuowane – wyjaśnił policjant z oddziału prewencji.
Mateusz dodał, że przezwisko zostało mu nadane kilka lat temu przez kolegów. Nie potrafił wytłumaczyć jego znaczenia.
Policja pokazała „Kulsona”: „Jak widać policjant z tego słynnego filmiku istnieje” (źródło: x-news.pl)
Cała ta sytuacja wskazuje, jak łatwo rzucić oskarżenia na policję, które nie mają pokrycia w faktach – twierdzi mł. insp. Ciarka. Gdy tylko w mediach pojawiła się informacja o użyciu przez funkcjonariusza wulgarnego słowa, natychmiast zostały wszczęte czynności kontrolne – podkreślił.
– Szanujcie pracę policjantów, nie prowokujcie, poddawajcie się poleceniom, wtedy nie będzie sytuacji, które wymagają użycia siły – zaapelował Rzecznik Komendanta Głównego Policji.
Każdy może złożyć skargę, jeśli ma jakieś wątpliwości dotyczące działań policjantów. – Policjant to funkcjonariusz publiczny, który reprezentuje państwo - ma określone prawa, o których powinniśmy wiedzieć. A my, jako obywatele, mamy prawa i mamy też obowiązki. Obowiązkiem jest poddanie się poleceniom wydawanym przez policjantów – zaznaczył mł. inspektor. Ciarka.
Źródło: PAP
KW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka