Ks. Adam Boniecki. fot. Wikimedia/ Piotr Drabik
Ks. Adam Boniecki. fot. Wikimedia/ Piotr Drabik

Nowe problemy ks. Bonieckiego. Upomnienie po wywiadzie dla Wyborczej

Redakcja Redakcja Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 82
Przełożeni zakonni zdecydowali się na upomnienie ks. Adama Bonieckiego w związku z jego nowymi medialnymi wystąpieniami. 

Zakonnik nieustannie koncentruje na sobie uwagę przełożonych ze zgromadzenia księży Marianów. Przez ponad sześć lat nie mógł w ogóle wypowiadać się w mediach – poza „Tygodnikiem Powszechnym”. Ówczesna decyzja prowincjała zakonu, ks. Pawła Naumowicza, zbiegła się w czasie z wywiadem ks. Bonieckiego, udzielonym w „Kropce nad i” Monice Olejnik. Zakonnik mówił m.in. o niefortunności umieszczenia krzyża na sali sejmowej. W lipcu 2017 r. cofnięto zakaz, ale od tego czasu duchowny zdążył „zapracować” na nowe ostrzeżenie.


– Pierwsze było wspomnienie podpaleń z czasów komunistycznych. Gest Jana Palacha wstrząsnął światem, była to manifestacja tak niezwykle mocna, że do nikogo nie trafiały usiłowania propagandy, żeby sprowadzić to wszystko do szaleństwa, do stanu psychicznego – to niedawna wypowiedź ks. Bonieckiego dla „Gazety Wyborczej”. Odnosi się do samopodpalenia Piotra Sz. na placu Defilad. Zdaniem kapłana, samopodpalenie i śmierć mężczyzny „to mocny znak protestu, obok którego nie można przejść obojętnie”. W listopadzie na łamach „TP” duchowny pisał: „Dawno minęły czasy, w których Kościół jednoznacznie potępiał każde odebranie sobie życia. Rozwój wiedzy o człowieku sprawił, że do tragedii samobójstwa Kościół dziś podchodzi z wielką ostrożnością”.  

Przełożeni zakonni zdecydowali się ponownie publicznie zabrać głos: „Analiza wypowiedzi ks. Adama Bonieckiego i reakcji na nie, pokazują, że stają się one źródłem kolejnych rozdarć wśród wiernych Kościoła katolickiego”. Ponadto prowincjał udzielił duchownemu upomnienia.

Upomnienie nie jest związane z jedną, konkretną wypowiedzią ks. Bonieckiego – podkreśla ks. Piotr Kieniewicz, rzecznik Prowincji Polskiej Zgromadzenia Księży Marianów. Uwagę zakonników budzą nie tylko jego wypowiedzi, ale także reakcje jakie wywołują wśród wiernych i opinii publicznej.

– Środowiska identyfikujące się z ks. Bonieckim okopały się na swoich pozycjach. W tym problem, bo obecność kapłana w mediach ma służyć zasypywaniu podziałów i jednaniu ludzi. Chodzi o to, żeby w swoich wypowiedziach ks. Adam dążył do jedności między ludźmi i bardzo poważnie brał pod uwagę konsekwencje, jakie jego wypowiedzi rodzą, ponieważ jest osobą publiczną, rozpoznawalną i o ogromnej sile oddziaływania – wyjaśnia ks. Kieniewicz.

Przełożony nie zarzuca ks. Bonieckiemu głoszenia herezji. Podkreśla jednak, że powinien on „unikać wszystkiego, co np. rodzi nieuzasadniony podział, wprowadza zamęt odnośnie interpretacji zagadnień moralnych, narusza dobre imię wspólnoty kościelnej, rani wrażliwość religijną wiernych, bądź rodzi podejrzenie o stawanie się rzecznikiem jakiejkolwiek partii politycznej”.

Ks. Boniecki przez niemal całe życie związany jest z „Tygodnikiem Powszechnym”; w latach 1979-91 był też redaktorem polskiej edycji „L’Osservatore Romano”. W latach 1993-99 był przełożonym generalnym Zgromadzenia Księży Marianów. Obecnie mieszka w Warszawie; pełni funkcję „redaktora seniora” krakowskiego „TP”.



Ksiądz Adam Boniecki w szczerej rozmowie. "Trzeba mieć jakiś pomysł na życie" (TVN24/x-news)

Źródło: PAP

KW, KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj82 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (82)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo