Ministerstwo Zdrowia promuje zdrowy tryb życia oraz prokreację stawiając za przykład króliki. Kampania kosztowała 2,7 mln zł. Czy puchate króliczki zachęcą Polaków do rozmnażania się?
Chcesz poznać sekret królików?
Na 30-sekundowym filmie widać króliki na łące; lektor wypowiada następującą kwestię: "Kto jak kto, ale my króliki wiemy, jak zadbać o liczne potomstwo. Chcesz poznać nasz sekret? Po pierwsze, dużo się ruszamy. Po drugie, zdrowo jemy. Po trzecie, nie stresujemy się, kiedy nie musimy. I po czwarte, nie używamy sobie. Więc jeśli chcesz kiedyś zostać rodzicem, weź przykład z królików. Wiem, co mówię, ojciec miał nas 63". Spot kończy się słowami: "Wspieramy zdrowy styl życia. Ministerstwo Zdrowia". W tle pojawia się logo Narodowego Programu Zdrowia.
Zobacz wideo:
Na stronie Narodowego Programu Zdrowia można przeczytać, czemu służyć ma kampania. „Chcemy, aby wszyscy – niezależnie od wieku czy miejsca zamieszkania – mieli większą świadomość tego, jak ich zachowania wpływają na zdrowie. Celem programu jest, aby Polacy prowadzili zdrowszy tryb życia (i dokonywali prozdrowotnych wyborów) i mogli jak najdłużej cieszyć się zdrowiem i pełnym uczestnictwem w pracy, życiu społecznym i rodzinnym” – informuje ministerstwo.
Jakub Kubicki z firmy Propeller, która przygotowywała spoty, tłumaczy, że króliki są efektem poszukiwania „ezopowego odniesienia”, tak aby „poprzez baśnie, zwierzęta móc trafić z przekazem do szerokiej grupy odbiorców – kampania jest skierowana dla osób od 18. do 45. roku życia.
To nie jest dobry przykład
Tymczasem bajkowy spot z króliczkami wywołał wręcz odwrotne skojarzenia. Pojawiły się głosy, że sprowadza kobiety do roli reproduktorek, a mężczyzn – do bezmyślnie parzących się samców. Hasło „mnożyć się jak króliki” w odniesieniu do rodzin wielodzietnych ma odniesienie jednoznacznie negatywne.
Potwierdza to językoznawca prof. Jerzy Bralczyk. - Króliki nie są wzorem świadomego podejścia do prokreacji, a raczej intensywnego spółkowania – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. Jego zdaniem, królik nie jest dobrym wzorem dla mężczyzn, jako zwierzątko sympatyczne, ale tchórzliwe. Z kolei w przypadku kobiet króliki kojarzone są z modelkami „Playboya”, co może świadczyć o uprzedmiotowieniu kobiet.
Z kolei biolog Łukasz Depa z Katedry Zoologii Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego przekonuje, że trudno w przypadku płodności królików łączyć to z ich zdrowym trybem życia, bowiem na ich dużą rozrodczość wpływa to, że spora część populacji ginie, więc muszą się rozmnażać, aby utrzymać gatunek.
Zamiast na in vitro, dali pieniądze na spot
O spocie krytycznie wypowiadali się posłowie PO. Bartosz Arłukowicz ocenił, że jest to "żenująca propozycja ministra zdrowia". Wypomniał Radziwiłłowi, że zlikwidował program iv vitro, a oferuje dwóm milionom Polaków borykającym się z problemem niepłodności filmik z kicającymi królikami za 2,7 mln zł. - Z tych pieniędzy moglibyśmy przeprowadzić 400 procedur in vitro - podkreślił.
Wtórował mu senator PO Tomasz Grodzki mówiąc: "niechcący w tym żenującym spocie rząd pokazał swoje prawdziwe intencje, że mamy się płodzić jak króliki, tyrać jak woły, głosować jak barany i siedzieć cicho jak myszki".
W podobnym tonie do sprawy odniosła się Joanna Schmidt (Nowoczesna), która też zaproponowała Radziwiłłowi, by pieniądze, które przeznacza na kampanię "mnożyć się jak króliki" przeznaczyć metodę in vitro. - To by były dobrze wydane pieniądze - stwierdziła posłanka. - Jestem zażenowana - podkreśliła.
Kampanię pozytywnie oceniła za to posłanka PiS Bernadeta Krynicka z komisji zdrowia. Według niej spot jest świetny. - Zdrowy styl życia, który decyduje w 75 procentach o naszym zdrowiu i długości życia; to jest między innymi sposób odżywiania się i regularny wysiłek fizyczny - to decyduje o naszym zdrowiu, wyglądzie i długowieczności - wyjaśniała.
Nie ważne jak, ważne, żeby mówili
Minister zdrowia pytany o spot odpowiedział: - Nie jestem jego autorem. Specjaliści od kampanii społecznych uznali, że właśnie taki sposób, trochę kontrowersyjny, ale wywołujący dyskusję, a to już jest ważne, będzie dobry na zwrócenie uwagi na problem, jaki mamy w Polsce, jak i w całej Europie z niedostateczną liczbą rodzących się dzieci - powiedział Konstanty Radziwiłł. - Nawet jeśli są osoby, którym ten, jednak sympatyczny spocik się nie podoba, rozumiem te emocje, ale myślę, że wywołanie tej dyskusji na ten temat też jest ważne - dodał.
Twórca filmiku tłumaczy, że seksualność jest otoczona różnymi tabu i trudno poruszać się w tym obszarze, tak aby nikogo nie urazić. - Nie chcieliśmy robić filmu instruktażowego. Baliśmy się wulgarności. Króliki wydawały się dobrym rozwiązaniem tych dylematów. Jeżeli spot wywoła dyskusję, to dobrze. W ten sposób jest szansa, że temat zostanie dostrzeżony – mówi Kubicki.
Filmy mają być emitowane do końca roku w czasie największej oglądalności we wszystkich ogólnopolskich telewizjach. Zaplanowano również spoty radiowe. Kampania kosztowała 2,7 mln zł. Finansowana jest ze środków Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016–2020.
Źródło PAP, dziennik.pl. tvn24.pl
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Rozmaitości