Kwestia profesora Władysława Bartoszewskiego została przywołana przez korespondenta TVP Cezarego Gmyza. Skomentował on akcję do #stałempodblokiem związanej ze zdjęciem wiceministra Patryka Jakiego z młodości zrobionym na blokowisku. Gazeta.pl skrytykował Patryka Jakiego za młodzieńczy styl ubioru. Gmyz skomentował to: "Bartoszewski stał przed blokiem. Podpowiadam praktykantom z Czerskiej. Na placu apelowym w Auschwitz".
W wymianę zdań dotyczącą profesora Bartoszewskiego wmieszał się prezenter TVP Michał Adamczyk. Najpierw zapytał, ile jest znanych przypadków zwolnienia z Auschwitz-Birkenau z powodów zdrowotnych. Odnosiło się to do wypuszczenia profesora z obozu po jego długim pobycie w szpitalu obozowym. Następnie Adamczyk "wytknął" profesorowi, że "zablokował pośmiertnie przyznanie Orderu Orła Białego dla rtm. Pileckiego". Mimo, że Bartoszewski wszedł w skład kapituły decydującej o przyznawaniu odznaczenia pół roku po tym, gdy odmówiono go Pileckiemu.
Czy rzeczywiście niemożliwe było wyjście na L4 z obozu śmierci? Na zwolnienie z Auschwitz wcale nie trzeba było sobie „zasłużyć" donosicielstwem czy brutalnością. Tego rodzaju „kolaboranci” mogli liczyć na lepsze traktowanie, ale przydatni byli tylko w obozie. Zwolnienia były w ogromnej mierze przypadkowe, jednak to nie zły stan zdrowia był przepustką do opuszczenia Auschwitz, a raczej drogą do komory gazowej. Prof. Bartoszewski przebywał w obozowym „szpitalu” i doszedł w nim do siebie. Polscy lekarze przypudrowali mu czyraki i kazali udawać w pełni zdrowego. Chorych ze względów propagandowych nie wypuszczano, powodem do zatrzymania w obozie mogła być nawet zbyt widoczna blizna. Podpisał specjalne oświadczenie, w którym stwierdzano między innymi, że więźniowie byli dobrze traktowani, na nic nie chorowali i nie mają o nic żadnych pretensji. Otrzymał też zakaz opowiadania o obozie i działalności antypaństwowej.
źródło: wp.pl, ciekawostkihistoryczne.pl
KJ