Zakończyła się 40. Gala KSW. Mariusz Pudzianowski stoczył jeden z najcięższych pojedynków w swojej karierze, ale ostatecznie zwyciężył. Najwięcej emocji przyniosła walka Mateusza Gamrota z Normanem Parke'iem, podczas której doszło do niekontrolowanej bójki.
Zawody w Dublinie przejdą do historii głównie przez walkę Polaka z Irlandczykiem. Gamrot grał nieczysto i faulował Parke’a, kopiąc go w krocze czy wkładając palce do oczu. Starcie zostało nierozstrzygnięte. Po walce Parke nie wytrzymał i podszedł do narożnika, gdzie popchnął innego zawodnika – Borysa Mańkowskiego. Stojący obok Marcin Bilman strzelił Irlandczyka lewym sierpowym.
Mariusz Pudzianowski bez kontrowersji pokonał Jaya Silvę. Polski strongman udowodnił, że jest w dobrej formie i mimo mocnych ciosów Amerykanina utrzymał się do końca i decyzją sędziów to on został zwycięzcą pojedynku.
Jeszcze do niedawna sporty typu MMA nie cieszyły się w Polsce popularnością. Walki w klatkach traktowano z pogardą jako przykład totalnego zezwierzęcenia. Odkąd jednak pierwsza gala Konfrontacji Sztuk Walki (KSW) odbyła się w warszawskim hotelu Marriot, to okazało się, że sport ten zyskuje więcej zwolenników niż przeciwników. Natomiast zawodnicy stali się prawdziwymi celebrytami.
Pudzianowski nie waha się powiedzieć, że MMA stają się w Polsce bardziej popularne niż boks (Agencja TVN/x-news).
Organizatorzy gal KSW starają się zrobić wszystko, żeby przyciągnąć widzów. Hitem było zestawienie wspomnianego Pudzianowskiego z liderem „Gangu Albanii” raperem „Popkiem”. Ten drugi oczywiście przegrał walkę w kilku minutach, ale frekwencja podczas gali była rekordowa.
„Popek” ma wystąpić także podczas 41. Gali KSW, która odbędzie się 23 grudnia w katowickim Spodku. Jego rywalem będzie inny celebryta Tomasz "Strachu" Oświeciński, znany z występów w filmach Patryka Vegi „Botoks” i „Pitbull”. To będzie jego debiut na KSW.
Poza nimi na pewno wystąpią: Artur "Kornik" Sowiński, Borys Mańkowski, Damian Janikowski, Japończyk Kleber Koike Erbst. Raczej nie zobaczymy Pudziana i Chalidowa. Pudzianowski ma zapisane w kontrakcie dwie walki w roku, a bił się już w Warszawie i Dublinie. Z kolei Chalidow zapowiedział, że w tym roku do klatki już nie wejdzie.
Z kolei inny zawodnik, Tyberiusz Kowalczyk zajmuje się też trenowaniem młodzieży i zachęcaniem jej do uprawiania sportu (Agencja TVN/x-news).
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Sport