Wniosek Hanny Gronkiewicz-Waltz o rozwiązanie sporu kompetencyjnego z komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji został oddalony przez NSA. To nie koniec kłopotów prezydent Warszawy - w grudniu straci pozycję wiceszefowej PO.
Ocena NSA jest poważnym argumentem dla komisji ds. reprywatyzacji, by nadal wzywać Hannę Gronkiewicz-Waltz na przesłuchania i karać grzywnami za niestawiennictwo. Dotychczas wiceszefowa PO uzbierała aż 27 tys. złotych w ramach kar. Na przesłuchania przychodzić jednak nie zamierza, a wyrok NSA odbiera jako zwycięstwo własnych argumentów.
- Postanowienie NSA może nie jest dla nas w pełni satysfakcjonujące, ale, muszę pewnie państwa zaskoczyć, jest zadowalające. Dlatego, że NSA nie przyjął argumentacji Patryka Jakiego, że komisja weryfikacyjna jest organem administracji publicznej, a jednak stwierdził wyraźnie w uzasadnieniu, że jest organem administracji rządowej - tłumaczyła Gronkiewicz-Waltz.
Reprywatyzacja Chmielnej 70. "Może to była pułapka służb na mnie" (TVN24/x-news)
Najważniejsi przedstawiciele PO dostrzegli, że prezydent Warszawy stanowi obciążenie wizerunkowe partii. I Platformie Obywatelskiej nie będzie już tak łatwo wygrać wyborów samorządowych w stolicy. - Gdybyśmy wyraźniej odcięli się od niej kilkanaście miesięcy temu, to teraz nie byłoby tak źle. To ostatni moment, by coś zrobić - mówi jeden z polityków PO w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Hanna Gronkiewicz-Waltz zostanie ukarana degradacją w strukturach PO - nie będzie od grudnia wiceszefową ugrupowania. Za dwa miesiące zbierze się Rada Krajowa, która wybierze nowe władze partii. Z pewnością prezydent stolicy nie ustąpi z funkcji. Kandydatami PO w wyborach samorządowych będzie albo Andrzej Halicki, albo Rafał Trzaskowski.
GW
Komentarze
Pokaż komentarze (110)