Znów iskrzy na linii MON - BBN. Wiceszef MON Michał Dworczyk twierdzi, że gen. Krzysztof Motacki miał objąć stanowisko dowódcy Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu na sugestię obozu prezydenckiego. BBN zaprzecza i żąda wyjaśnień w tej sprawie.
26 września minister obrony wysłał do Kancelarii Prezydenta wnioski generalskie na święto 11 listopada. Na liście znalazło się m.in. nazwisko gen. Krzysztofa Motackiego, którego w kwietniu Macierewicz mianował na dowódcę Wielonarodowej Dywizji w Elblągu.
Portal Onet.pl ujawnił, że Motacki w 1989 r. uczestniczył w "wyższym kursie doskonalenia oficerów ZSRR w zakresie rozpoznania wojskowego", który nadzorowany był przez wywiad wojskowy GRU. Motacki w rozmowie z Onetem przyznał, że skończył kurs w zakresie rozpoznania wojskowego w ZSRR. Przekonywał, że nie był to kurs GRU, lecz "okołowojskowy".
Antoni Macierewicz w rozmowie z portalem niezależna.pl podkreślił, że Motacki żadnego kursu GRU nie przeszedł, a jego dokumenty zostały dokładnie sprawdzone. - Był wszechstronnie sprawdzony kontrwywiadowczo i mogę z całą stanowczością zapewnić, że żadnego kursu GRU nie przeszedł. Wszelkie informacje, jakoby tak miało się stać, są po prostu nieprawdziwe - oświadczył minister obrony
Wiceminister Dworczyk, pytany w TVP Info o sprawę gen. Krzysztofa Motackiego potwierdził, że generał był na trzymiesięcznym kursie w Moskwie, ale zanim otrzymał nominację, przeszedł badania na wariografie. Poza tym, według wiceszefa MON, Motacki został wyznaczony na stanowisko na wyraźną sugestię obozu prezydenckiego, a to, że jego kandydatura nie została odrzucona świadczy o "pewnej otwartości, czy braku dogmatyzmu ze strony kierownictwa ministerstwa obrony narodowej".
Wiceszef MON tłumaczył, że "takie osoby muszą zostać zweryfikowane nie tylko w standardowej procedurze służby kontrwywiadu wojskowego, ale również przy użyciu dodatkowych procedur". Jak mówił, po przejściu "pogłębionego badania" i na prośbę płynącą z "ośrodka prezydenckiego", Motacki został wyznaczony na obecne stanowisko.
Tymczasem BBN w komunikacie zapewniło, że ani Kancelaria Prezydenta, ani Biuro Bezpieczeństwa Narodowego nie podejmowały żadnych działań, mających na celu wskazanie gen. bryg. Krzysztofa Motackiego na stanowisko dowódcy Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu. To bardzo ważna jednostka. Miała koordynować działania batalionów Sojuszu na wschodniej flance, zgodnie z założeniami szczytu NATO w Warszawie w 2016 r.
"Ponadto w związku z wystąpieniem przez ministra obrony narodowej 26 września br. z wnioskiem o awansowanie gen. bryg. Krzysztofa Motackiego na stopień generała dywizji, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego – na polecenie Prezydenta RP – zwrócił się 4 października 2017 r. do Ministra Obrony Narodowej z prośbą o przedstawienie pełnej informacji dotyczącej przebiegu służby wojskowej generała" - czytamy w komunikacie BBN.
Dworczyk był też pytany o słowa szefa BBN Pawła Solocha, który na antenie RMF FM stwierdził, że publikacje na temat BBN "nasuwają skojarzenia z wojną hybrydową w rosyjskim stylu". - Powiedziałem, że przypomina to wojnę hybrydową, ponieważ od pewnego czasu systematycznie zaczęły pojawiać się informacje różnego kalibru, mające na celu zdezawuowanie BBN - wyjaśnił potemSoloch na łamach "Rzeczpospolitej".
Wiceszef MON powiedział, że słowa Solocha były dla niego "zdumiewające". Jak dodał, zna i ceni Solocha, ale jego wypowiedź była "całkowicie niezrozumiała i nieodpowiedzialna". - W zestawieniu z rzeczywistością tego rodzaju określenia pozbawiają nas możliwości merytorycznego dialogu - podkreślił.
Zobacz: Ekspert z BBN zwolniony przez Solocha. W przeszłości był oficerem WSW
W rozmowie z Dworczykiem wróciła sprawa gen. bryg. Jarosława Kraszewskiego. W czerwcu SKW wszczęła postępowanie sprawdzające wobec Kraszewskiego, co oznaczało odebranie mu dostępu do informacji niejawnych. MON zapewniło, że niezwłocznie po zakończeniu postępowania sprawdzającego wobec gen. Kraszewskiego, wszystkie niezbędne informacje w tej sprawie zostaną przekazane szefowi BBN.
Prowadzący rozmowę wskazał, że zdaniem szefa BBN prezydent nie otrzymywał informacji na temat powodów, dla których postępowanie jest prowadzone.
- Jeśli chodzi o wątpliwości dotyczące osoby pana generała Kraszewskiego, to ośrodek prezydencki otrzymywał informacje od ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza od wielu miesięcy, że tam są różnego rodzaju znaki zapytania i wątpliwości dotyczącego tego oficera; pisał o tym nawet w komunikacie pan minister Soloch w sierpniu tego roku - mówił Dworczyk. Podkreślił, że "nie ma nic nadzwyczajnego" w tym, że "postępowanie toczy się kilka miesięcy".
- Jestem przekonany, że po dokonaniu wszystkich ustaleń, po przeprowadzeniu wszystkich czynności pan prezydent otrzyma pełen raport - zapewnił Dworczyk.
Odnosząc się do dialogu na linii MON-prezydent, Dworczyk ocenił, że oba ośrodki są zgodne "co do diagnozy", jednak - jak przyznał - "pojawiają się problemy z wypracowaniem szczegółowych rozwiązań".
- Przypomnę, do MON, od maja, kiedy został przesłany Strategiczny Przegląd Obronny, nie wpłynęły oficjalne uwagi czy stanowisko co do tego dokumentu, pojawiały się fragmentaryczne albo opinie wyrażane przez polityków związanych z obozem prezydenckim, albo w mediach pojawiały się informacje, natomiast do nas oficjalny dokument nie wpłynął - mówił Dworczyk.
Dopytywany, czy ta sprawa jest "sednem sporu" między BBN a MON, wiceminister odparł, że "tak to rozumie".
W godzinach późnowieczornych MON opublikowało komunikat, w którym potwierdza stanowisko przedstawione przez sekretarza stanu w MON Michała Dworczyka w programie "Minęła Dwudziesta" w TVP Info. "Pragniemy przypomnieć, że gen. bryg. Krzysztof Motacki został mianowany na stopień generała brygady w 2009 roku przez Prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego. Równocześnie Ministerstwo Obrony Narodowej uważa, że niedopuszczalnym jest dalsze prowadzenie publicznej dyskusji mogącej podważyć wiarygodność Biura Bezpieczeństwa Narodowego" - czytamy w komunikacie.
źródło PAP, Onet.pl
ja
- Z Pewnością Putin zaciera ręce. Cieszy go, że w Polsce mamy spory między sobą, że nie potrafimy kupić śmigłowców i wyrzuca się doświadczonych generałów – powiedział były dowódca GROM Roman Polko, komentując konflikt na linii prezydent – szef MON (wideo TVN24/x-news).
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo