Utrzymywanie rządów prawa czasem wymaga proporcjonalnego użycia siły - powiedział podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat niedzielnego referendum w Katalonii wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans.
Szefowie grup politycznych i wiceszef KE wzięli udział w debacie na temat „hiszpańskiej konstytucji, praworządności i praw podstawowych w Hiszpanii w świetle wydarzeń w Katalonii”. Timmermans wezwał rząd w Madrycie i władze Katalonii do dialogu. Zaznaczył jednak, że istnieje "generalny konsensus co do tego, że władze Katalonii wybrały ignorowanie prawa, organizując w ostatnią niedzielę referendum".
- Szacunek dla rządów prawa nie jest czymś opcjonalnym, jest fundamentalny. Jeśli prawo nie daje ci tego, czego chcesz, możesz stanąć w opozycji do prawa, możesz pracować nad zmianą prawa, ale nie możesz ignorować prawa - powiedział. Podkreślił, że konstytucja każdego z państw członkowskich musi być respektowana.
Timmermans nazwał "zasmucającymi" obrazy ze starć, które można było zobaczyć w mediach. - Przemoc nigdy nie rozwiązuje niczego w polityce. Nigdy nie jest odpowiedzią, nigdy nie jest rozwiązaniem i nigdy nie może być użyta jako broń czy instrument. Europa wie to lepiej niż ktokolwiek inny. Nikt z nas nie chce widzieć przemocy w naszych społeczeństwach. Jednakże obowiązkiem każdego rządu jest podtrzymanie praworządności i czasem wymaga to proporcjonalnego użycia siły - podkreślił.
Dodał, że KE rozumie fakt, iż ludzie chcą wyrazić swoje poglądy. - Wolność wyrażania się jest fundamentalnym prawem obywateli UE, a także wszystkich obywateli Hiszpanii. Jednakże jedna opinia nie jest ważniejsza od drugiej tylko dlatego, że została wypowiedziana głośniej - oznajmił. Przypomniał oświadczenie KE, w którym zaznaczono, że niedzielne referendum było nielegalne.
Zobacz: Duda o użyciu siły w Katalonii i słowach Timmermansa: Zapamiętamy to sobie
Dyskusja w PE o sytuacji w Katalonii
Szef frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPL) Manfred Weber zaznaczył podczas debaty, że mocna, regionalna tożsamość nie może oznaczać rozbicia istniejących państw narodowych. Dodał, że zadaniem Hiszpanów jest rozwiązanie swoich problemów, a UE nie ma ani woli, ani sposobów działania. Działania rządu Katalonii uznał też za "nieodpowiedzialne". "Naszym zdaniem referendum jest nieważne" - podkreślił, tłumacząc, że głosowanie jest niezgodne z hiszpańską konstytucją.
Szef Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D) Gianni Pittella uważa, że niedzielne referendum było bezcelowe i nie pomogło w osiąganiu kompromisu. - Było złamaniem konstytucji i praworządności. Regionalny rząd, który reprezentuje mniej niż 50 proc. mieszkańców regionu, nie może decydować o przyszłości całego kraju - powiedział. Zaznaczył, że Katalonia jest częścią Hiszpanii i nie należy tworzyć nowych granic. Przyznał jednak, że kryzys w Hiszpanii mógł i powinien być rozwiązany inaczej niż było to widać w niedzielę. Działania policji w Katalonii uznał za "nieproporcjonalne".
Współprzewodniczący grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) Ryszard Legutko podkreślił, że Komisja Europejska często ucieka się do moralistycznego języka, mówiąc o Unii wartości. - Ale gdy obserwujemy działania Komisji w tej sytuacji, przypomina to bardziej Unię wybiórczych wartości. Podwójne standardy Komisji to coś, co rzuca się w oczy. Wszyscy są równi, ale niektórzy są bardziej równi od innych. Gdyby nie chodziło o Hiszpanię, lecz o inny kraj członkowski, konsekwencje i retoryka ze strony Komisji byłyby znacznie ostrzejsze - mówił współprzewodniczący EKR.
Zdaniem Legutki akty przemocy, do których doszło w niedzielę w Katalonii, były szokujące i będą rzutowały na wizerunek rządu. - O tym, jakie kolejne kroki powinny zostać podjęte - referendum konstytucyjne, uznanie referendum czy poszukiwanie mediacji międzynarodowej - powinien zdecydować rząd Hiszpanii i Katalończycy. (...) Działania prewencyjne policji i uderzające milczenie Komisji Europejskiej nie sprawią, że problem po prostu zniknie - powiedział.
"Nie życzymy sobie, by w taki sposób traktowano ważny kraj w UE". Eurodeputowani PiS o słowach F. Timmermansa (TVN24/x-news)
Lider liberałów (ALDE) Guy Verhofstadt wezwał wszystkie strony, by powstrzymały się od eskalacji konfliktu. "W polityce zawieranie kompromisów nie jest czymś wstydliwym" - dodał. - Usiądźcie do stołu. (...) Przyszłość ponad 70 narodów europejskich, przyszłość Katalonii, przyszłość mojej flamandzkiej wspólnoty nie leży w brutalnej separacji, lecz we współpracy, współpracy wewnątrz struktur federalnych w federalnej Europie. Spójrzcie na swoich baskijskich rodaków. Zobaczcie, co osiągnęli, jak rozwinęli kraj. Pokonali terroryzm i przebudowali region, dumny i autonomiczny - powiedział.
Liderka Zielonych Ska Keller skrytykowała KE za "zamykanie oczu" na problemy Katalonii. - Wzywamy Komisję do promowania dialogu i zaoferowania mediacji. Komisja Europejska mogłaby być pośrednikiem, zaakceptowanym przez rządy hiszpański i kataloński, który zbliżyłby ich stanowiska i pomógł znaleźć wspólne rozwiązanie - podkreśliła.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani zakończył debatę podziękowaniami dla KE "za wyraźne stanowisko" ws. referendum w Katalonii. - Jak naucza nas historia Unii Europejskiej, w demokracji jedyną drogą jest współpraca na rzecz harmonii i jedności. Nikt nie podszedł lekko do wydarzeń, które miały miejsce w niedzielę. Jednakże jednostronne decyzje, w tym deklaracje niepodległości względem suwerennego państwa, są sprzeczne z europejskim porządkiem prawnym i powodują niebezpieczne podziały- zaznaczył.
źródło: PAP
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka