Projekt ustawy o dekoncentracji mediów w Polsce czeka na decyzję polityczną - ujawnił wiceminister kultury, Jarosław Sellin. Obóz rządowy jest gotowy również do sporu z Komisją Europejską na temat konkretnych zmian.
Regulacja rynku medialnego - oprócz ustaw sądowych - będzie najbardziej gorącym tematem politycznym jesieni. PiS zamierza zredukować wpływ zagranicznego kapitału w polskich mediach, nie wiadomo jeszcze, jaki pakiet udziałów będą do dyspozycji zachodnich podmiotów. Sellin nie chciał podać konkretnych rozwiązań, które zawarto w ustawie.
Dekoncentracja mediów, przygotowana przez ministerstwo kultury, nie narusza unijnych przepisów o wolnym rynku i swobodnym przepływie kapitału - przekonywał wiceminister. - Te same przepisy unijne i zalecenia Rady Europy zalecają, żeby akurat w przestrzeni mediów pilnować, by nie było nadmiernej koncentracji i by kapitał narodowy był dominujący - stwierdził Sellin w Radiu Zet.
Projekt ma nie tylko uregulować wpływ zagranicznego kapitału w polskim biznesie medialnym, ale "podnieść pluralizm i poziom jakości funkcjonowania polskiej demokracji", jak zapowiadał wicepremier Piotr Gliński. Jarosław Kaczyński w lipcu w wywiadzie, udzielonym telewizji Trwam, zapewnił, że mimo spodziewanych protestów, rząd zreformuje rynek medialny w kraju. Według nieoficjalnych informacji, zagraniczne podmioty uzyskają maksymalnie 15-20 proc. udziałów na rynku telewizyjnym, prasowym i internetowym.
Ustawa o dekoncentracji mediów szczególnie uderzy w TVN, którego właścicielem jest amerykański koncern Discovery Communications. Protestować będą media, należące do Ringier Axel Springier, czyli "Newsweek", Onet czy "Fakt". Polska Press, wchodząca w skład Verlagsgruppe Passau, wydaje największe dzienniki regionalne w kraju.
Źródło: Radio Zet
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Kultura