Beata Szydło punktuje Macrona. I deklaruje: Nie będzie zmian w rządzie

Premier Beata Szydło w najnowszym wywiadzie oskarża Emmanuela Macrona o stosowanie protekcjonizmu, który zabija wolny rynek w Unii Europejskiej. Szefowa rządu jasno daje do zrozumienia, że żadnych zmian w rządzie nie będzie.

Konflikt polskiego rządu z Macronem

Stosunki między Warszawą a Paryżem są bardzo napięte od ponad roku, punkt kulminacyjny nastąpił po wygranej Emmanuela Macrona w wyborach prezydenckich. Francuski polityk oskarża polski rząd o stosowanie dumpingu - PiS nie zamierza zaostrzyć dyrektywy o pracownikach delegowanych. Podczas ostatniego objazdu po krajach Europy Środkowo-Wschodniej, Macron pominął Polskę i ostrzegał władze w Warszawie, że mogą wypaść z polityki unijnej.

- Polska, jak i cała Grupa Wyszehradzka, przedstawiła jasne stanowisko w sprawie pracowników delegowanych. Podobne stanowisko ma Hiszpania, rozmawiałam z premierem Hiszpanii w Warszawie. Jestem z nim w stałym kontakcie - przypomina Beata Szydło. Premier dodała, że na temat dyrektywy unijnej rozmawiała już z Macronem w trakcie szczytu w Brukseli. - Wkrótce pani minister Elżbieta Rafalska pojedzie do Paryża i spotka się ze swoją odpowiedniczką z rządu francuskiego. Wydaje się, że ws. pracowników delegowanych podobne do nas zdanie mają państwa bałtyckie - przekonuje Szydło.

Szefowa rządu nie omieszkała ostro oddać Macronowi za ostatnie przytyki pod adresem polskich władz. - Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby zabezpieczyć interes polskich pracowników i przedsiębiorców. Prezydent Macron nie rozumie, że protekcjonizm, który on forsuje prowadzi w złą stronę i podważa jedną z zasad swobód wspólnego rynku - uważa.

Komisja Europejska namawia do zmiany przepisów z 1996 roku, która w najważniejszym punkcie zakłada wyrównanie wynagrodzenia dla pracowników delegowanych do danego kraju z zarobkami lokalnymi. Dla Polski oznaczałoby to niekorzystną sytuację finansową naszych przedsiębiorców, delegowanych do pracy w państwach UE. Według polskiego rządu, zmiana dyrektywy najmocniej uderzyłaby w firmy transportowe, które nie miałyby szans w konkurencji z zachodnimi.

Nie będzie dymisji w rządzie

W rozmowie z PAP, Beata Szydło wyraźnie zaznaczyła: nie ma konieczności zmian w jej gabinecie. - Jeżeli chodzi o zmiany w rządzie, ja w tym momencie nie widzę takiej konieczności. Jednak zawsze powtarzam, że każdy z ministrów, również i ja, musimy mieć cały czas świadomość, że nasze stanowiska podlegają ocenie. Przede wszystkim wyborców - stwierdza. Za dwa miesiące, dokładnie w połowie kadencji rządu, premier i ministrowie przedstawią opinii publicznej podsumowanie swoich prac.

Ustawa o dekoncentracji mediów to kwestia kilku tygodni. PiS przygotowuje się do odpowiedzi na wszystkie zarzuty, dotyczące regulacji rynku. Wprowadzenie tzw. małej ustawy medialnej, zmieniającej kadry w mediach publicznych, zainteresowało nawet byłego prezydenta Francji, Francois Hollande'a. - Kiedy wprowadzaliśmy pierwsze zmiany, pierwszą ustawę medialną, byłam z wizytą we Francji. Już wtedy podniesiono larum, że w Polsce ma miejsce zamach na wolność słowa. Ówczesny prezydent Francji Francois Hollande zapytał mnie wtedy, o co chodzi z mediami w Polsce, co się dzieje. Odpowiedziałam mu, że wprowadzamy dokładnie takie same rozwiązania, jakie są w tej chwili we Francji - przytoczyła Szydło.

- Jeśli chodzi o zmiany w mediach, o ich dekoncentrację, to chcemy mieć pluralizm, którego w tej chwili w Polsce faktycznie nie ma - tłumaczył. Jednak dla obozu władzy, najważniejsza w tej chwili jest reforma wymiaru sprawiedliwości, którą przygotowuje prezydent. - Dla nas najważniejsze jest to, aby propozycje Pana prezydenta zawierały rzeczywistą reformę sądownictwa. Pozorna reforma nie ma sensu - podkreśla premier.

Źródło: PAP

GW