Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński bardzo sprawnie realizuje swoje obowiązki - oświadczył zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. To może oznaczać, że Łapiński wbrew spekulacjom pozostanie na swoim stanowisku.
Nie było ultimatum ws. Łapińskiego
Czarne chmury nad rzecznikiem prezydenta zaczęły gromadzić się po jego wtorkowej odpowiedzi na pytanie, czy Andrzej Duda żądał od Beaty Szydło dymisji Antoniego Macierewicza. - Jeśli prezydent miałby oczekiwania, co do zmian w składzie Rady Ministrów, to na pewno wyraziłby je prezesowi Kaczyńskiemu; nie mam informacji, by takie propozycje formułował - powiedział Łapiński.
Słowa te odebrano jako kolejny dowód na konflikt między obozem prezydenckim a rządem. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski stwierdził, że on by takiego rzecznika zwolnił. Pojawiły się plotki o tym, że Łapiński w imieniu prezydenta chce stworzyć nowe ugrupowanie polityczne, że Andrzejowi Dudzie postawiono ultimatum, w którym domagano się dymisji jego rzecznika, że za całym zamieszaniem stoi Mariusz Mastalerek, były szef kampanii prezydenckiej Dudy.
Jak dowiedział się Fakt24, żadnego ultimatum Andrzej Duda nie usłyszał, ale była wywierana na niego presja, by ukarał swojego współpracownika. Także poseł PiS Jacek Sasin zaprzeczył, jakoby istniało jakieś "ultimatum" ws. Łapińskiego.
- Gazety piszą różne rzeczy, czasami są one bardzo dalekie od prawdy. Nie ma absolutnie żadnego ultimatum. Za politykę kadrową w Kancelarii Prezydenta odpowiada pan prezydent, to jest jego absolutna domena - powiedział Sasin w Polsat News. Podkreślił jednocześnie, że "warto, aby każdy, a szczególnie rzecznik prasowy (prezydenta), pewniej ważył słowa"
Rzecznik prezydenta RP
Fakt24, powołując się na anonimowe źródło w Pałacu Prezydenckim, napisał, że dymisji Krzysztofa Łapińskiego na pewno nie będzie. Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha ocenił, że Łapiński, jest bardzo dobrym rzecznikiem prezydenta RP, „który w moim przekonaniu bardzo sprawnie realizuje swoje obowiązki".
- Mamy świadomość tego, że to są decyzje pana prezydenta, co do tego, jaki zespół współpracowników z nim współdziała. Ja mam opinię pozytywną, jeżeli chodzi o skład osobowy tego zespołu. Mam pełne przekonanie, że to jest zespół, który współdziała w realizacji tych przedsięwzięć, które są przed nami - podkreślił minister.
Pytany, czy odwołania Łapińskiego domaga się PiS, wiceszef Kancelarii Prezydenta odpowiedział, że "żaden tego rodzaju komunikat, czy oświadczenie" do niego nie trafiło. Dopytywany o podział w "obozie dobrej zmiany" Mucha zapewnił, że „nie ma podziału".
- Obóz dobrej zmiany współdziała. Prezydent jest prezydentem, który kieruje się interesem publicznym, dobrem Polaków. Jestem przekonany, że reformy, które do tej pory zostały zrealizowane, i te które będą realizowane w przyszłości, i te które będą za chwilę wchodzić w życie, będą pokazywały to sprawne współdziałanie - powiedział prezydencki minister.
Łapiński o swojej dymisji
Sam Łapiński w rozmowie z Polsat News zapytany o to, czy spodziewa się swojej dymisji, odpowiedział, że "prezydent nie przewiduje żadnych zmian w kancelarii". Dodał, że "to troszkę burza w szklance wody".
Rzecznik, jak mówił, nie chce komentować wypowiedzi ministrów i wiceministrów na swój temat. - Nie taka jest moja rola, żeby zamieniać się w komentatora politycznego. Dzisiaj rozmawiałem z panem prezydentem o innych, ważnych sprawach, a nie jak skomentować taką czy inną wypowiedź - powiedział.
Łapiński zapytany, czy mamy do czynienia z "wojną w obozie władzy", powiedział: "relacje się układają bardzo dobrze, przecież to jest tak, że prezydent pochodzi z tej samej opcji politycznej". - To nie jest tak, że jak się zdarzy czy czasami druga wypowiedź, która może nie powinna się zdarzyć, to ona oznacza, że coś złego się dzieje - powiedział Łapiński.
Zapytany o słowa prezydenckiego ministra Andrzeja Dery, który ocenił jego wtorkową wypowiedź jako "niezręczną", Łapiński powiedział, że sprawy zostały wyjaśnione. Rzecznik dodał, że jego szefem jest prezydent. - To prezydent nam wyznacza zadania, prezydent nas z tych zadań rozlicza i prezydent nas nominował i w każdej chwili może odwołać - powiedział.
Duda chciał dymisji Macierewicza?
Pytany, czy prezydent domagał się odwołania szefa MON Antoniego Macierewicza, Paweł Mucha przypomniał, że „była w tym zakresie wypowiedź ministra Łapińskiego, który dementował tego rodzaju oczekiwania i działania ze strony pana prezydenta". - Minister Łapiński bardzo wyraźnie wskazywał, że nie ma żadnych wiadomości na temat tego, żeby tego rodzaju oczekiwania, czy działania ze strony pana prezydenta miały być podejmowane. Dementuję taką informację - oświadczył.
Premier Beata Szydło pytana o tę sprawę przez dziennikarzy w Krynicy odparła: - Pan prezydent podejmuje decyzję wobec swoich pracowników, tak samo jak ja podejmuję decyzję wobec moich współpracowników, i nie będę absolutnie komentować słów pana rzecznika prezydenta. Premier pytana, czy prawdą jest, że prezydent zażądał dymisji szefa MON, odparła: - Nie będę komentować plotek.
Pod koniec sierpnia Szydło zapowiedziała, że nie będzie teraz zmian kadrowych w rządzie. Oceniła, że Antoni Macierewicz jest skutecznym ministrem, który dba o rozwój armii i o jej reformowanie. Zaznaczyła, że Macierewicz "swoimi działaniami naraził się wielu wpływowym grupom interesów, więc ma wrogów".
Kulisy sporu prezydent - szef MON
W sierpniu prezydent zdecydował, że w dniu Święta Wojska Polskiego nie odbędzie się uroczystość wręczenia nominacji generalskich oraz admiralskich. O nominacje dla wojskowych wnioskował szef MON. Po decyzji prezydenta w komunikacie MON podkreślał, że "kluczowym czynnikiem zmian jest ukształtowanie nowej kadry dowódczej, bez niej wszystkie pozostałe reformy mogą zostać zaprzepaszczone".
We wrześniu dziennik "Fakt" donosił, że jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o odwołaniu nominacji generalskich Andrzej Duda miał w rozmowie z premier Szydło "jasno zakomunikować", że oczekuje dymisji Macierewicza. Prezydent nie może formalnie żądać dymisji członka rządu, jednak według rozmówców "Faktu" Andrzej Duda "wyraził się jasno".
W pierwszym półroczu media szeroko komentowały także wymianę pism na linii Pałac Prezydencki-MON. Prezydent oczekiwał wtedy "niezwłocznego podjęcia stosownych działań" w związku z brakiem obsady ataszatów wojskowych w ważnych państwach sojuszniczych, m.in. w USA i Wielkiej Brytanii, a także informacji na temat tworzenia wielonarodowego dowództwa dywizji w Elblągu.
źródło PAP, Fakt24
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka