Wszystko zaczęło się we wtorek od słów Krzysztofa Łapińskiego, którego dziennikarze zapytali w Krynicy o możliwe zmiany w rządzie. Mimo że rzecznik prezydenta dodał, iż zmian w Radzie Ministrów dokonuje prezydent na wniosek premiera to jego wypowiedź wywołała lawinę komentarzy.
Na ten komentarz zareagował marszałek Senatu Stanisław Karczewski. - Słowa Krzysztofa Łapińskiego o wpływie premier Beaty Szydło na skład rządu świadczą o braku kompetencji albo złym wychowaniu. Gdybym był jego szefem zwolniłbym go – powiedział.
Do sprawy odniosła się też sama premier Beata Szydło. - Pan prezydent podejmuje decyzję wobec swoich pracowników, tak samo jak ja podejmuję decyzję wobec moich współpracowników, i nie będę absolutnie komentować słów pana rzecznika prezydenta – stwierdziła.
Jak ustalił onet.pl jeden z polityków z kierownictwa PiS-u powiedział, że decyzja w sprawie Krzysztofa Łapińskiego może być tylko jedna i jest nią dymisja. Jeśli Andrzej Duda nie zwolni swojego rzecznika to będzie to oznaczało, że dał mu przyzwolenie na wypowiedź atakującą Beatę Szydło. Rozmówca Onetu dodaje, że to może utrudnić dalsze rozmowy w sprawie referendum konstytucyjnego i zmian w KRS i Sądzie Najwyższym.
W spór PiS z prezydentem włączył się Marcin Mastalerek. Po 1,5 roku pracy odchodzi z PKN Orlen. Wcześniej był posłem i rzecznikiem prasowym PiS-u i współautorem zwycięskiej kampanii Andrzeja Dudy. Ma też być cały czas w kontakcie z Krzysztofem Łapińskim, z którym blisko współpracował w czasie kampanii wyborczej.
Zdaniem polityków PiS-u to właśnie Marcin Mastalerek ma stać za decyzją Andrzeja Dudy o zawetowaniu ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym. A jak nieoficjalnie ustalił Onet, jego odejście z PKN Orlen jest związane z prezydenckimi wetami i sporem na linii Pałac Prezydencki – PiS.
źródło; PAP, Onet
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.