Ks. Wojciech Lemański przeprosił Beatę Szydło za obraźliwe słowa pod jej adresem. Duchowny zamieścił na Facebooku wpis, w którym odniósł się do wywiadu premier dla "Gazety Polskiej". Napisał m.in. używając cytatu Ludwika Dorna, "ona łże jak bura suka".
W rozmowie z "GP" premier mówiła m.in. o reformie sądownictwa. Jej zdaniem protesty obywateli w związku z planowaną reformą sądownictwa, nie były spontaniczne. "To była dobrze wyreżyserowana i dobrze opłacona akcja, mająca na celu uderzyć w Polski rząd" – powiedziała premier.
To oburzyło ks. Lemańskiego, uczestnika protestów w obronie sądów. "Do tej wypowiedzi traktowałem panią premier jako mało atrakcyjną, niezbyt zdolną, pozbawioną inwencji kobietę, którą prezes postawił na ważnym państwowym odcinku, który ją po wielokroć przerasta. Zdolna na swój sposób jest, to znaczy jest zdolna uzasadnić każde, najgłupsze nawet posunięcie swoich ministrów, którzy ostentacyjnie pokazują jej, że ta pani w tym rządzie nie ma nic do powiedzenia. Wszak oni mają innego zwierzchnika i wie o tym każdy w tym kraju, jak i zagranicą. Powtarza więc niczym zdarta płyta slogany i banialuki przysłane przez "naczelnika"." - napisał Lemański na Facebooku.
"Ale skoro zdecydowała się ta marionetka, która porażkę nazywa zwycięstwem, niedorajdę - geniuszem, tchórza spod Smoleńska - reformatorem polskiej armii, a niedouczonym prawnikom pozwala demontować polski system sądownictwa. Skoro ta osoba zdecydowała się tysiącom ludzi, którzy wyszli na ulice i place polskich miast i miasteczek by stanąć w obronie niezależności sądów - zdecydowała się publicznie napluć w twarz i oskarżyć nas o to, że protestowaliśmy wtedy za pieniądze i pod czyjeś dyktando. To powiem o tej nieporadnej, zakompleksionej i mało atrakcyjnej kobiecie, słowami byłego marszałka Dorna - 'ona łże jak bura suka'" - kontynuował.
Wpis zelektryzował portale społecznościowe. "Nazwanie kobiety, na dodatek matki dzieci, "burą suką" jest moralnym dnem. Tym bardziej, że słowa te padają z ust mężczyzny, który zamiast zająć się posługą wśród chorych dzieci, do których został posłany, po prostu zbija bąki" – ocenił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wypowiedź kapłana z Jasienicy, pytając jakby poczuł się Lemański, gdyby w ten sposób ktoś odniósł się do jego matki.
Z kolei dziennikarz Marcin Makowski napisał: "Takie epitety nie przystoją żulowi spod budki z piwem, a co dopiero księdzu wojującemu o demokrację. Niestety wielu osobom jego personalny atak niezmiernie przypadł do gustu. Niech sobie swoje zadowolenie przypomną, jeśli następnym razem przyjdzie im nazywać kogoś hipokrytą". Według niego Lemański przekroczył granicę, której nie tylko żaden kapłan, ale po prostu kulturalny człowiek przekraczać nie powinien.
Po burzy, jaka wybuchła w internecie w związku z wpisem, duchowny zdecydował się usunąć kontrowersyjne zdanie i zamieścił przeprosiny. "Jeśli pani premier poczuła się dotknięta którymkolwiek sformułowaniem mojego komentarza do słów wypowiedzianych przez nią o protestujących w obronie niezależności sądów - to szczerze przepraszam. Osoby publiczne muszą się liczyć z publicznie wypowiadanymi opiniami o nich i o ich działalności. Moja ocena tej ekipy rządzącej jest krytyczna ale nie zamierzałem nikogo swoimi ocenami zniesławiać ani obrażać" - zamieścił dopisek w edycji posta na Facebooku.
Następnie zamieścił kolejny wpis z przeprosinami. "Wczoraj cały dzień spędziłem w Łodzi wspominając z przyjaciółmi straszne dni społeczności żydowskiej czasu zagłady. Gdy wieczorem wróciłem do domu, przeczytałem wypowiedź pani premier na temat demonstracji w obronie sądów. Przyznaję, że boleśnie mnie te słowa dotknęły" – tłumaczył w nim Lemański.
Jak dodał, przez kilka dni uczestniczył w demonstracjach i spotykał na nich "wielu ludzi autentycznie zatroskanych o Polskę". "Muszę przyznać, że mnie poniosło. Chciałem jakoś stanąć w obronie tych, z którymi byłem wtedy pod sejmem, pod pałacem prezydenckim, pod sądem najwyższym. Mój komentarz był twardy i bezkompromisowy. Zbyt twardy i zbyt emocjonalny. Prawdy należy bronić ale czynić to należy rozważnie i spokojnie" – napisał ksiądz.
Kończąc swój wpis, duchowny przeprosił zarówno Beatę Szydło, jak i wszystkich, którzy jego wpisem poczuli się dotknięci. "Wszystkich, którzy odczytali moje słowa jako obraźliwe i zbyt mocne".
źródło Facebook, Twitter
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka