Cztery osoby zginęły w nocy z piątku na sobotę po nawałnicach, które przechodziły przez Polskę; dwie z nich to nastolatkowie, uczestnicy obozu harcerskiego w Suszku na Pomorzu. Rannych jest w sumie ok. 30 osób. Szef ZHR ogłosił miesięczną żałobę.
Zginęli harcerze z Łodzi
Obóz harcerski w Suszku został zniszczony i odcięty od świata przez tarasujące drogi drzewa. Policji i straży pożarnej udało się nad ranem tam dotrzeć. 27 harcerzy zostało rannych. Zostali przewiezieni do szpitala w Chojnicach.
Według chojnickiej policji ofiary miały 13 i 14 lat. Dzieci te zmarły w wyniku obrażeń doznanych w efekcie nawałnicy: przynajmniej jedno z nich przygniotło drzewo, które upadło na namiot.
Na obozie były łącznie 172 osoby (dzieci i dorośli). Wszyscy, którzy nie są ranni, zostali ewakuowani przez policjantów do szkoły w miejscowości Nowa Cerkiew, położonej niedaleko Chojnic. Obrażenia uczestników obozu są różnego stopnia, niektórzy wymagali szybkiej hospitalizacji. Po najciężej rannego wylądował śmigłowiec.
Na obozie w miejscowości Suszek nad jeziorem Śpierwnik przebywali harcerze i harcerki z Łodzi i okolic. Jak podaje "Dziennik Łódzki", tegoroczny obóz odbywał się pod nazwą „Leśny dom”. Skauci bliżej poznawali przyrodę oraz rozwijali samodzielność, kreatywność i sumienność. Większość z nich na obóz wyjechała bez jakichkolwiek urządzeń elektronicznych, także telefonów komórkowych.
Urząd Wojewódzki w Łodzi wysłał na miejsce 4 autokary, które mają przywieźć dzieci do domu. Był to trzytygodniowy obóz; harcerze mieli przebywać na nim do 16 sierpnia. Na ewakuację czeka również około 140 dzieci, które brały udział w obozie namiotowym w Czernicy w powiecie chojnickim. Tam nie ma osób rannych, ale obóz został zniszczony.
W biurze Wojewody Łódzkiego został powołany sztab kryzysowy - poinformował Paweł Nowiński z ZHR w Łodzi. Uruchomiono specjalny telefon dla bliskich poszkodowanych. Aby uzyskać informację o ich stanie zdrowia, należy dzwonić pod numer 42 664 10 53. Na Pomorzu informacje można uzyskać również pod numerem telefonu 987.
Po zdarzeniach w Suszku szef Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej Grzegorz Nowik zarządził miesięczną żałobę we wszystkich jednostkach ZHR. Stawiamy sobie pytanie – czy mogliśmy uczynić coś jeszcze, aby tego uniknąć, aby temu zapobiec" - napisał. Rodzinom i najbliższym zmarłych dziewczynek złożył kondolencje.
Premier w sztabie kryzysowym
Premier Beata Szydło złożyła kondolencje rodzinom ofiar, które zginęły w wyniku nawałnic. Zapowiedziała pomoc finansową dla poszkodowanych w wyniku nawałnic
- Dzisiaj na pewno najważniejsze jest to, aby zabezpieczyć wszystkich tych, którzy tej pomocy potrzebują, żeby dzieci wróciły bezpiecznie do swoich rodzin, żeby rodzice, którzy mają w tej chwili swoje pociechy w różnych miejscach w Polsce na wypoczynku wakacyjnym mogli być spokojni - mówiła premier na spotkaniu w Wojewódzkim Zespole Zarządzania Kryzysowego w Gdańsku.
Zaapelowała do wszystkich organizatorów wypoczynku letniego dla dzieci i młodzieży, aby zwracali uwagę na to, w jakich warunkach te dzieci przebywają, jakie warunki pogodowe w najbliższych godzinach będą miały miejsce. - Zwróciłam się z prośbą do wszystkich wojewodów, ażeby (...) wojewodowie wraz z kuratorami sprawdzili jeszcze raz miejsca pobytu dzieci i młodzieży na obozach. Czy te obozy są bezpieczne - mówiła premier.
- Ostatnia doba była dla nas tragiczna, wyjeżdżaliśmy 10 tys. razy; ale najtragiczniejsze jest to, że zginęło pięć osób w tym dwoje dzieci - harcerzy - mówił komendant główny PSP Leszek Suski, składając meldunek premier Beacie Szydło i szefowi MSWiA Mariuszowi Błaszczakowi.
Ofiary nocnych nawałnic
Na Pomorzu najbardziej ucierpiały trzy powiaty: chojnicki, człuchowski i bytowski, także samo miasto Gdańsk.
W wyniku burz w powiecie chojnickim śmierć poniosły też trzy inne osoby. 48–latek został przygnieciony przez drzewo w miejscowości Zapora. Na skutek nawałnicy śmierć poniósł też, w miejscowości Swornegacie, 29-letni mieszkaniec Warszawy, który nocował w namiocie przygniecionym przez wiatrołom. W okolicach miejscowości Konarzyny zginęła z kolei 56-letnia kobieta (przygniótł ją komin, który zawalił się wraz z częścią domu zburzoną przez padające drzewo), obrażeń doznały też dwie inne osoby przebywające w obiekcie, w tym mąż ofiary.
W miejscowości Kłodno w powiecie kartuskim ranne zostały dwie osoby przebywające na terenie tamtejszego ośrodka wczasowego. Z kolei w miejscowości Sominy (powiat bytowski) drzewo przewróciło się na zbiornik z gazem i ucierpiała jedna osoba.
Na Kujawach i Pomorzu, w Murczynie poszkodowani zostali dwaj kierowcy, w Żninie kobietę uderzyła dachówka, a w Ugodzie - ranny został strażak. Najwięcej zniszczeń jest w powiatach żnińskim, nakielskim i sępoleńskim. Tylko w dwóch powiatach - żnińskim i nakielskim - jest ok. 300 zerwanych dachów - poinformował rzecznik PSP st. bryg. Paweł Frątczak.
Jak dodał, w całym kraju jest ok. 500 tys. osób bez prądu, najwięcej, bo 230 tys. na Kujawach i Pomorzu, w Wielkopolsce ok. 100 tys. odbiorców, na Warmii i Mazurach ok. 20 tys.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia dla województw: lubelskiego, podkarpackiego, mazowieckiego, warmińsko-mazurskiego, świętokrzyskiego, małopolskiego oraz łódzkiego. Szczególnie narażone są województwa lubelskie i podkarpackie, gdzie przewidziano upały sięgające 35 stopni oraz burze z gradem oraz opady deszczu do 40 milimetrów z porywami wiatru do 100 kilometrów na godzinę.
źródło PAP, dzienniklodzki.pl
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Rozmaitości