Weto prezydenta spowolniło prace nad reformą sądownictwa - powiedziała premier Beata Szydło w telewizyjnym orędziu. Zapewniła, że PiS nie wycofa się z tej reformy, nie ulegnie "naciskom ulicy i zagranicy".
- Weto pana prezydenta spowolniło prace nad reformą; co więcej, zostało potraktowane jako zachęta przez tych, którzy walczą o utrzymanie niesprawiedliwego systemu, systemu wielkich i małych nadużyć oraz opresji dla wielu uczciwych obywateli - powiedziała Beata Szydło w telewizyjnym orędziu wyemitowanym w TVP w poniedziałek wieczorem.
W poniedziałek rano poinformowano, że prezydent zawetuje ustawy o Sądzie Najwyższym i KRS.
- Dzisiejsza decyzja prezydenta mogła być niezrozumiała dla tych, którzy czekają na dobrą zmianę. Dlatego, tym bardziej jesteśmy winni być dzisiaj jednością. Nie możemy ulegać naciskom ulicy i zagranicy, musimy zrezygnować ze swoich osobistych i politycznych ambicji, a skupić się na tym, czego Polacy od nas oczekują. Mamy stabilną większość, nie ulegniemy naciskom, zrealizujemy nasz program - powiedziała premier w swoim wystąpieniu.
Szydło mówiła, że w kampanii wyborczej i w codziennej pracy dowiaduje się, że wielu Polaków zostało skrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości. - Polacy proszą mnie o interwencje, bo są bezradni w starciu z korporacją sędziowską" - powiedziała premier w orędziu. - Prawo ma służyć wszystkim, również tym najsłabszym, a dotąd tak w Polsce nie było.
- Mimo powszechnego oczekiwania reformy sądownictwa, przez 28 lat nikt tego nie zrobił. Jako odpowiedzialna władza, podjęliśmy się tego zadania. Polacy w wyborach zaufali Prawu i Sprawiedliwości, a my dotrzymujemy złożonych zobowiązań - powiedziała szefowa rządu.
Zwróciła uwagę, że nad większością rządzącą jest kontrola tych, którzy wypowiadają się w wyborach. Tymczasem "nad trzecią władzą, sądowniczą, nie ma żadnej kontroli".
- Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie, z czym po roku 1989 mieliśmy nie raz do czynienia - mówiła Beata Szydło. Zauważyła. że trzeba wysłuchać głosów zwykłych Polaków; skuteczne zmiany muszą mieć charakter nie tylko instytucjonalny, ale także szeroki charakter personalny.
Zauważyła, że ci, którzy "czynili zło, albo przynajmniej na czynienie zła się zgadzali, polskiego wymiaru sprawiedliwości nie zmienią".
- Chcemy dialogu i współpracy, ale nie zrezygnujemy z trzech postulatów, bez których głęboka reforma sądownictwa się nie uda - zauważyła premier. Po pierwsze muszą odejść ci, którzy odpowiadają za "dotychczasowe fatalne praktyki, którzy uczestniczyli w nich czynnie, albo się na nie zgadzali". "Po drugie, muszą nastąpić zmiany, które sprawią, że sędziowie będą odpowiadali za łamanie prawa; dziś są praktycznie bezkarni. Wreszcie po trzecie, ludzie muszą mieć kontrolę nad działaniami sądów. Musimy przywrócić realny trójpodział władzy" - podkreśliła premier.
W poniedziałek wieczorem TVP wyemitowała dwa orędzia: premier Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudy. Wystąpienia były konsekwencją zapowiedzi, że prezydent nie podpisze dwóch ustaw, które przegłosował parlament: o Sądzie Najwyższym i KRS. Kancelaria Prezydenta przygotuje nowe projekty, które będą poprzedzone - jak zapewnił w swoim orędziu prezydent - szerokimi konsultacjami.
Zobacz też: Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy ws. reformy sądownictwa
źródło: PAP
BG, FJ
Uwaga! © Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka