Czy Niemcy będą trwały przy projekcie Nord Stream 2? Fot. kremlin.ru
Czy Niemcy będą trwały przy projekcie Nord Stream 2? Fot. kremlin.ru

Niemcy i Nord Stream 2 - test siły i europejskiej solidarności

Redakcja Redakcja Nord Stream Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Dalsze losy budowy gazociągu Nord Stream 2 będą testem siły Niemiec w UE. Niemcy poprawiłyby swoją reputację w Unii, gdyby pozwoliły na zablokowanie tej inwestycji - uważa felietonista "Financial Times'a".

"Siła w Europie mówi z niemieckim akcentem" – zaczyna swój felieton na łamach brytyjskiego dziennika "Financial Times" Nick Butler, były wiceprezes koncernu BP. Jak zauważa, w obliczu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii i pogrążonej w kłopotach gospodarczych Francji Niemcy dominują we wspólnocie, choć nie jest to sytuacja komfortowa, a ostatnim tego przykładem jest plan budowy gazociągu Nord Stream 2. Autor felietonu podkreśla, że inwestycję tę kontestuje trzynaście państw Wspólnoty, a jednym z koronnych argumentów przeciwko przedsięwzięciu jest obawa o to, że dotychczasowe kraje tranzytowe, przez które rosyjski gaz dociera do Niemiec, zostaną pominięte.

Zobacz też: Nowe amerykańskie sankcje na Rosję wywołały histerię Niemiec

Nick Butler przypomina, że w 2014 r. pojawił się postulat wprowadzenia unii energetycznej, której jednym z głównych założeń była dywersyfikacja źródeł i kierunków dostaw surowców energetycznych. Przytacza on opinię Jerzego Buzka,  byłego premiera Polski i przewodniczącego parlamentu Europejskiego, który stwierdził, że zasady unii energetycznej i budowa Nord Stream 2 są ze sobą całkowicie sprzeczne. Berlin forsuje tę inwestycję, choć niemieccy politycy zapewniają, że ma ona czysto biznesowy charakter, ale jednocześnie widać wyraźnie, że jej efektem byłoby zdobycie przez Niemcy pozycji dominującego ośrodka dystrybucji gazu w Europie. Nick Butler nie wspomina o tym, że dzięki temu Niemcy mogłyby w znacznym stopniu kontrolować ceny surowca w Europie, co dawałoby niemieckiej energetyce, bazującej w znacznym stopniu na gazie, a także niemieckiemu przemysłowi chemicznemu potencjalną przewagę w rywalizacji z innymi gospodarkami europejskimi.

Motywacja Rosji wydaje się być jasna – zauważa Butler. Kraj, którego blisko połowa wpływów eksportowych pochodzi ze sprzedaży ropy i gazu zastosuje wszystkie dostępne środki, żeby utrzymać udział w europejskim rynku gazu, a po wybudowaniu Nord Stream 2 udział rosyjskiego gazu w europejskim rynku może wzrosnąć z obecnych 34 proc. do około 40 proc. Z perspektywy europejskiej Nord Stream 2 wygląda zupełnie inaczej. Projekt może praktycznie unicestwić plany dywersyfikacji dostaw gazu, a zakupy ze źródeł takich jak Algieria, czy Libia mogłyby przyczynić się do powstrzymania fali migracji z Północnej Afryki do Europy. Istotne jest też to, że Nord Stream 2 będzie oznaczać zaniechanie transportu rosyjskiego gazu przez Ukrainę, co pozbawi ten kraj wpływów z opłat przesyłowych i jeszcze bardziej uzależni go od unijnej pomocy finansowej.

"Niemcy mają wystarczającą siłę do zignorowania oporu mniejszych państw. Berlin może przepchnąć przez Brukselę swoją dowolną decyzję, ale forsowanie na siłę tego projektu wywoła określone konsekwencje" – stwierdza Butler. Wśród najważniejszych wymienia on pogorszenie oceny Niemiec wśród pozostałych państw Unii, a już dzisiaj w Grecji i Włoszech Niemcy są uznawane za zbyt silne państwo. Butler uważa też, że niemiecka gospodarka w razie wstrzymania budowy Nord Stream 2 nie musi musi być narażona na straty, choćby dlatego, że popyt na gaz w Europie spada – w ostatniej dekadzie spadek wyniósł 12,5 proc. – a przy skali unijnej konsumpcji gazu, zważywszy dodatkowo globalną nadwyżkę podaży surowca, państwa Wspólnoty mogą zawierać długoterminowe kontrakty z dostawcami z dowolnych kierunków.

Nick Butler podpowiada też Niemcom rozwiązanie, dzięki któremu kraj ten mógłby bez szwanku wycofać się z kłopotliwej sytuacji. Wystarczy, żeby ocenę projektu scedować na Komisję Europejską, a ta bez trudu znajdzie prawne instrumenty umożliwiające zablokowanie inwestycji. "Nord Stream 2 jest wszystkim z wyjątkiem zwykłego przedsięwzięcia biznesowego. To co stanie się w tej sprawie w najbliższym czasie będzie miało istotne znaczenie dla Rosji i Stanów Zjednoczonych, ale przede wszystkim decyzja dotycząca Nord Stream 2 pokaże nam, jak Niemcy zamierzają używać swej dominacji w Europie" – konstatuje Butler.

Zobacz też: Dania komplikuje plany Gazpromu

AB

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj6 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Gospodarka