Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji podjęła decyzję o ukaraniu Hanny Gronkiewicz-Waltz grzywną w wysokości 6 tysięcy złotych. To drugi przypadek, kiedy posłowie zdecydowali się na taki krok.
Prezydent Warszawy cały czas tłumaczy, że komisja pod przewodnictwem Patryka Jakiego jest niekonstytucyjna, a ratusz nie jest stroną w toczącym się postępowaniu ws. reprywatyzacji. Linia obrony Hanny Gronkiewicz-Waltz nie przekonała posłów z komisji weryfikacyjnej. Zarządzili oni grzywnę w wysokości 6 tysięcy za to, że dwa razy nie stawiła się na przesłuchaniach.
Za grzywną na HGW zagłosowali posłowie PiS, przeciwny był Robert Kropiwnicki z PO. Przedstawiciele Nowoczesnej, Kukiz'15 i PSL wstrzymali się od głosu. - Kodeks postępowania administracyjnego wyraźnie mówi, że w takich sytuacjach należy zawiesić postępowanie, żeby strony się nie spierały kto ma co robić. Jak rozstrzygnie sąd administracyjny, to wtedy będzie czas na rozmowę z ratuszem - argumentował Kropiwnicki.
- Pani prezydent powinna się tutaj stawić jako strona, nie dlatego, że nam się tak podoba albo, że ktoś pani prezydent grozi, ale właśnie dlatego, że to powinno wynikać z szacunku do obywateli i własnych wyborców - odpowiadał Patryk Jaki.
Hanna Gronkiewicz-Waltz odwoła się do sądu ws. kary finansowej, nałożonej przez komisję weryfikacyjną ds. reprywatyzacji. Pierwszym ukaranym świadkiem za odmowę składania zeznań była Gertruda Jakubczyk-Furman, która nadzorowała handel nieruchomościami w ratuszu.
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka
