Sejm opowiedział się przeciw pociągnięciu byłego premiera do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.
"Nie dla głupiego i bezpodstawnego wniosku PO o TS dla Jarosława Kaczyńskiego" - napisała na Twitterze rzeczniczka PiS Beata Mazurek.
Sejm odrzucił także wnioski posłów PO i Nowoczesnej o ponowne skierowanie sprawy do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.
Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry
PO wnioskowała o pociągniecie do odpowiedzialności przed TS Jarosława Kaczyńskiego i ministra sprawiedliwości w rządzie PiS Zbigniewa Ziobro. We wrześniu 2015 Sejm w głosowaniu zdecydował, że Ziobro nie stanie przed Trybunałem Stanu. Uzasadnienia obu wniosków PO, dotyczących Ziobry i Kaczyńskiego oparte są m.in. o raporty dwóch sejmowych komisji śledczych, działających w kadencji parlamentarnej 2007-2011 - ds. nacisków i ds. śmierci Barbary Blidy.
Platforma zarzuciła Kaczyńskiemu oraz Ziobrze, że motywem ich działań było "uniemożliwienie działalności politycznej i zawodowej przeciwników politycznych partii Prawo i Sprawiedliwość poprzez usiłowanie wykazania, iż w polskim życiu politycznym, społecznym i gospodarczym funkcjonuje rzekoma sieć powiązań polityczno-biznesowo-towarzyskich o charakterze przestępczym tzw. układ". Zarówno Ziobro, jak i Kaczyński stwierdzali wielokrotnie, że nie widzą żadnych podstaw do postawienia ich przed TS.
Dyskusja na sali sejmowej
W czasie głosowania nad tymi wnioskami głos zabrał m.in. poseł PO Robert Kropiwnicki. - Dlaczego na komisji nie pozwoliliście przesłuchać świadków, dlaczego zamknęliście usta opozycji, dlaczego nie chcieliście, żeby komisja rzetelnie rozpoznała ten wniosek, żeby komisja przesłuchała świadków, którzy powiedzą prawdę? - pytał.
Do słów Kropiwnickiego odniosła się poseł-sprawozdawca, szefowa Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Iwona Arent z PiS. Jak mówiła, od złożenia wstępnego wniosku, który zainicjował postępowanie w tej sprawie, "minęło już wiele lat". - Mieliście państwo większość do 2015 r. i nie przeprowadziliście postępowania, ponieważ wiadomo, że ten wniosek był bardzo słaby merytorycznie - dodała Arent.
Zdaniem Witolda Zembaczyńskiego z Nowoczesnej politykom zasiadającym w Sejmie poprzedniej kadencji - m.in. posłom PO, PSL, Ruchu Palikota, SLD - "zabrakło odwagi, konsekwencji, zabrakło świadectwa, które mogli dać Polakom". - Dzisiaj ta szansa nieodwracalnie niestety znika, bo kiedy wniosek przepadnie, ponowne postawienie pod TS pana posła Kaczyńskiego i pana ministra Ziobry stanie się niemożliwe; to jest szansa, która już nie powróci - dodał poseł Nowoczesnej.
O to, dlaczego Platforma nie pociągnęła do odpowiedzialności Jarosława Kaczyńskiego przez trzy lata poprzedniej kadencji, pytał także Paweł Grabowski z Kukiz'15. - Napisaliście słaby wniosek, na którym nie da się zbyt długo pojechać medialnie, a traktowaliście go jako paliwo polityczne - ocenił.
Z kolei Waldemar Buda z PiS stwierdził, że wniosek o postawienie prezesa PiS przed Trybunał Stanu to "ordynarny atak na - wówczas - lidera opozycji, który w swoim działaniu kierował się wyłącznie troską o praworządność w tym kraju". - Dzisiaj to jest dobry moment na to, ażeby mówić o Trybunale Stanu, rzeczywiście tak, ale w stosunku do zupełnie innej osoby - do pani premier Ewy Kopacz - dodał.
źródło: PAP
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka