- Albo Europa, tutaj zacytuję panią premier, wstanie z kolan i zacznie na poważnie rozważać przeciwdziałanie, ale to oznacza odrzucenie przede wszystkim poprawności politycznej, albo tego rodzaju wydarzenia będą się powtarzać i sposób życia Europejczyków będzie się zmieniał w najgorszą możliwą stronę, w najgorszym możliwym kierunku – powiedział Jarosław Kaczyński.
Nowy rodzaj wojny
Według prezesa PiS nie cała UE, ale poszczególne jej państwa powinny rozpoznawać zagrożenie i rozpocząć z nimi walkę. - Jest prowadzona przeciwko Europie wojna i na to trzeba odpowiedzieć właściwymi metodami: politycznymi, ale jeśli będzie trzeba, także innymi – podkreślił Kaczyński, dodając, że Polska powinna przede wszystkim strzec tego spokoju, który ma i nie zgadzać się na "narzucanie nam czegokolwiek".
- Im będziemy silniejsi, tym będzie lepiej. Musimy rozbudowywać nasze siły zbrojne. Musimy pamiętać, że to jest nowy rodzaj wojny, ale to jest wojna – powiedział Kaczyński.
Antoni Macierewicz ocenił, że sobotnie ataki w Londynie miały związek ze zbliżającymi się wyborami w Wielkiej Brytanii. - To zawsze sprawia, że państwo jest słabsze, że opinia publiczna jest rozchwiana, że łatwiej jest wpłynąć na poglądy społeczne i polityczne - dodał.
Szef MON pytany, czy Europa jest w stanie wygrać z terrorem i terrorystami powiedział, że "wierzy, że jednak tak". - Symptomy tego już są. Jest już zupełnie inne podejście do tej problematyki na Węgrzech, w Czechach, w Europie Środkowej, tej Europie, która zna tego przeciwnika znakomicie i wie, jak ten przeciwnik potrafi być okrutny i jak trzeba mu się przeciwstawić - podsumował minister.
50 strzałów w kierunku napastników
W sobotę wieczorem zamachowcy wjechali samochodem w pieszych na moście London Bridge, a następnie zaatakowali za pomocą noży ludzi w pobliżu targu Borough Market. Zginęło siedem osób, a 48 trafiło do szpitali. Wszyscy trzej napastnicy zostali zastrzeleni przez policję. Wśród ofiar są Brytyjczycy, Francuz i Kanadyjczyk.
Przedstawiciele policji metropolitalnej poinformowali, że interweniujący policjanci oddali w kierunku napastników odpowiedzialnych za zamach "bezprecedensową liczbę" ponad 50 strzałów, "aby mieć absolutną pewność, że zneutralizowali zagrożenie". Jest to tym bardziej akcentowane, że większość brytyjskich policjantów nie jest uzbrojona na co dzień w broń palną. Każde jej użycie podlega niezależnej kontroli, która ma na celu ustalenie, czy sięgnięcie po broń było konieczne.
Jak podkreślił komisarz Mark Rowley, funkcjonariusze mieli do czynienia z "krytyczną sytuacją, kwestią życia i śmierci", jeśli wziąć pod uwagę, że sprawcy mieli na sobie coś, co przypominało pasy z materiałami wybuchowymi, które jednak później okazały się być atrapami.
Trwa antyterrorystyczny alert
Mieszkańcy Londynu mogą się spodziewać w najbliższych dniach zwiększonej obecności uzbrojonych i nieuzbrojonych policjantów, a plany ochrony najważniejszych wydarzeń publicznych zostaną ponownie przejrzane pod kątem możliwych zagrożeń. Na londyńskich mostach pojawią się także fizyczne blokady, które mają pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa.
Sobotni atak to trzeci poważny incydent terrorystyczny w Wielkiej Brytanii na przestrzeni trzech miesięcy.
W marcu br. w zamachu na Westminster Bridge w Londynie zginęło sześć osób, a 49 zostało rannych. 22 maja doszło do ataku w Manchesterze, gdzie po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze w pobliżu wejścia do hali. 22 osoby zginęły, a ponad 120 zostało rannych.
Po zamachu w Manchesterze poziom zagrożenia atakiem terrorystycznym został podniesiony do najwyższego, "krytycznego", który oznacza, że "kolejny zamach jest możliwy w każdej chwili", ale po kilku dniach został obniżony do czwartego w pięciostopniowej skali, "poważnego", co oznacza, że "atak jest wysoce prawdopodobny".
źródło PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka