Greenpeace Polska apeluje do polityków, by przyjęli prawo, które skutecznie ograniczy wyrzucanie żywności. Polska jest na niechlubnym 5. miejscu w UE pod względem marnowania jedzenia.
Polacy marnują zbyt dużo jedzenia
Dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki podkreśla, że marnowanie żywności jest sprzeczne z polską tradycją i kulturą. Mimo to co roku marnujemy ok. 9 milionów ton żywności, co stawia nas na niechlubnym 5. miejscu w całej UE. Z tego 2 miliony ton to żywność wyrzucana w gospodarstwach domowych, co daje w przeliczeniu ok. 52 kg na głowę przeciętnego Polaka. Do najczęściej wyrzucanych produktów należą: pieczywo, wędliny, warzywa i owoce.
Organizacja uważa, że marnotrawstwo żywności to nie tylko problem społeczny, ale i ekologiczny. Według szacunków wyrzucanie do kosza rocznie 9 mln ton jedzenia oznacza zmarnowanie ponad 1,72 mld metrów sześciennych wody, które wykorzystano do jej produkcji. To tak, jakby każdy Polak codziennie przez rok wylewał sto 1,5-litrowych butelek wody. To również szkodliwe emisje do atmosfery, odpowiadające łącznym emisjom dwutlenku węgla wszystkich samochodów osobowych w Polsce przez rok - 22,77 mln ton dwutlenku węgla.
Potrzebna ustawa ograniczająca marnowanie żywności
Już rok temu, podczas wielkanocnego spotkania w Caritas Archidiecezji Krakowskiej premier Beata Szydło zapowiedziała przygotowanie ustawy, która sprawi, że pełnowartościowa, niesprzedana żywność z dużych sieci handlowych zamiast na śmietnik, trafi do najbardziej potrzebujących. Niestety mimo tej deklaracji, po ponad roku ustawa nie weszła w życie.
Greenpeace Polska zatem rozpoczyna akcję #NieMarnujemy, w której apeluje do polityków o jak najszybsze uchwalenie prawa ograniczającego wyrzucanie jedzenia. Organizacja zwraca uwagę, że Wielkanoc to okres, w którym oprócz zadumy religijnej i spotkań z bliskimi, mamy też do czynienia z marnowaniem szczególnie dużych ilości żywności, których nie zjemy w czasie świąt.
Co powinno znaleźć się w ustawie?
Według Greenpeace jednym z rozwiązań byłoby uchwalenie prawa, które zobowiązałoby duże sklepy i sieci handlowe do przekazywania żywności organizacjom zajmującym się jej dystrybucją do najbardziej potrzebujących. Ponadto m.in. podwyższenie opłaty dla sprzedawców za wytwarzanie odpadów do 20 groszy za kilogram. Byłaby ona niższa o 10 gr dla tych, którzy przekazywaliby żywność do dalszej dystrybucji. Kolejnym postulatem jest też to, by sklepy sieciowe nie zmuszały dostawców do odbioru niesprzedanej przez sklepy żywności, którą wcześniej dostarczyli.
Europejczycy marnują 88 mln ton jedzenia rocznie, czyli wychodzi ok. 173 kg na osobę. Według wyliczeń Komisji Europejskiej, koszty z tym związane szacowane są na 143 mld euro. W minionym tygodniu europarlamentarzyści zaapelowali do państw UE o ograniczenie marnowania żywności o 30 proc. do 2025 roku oraz o 50 proc. do 2030 roku. Do tej pory przepisy przeciwdziałające marnotrawstwu żywności wprowadzono we Włoszech, Francji, Czechach i Belgii.
Foodsharing - podziel się jedzeniem
Doraźnym rozwiązaniem jest idea "foodsharingu", czyli dzielenia się z potrzebującymi żywnością, szczególnie gdy przygotowało się jej za dużo np. Wielkanoc. Akcja polega na łączeniu osób, którym zostało po świętach jedzenie z tymi, którzy na co dzień chodzą głodni. Aby przekazać jedzenie, wystarczy skontaktować się z organizatorami, którzy tego samego dnia wyślą wolontariusza; wolontariusz odbierze jedzenie zawiezie je do lokalnej jadłodajni dla bezdomnych.
Tzw. jadłodzielnie działają już w pięciu miastach - w Toruniu, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i Warszawie, a 10 innych miejscowości planuje uruchomienie takich inicjatyw.
źródło PAP, dziennikzachodni.pl, polsatnews.pl
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo