KE chce modyfikować unijne prawo dla Nord Stream 2?

Redakcja Redakcja Nord Stream Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Negocjacje norm prawnych ws. Nord Stream 2 byłyby niebezpiecznym precedensem, dającym podstawę do selektywnego stosowanie prawa Unii Europejskiej – uważa europoseł Jacek Saryusz-Wolski.

Parlamentarzysta odniósł się do zaproponowanych pod koniec marca przez Komisję Europejską negocjacji z Rosją, które miałyby ustalić, jakie przepisy będą stosowane wobec morskiej części projektowanego gazociągu i w jakim zakresie będzie on podlegał prawu Unii Europejskiej. Komisja zapowiedziała wówczas, że wystąpi do państw wspólnoty o zgodę na podjęcie takich negocjacji.

- To niebezpieczne i wątpliwe. Taka umowa między UE i Rosją miałaby modyfikować prawo unijne? Tworzyć wyłomy w prawie unijnym wyłącznie dla Rosji? To bardzo niebezpieczny precedens. Wystarczy zastosować prawo unijne i problemu nie ma. Tak jak go nie było przy South Streamie - powiedział cytowany przez PAP Jacek Saryusz-Wolski.

Jak ocenił, KE zamiast proponować negocjacje, powinna jasno stwierdzić, że unijny trzeci pakiet energetyczny obowiązuje na wodach będących pod jurysdykcją państw członkowskich UE. - Wody terytorialne to jest terytorium, jak sama nazwa wskazuje, i tu nie ma żadnych wątpliwości - podkreślił europoseł.

Podkreślił on jednocześnie, że Komisja Europejska, która zawsze twierdzi, że stosowalność prawa unijnego jest nienegocjowalna, powinna unikać sytuacji dających powody do zarzutów o tegoż prawa selektywne i dyskrecjonalne stosowanie.

Stanowisko Jacka Saryusz-Wolskiego jest zbieżne z ponawianymi od wielu miesięcy apelami Szwecji i Danii nakłaniającymi Komisję Europejską do zajęcia jednoznacznego stanowiska w sprawie planowanej inwestycji, które byłoby podstawą do podejmowania decyzji przez władze tych państw. Dotychczas rządy krajów skandynawskich nie doczekały się takiej wykładni ze strony Komisji.

Na postawę Danii zwrócił uwagę także sam Jacek Saryusz-Wolski, twierdząc, że jej władze są skłonne zablokować budowę Nord Stream 2, ale podobnie do niektórych pozostałych rządów „nie chcą ryzykować samotnego sprzeciwu”.

Saryusz-Wolski uważa, że zwrócenie się do państw członkowskich UE o mandat do rozmów z Rosją można wprawdzie odczytywać jako gest dobrej woli ze strony KE, ale z drugiej strony może to być prób zrzucenia odpowiedzialności na państwa Unii za ewentualne skutki negocjacji. Europoseł twierdzi jednoznacznie, że Komisja Europejska ma możliwość zatrzymania budowy gazociągu, ale nie wiadomo czy tego chce. 

- Komisja jest rozdarta: część z niej, ta związana Dyrekcją Generalną ds. Energii uważa, że prawo energetyczne, trzeci pakiet stosuje się na wodach terytorialnych, co jest zresztą oczywiste, natomiast druga część Komisji uważa, że można kruczkami prawnymi tudzież zaniechaniem sprawić, że ten projekt zostanie zrealizowany – twierdzi polityk.

Nieoficjalne źródła unijne informowały o przygotowanej przez Dyrekcję Generalną ds. Energii ekspertyzie prawnej, z której wynika, że morski odcinek Nord Stream 2 na wodach Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec podlegałby unijnemu prawu energetycznemu. Zgodnie z taką interpretacją Gazpromu musiałby zapewnić innym dostawcom dostęp do Nord Stream 2, a jego własne dostawy przez ten rurociąg mogłyby zostać ograniczone nawet do 50 procent. Mimo wielu apeli, KE nie ujawniła nigdy tej ekspertyzy. W ramach KE powstała natomiast inna, korzystna dla Rosji, stwierdzająca, że trzeci pakiet energetyczny nie ma zastosowania do podmorskiego odcinka Nord Stream.

Jak podkreślił Jacek Saryusz-Wolski, w przypadku stosowania prawa UE do Nord Stream 2 nie powinno być żadnych negocjacji, gdyż w tym przypadku możliwe są tylko dwa rozwiązania – prawo unijne powinno go obejmować lub nie.

AB

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Gospodarka