Nowelizacja do ustawy o zgromadzeniach publicznych jest zgodna z konstytucją - stwierdził Trybunał Konstytucyjny, orzekając w pełnym składzie. Opozycja uważa jednak, że bez względu na ten wyrok, można podważyć legalność posiedzenia sędziów.
Cykliczność zgromadzeń
Największy spór między PiS a opozycją dotyczył zgromadzeń cyklicznych, które otrzymają zezwolenia na okres 3 lat. Oznacza to, że w przypadku m.in. miesięcznicy smoleńskiej, antydemonstracje w promieniu 100 metrów będą nielegalne. Wojewoda w przypadku manifestacji, zakłócającej zgłoszone wcześniej zgromadzenie cykliczne, odmówi rejestracji, a organizator nie ma możliwości zaskarżenia decyzji urzędnika do sądu.
Z tymi przepisami nie zgadzał się Andrzej Duda, który skierował nowelizację ustawy do TK. Prezydent nie zgodził się z uznaniem zgromadzeń cyklicznych za ważniejsze, niż inne, zgłoszone w tym samym miejscu i czasie. Zapisy krytykowała opozycja, RPO, KOD, organizacje pozarządowe i Sąd Najwyższy.
TK obradował w pełnym składzie
Jedenastoosobowy skład sędziowski TK orzekł o zgodności nowelizacji z konstytucją. - Ze względu na to, że zgromadzenia cykliczne miałyby się odbywać m.in. co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych lub miałyby na celu w szczególności uczczenie doniosłych i istotnych dla historii Polski wydarzeń, to pozwalają one eksponować pewne wartości ważne społecznie i czynią z nich temat debaty publicznej - argumentował sędzia Mariusz Muszyński. Jeśli dane zgromadzenie jest kojarzone z konkretną datą i miejscem, to większość członków TK nie widzi przeszkód, by uznać ich pierwszeństwo. - Skoro elementy te mogą mieć decydujące znaczenie dla organizacji takiego zgromadzenia, mogą one stanowić podstawę do przyznania takim zgromadzeniom pierwszeństwa - dodał Muszyński.
Co ciekawe, zdanie odrębne złożyło czterech sędziów: Leon Kieres, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz i Piotr Pszczółkowski, wybrany głosami PiS. Przeważyła większość członków, powołanych w obecnej kadencji Sejmu. Ogłoszenie wyroku nastąpiło za pośrednictwem Internetu. Na rozprawę nie wpuszczono dziennikarzy i kamerzystów.
Opozycja podważa wyrok TK
Ryszard Petru, podobnie jak PiS do końca kadencji prezesa TK, Andrzeja Rzeplińskiego, uważa, że Trybunał zebrał się niezgodnie z obowiązującym prawem. - Skład jest nieprawidłowy, można podważyć legalność posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego. Jedna z osób ma konflikt interesów, inna zasiadała w Biurze Analiz Sejmowych i analizowała tę ustawę, a teraz ją ocenia, zamiast wyłączyć się z posiedzenia. Po trzecie, robi się to wszystko bez kamer, utajnione, nie ma transmisji - to świadczy o tym, że się czegoś sędziowie wstydzą - ocenił lider Nowoczesnej.
Borys Budka z kolei retwittował wpis, w którym sędzia Muszyński został nazwany "przebierańcem". - Niech ktoś znajdujący się w okolicach TK wejdzie na salę rozpraw i ujmie tego przebierańca w todze! - czytamy na Twitterze.
Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka