Nowoczesna zagłosuje za wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło, ale wytypowanego kandydata na premiera przez PO potraktuje z przymrużeniem oka. Ryszard Petru odciął się również od ośmiu lat poprzedniej koalicji, zapewniając, że ma całościowy program zmian.
Wotum nieufności - Petru za, a nawet przeciw
Pod koniec tego tygodnia Grzegorz Schetyna zaproponuje kandydata na następcę Beaty Szydło i złoży wniosek o wotum nieufności dla rządu. Z pomysłem wyprzedził Ryszarda Petru, który przez wiele miesięcy, ze względu na wyniki sondażowe, mógł się uważać za lidera opozycji. - Wniosek PO o konstruktywne wotum nieufności dla rządu to teatr polityczny. Z punktu widzenia nieskutecznego wniosku wszystko jedno, jakie będzie nazwisko kandydata Platformy na premiera - nie ma wątpliwości lider Nowoczesnej.
Petru nie omieszkał wbić szpilki w PO, gdy odnosił się do pomysłu wystawienia kandydata na premiera z opozycji. Z jego relacji wynika, że wnioskodawcy z nikim nie dyskutowali na ten temat. - Będę głosował przeciwko temu rządowi, który bardzo istotnie zniszczył wiarygodność Polski i siłę Polski na arenie międzynarodowej. Natomiast w związku z tym, że jest to wniosek symboliczny, to żadnych nawet rozmów w ramach opozycji nie było, czyli nie traktuję w tym sensie tego kandydata na premiera, i Platforma również nie traktuje, poważnie - podkreślił. Lider Nowoczesnej oświadczył, że nie podpisze się pod wnioskiem PO, ale poprze go w głosowaniu sejmowym.
Nowoczesna jak GROM
- Jeżeli to miałby być wniosek poważny to należałoby dużo wcześniej siąść w ramach szeroko rozumianej opozycji i przedyskutować - ocenił w Radiu Zet Petru. W trakcie audycji w Radio Zet rozbawił prowadzącego Konrada Piaseckiego porównaniem Nowoczesnej do GROM-u. - Jesteśmy jak jednostka Gromu. Czyli jesteśmy skuteczni w tym, co robimy. Mam 5 tys. członków w całej Polsce, będą wybory samorządów, będzie można sprawdzić siłę oddziaływania partii - przekonywał. Na uwagę dziennikarza, że partia Petru liczy tylko 31 posłów, a GROM jest znacznie większy, Petru odparł: - Ale chodzi o metaforę, nie wiem czy pan wie.
Jeśli Nowoczesna dojdzie do władzy, do 2021 roku wprowadzi Polskę do strefy euro - obiecał gość Radia Zet. Podkreślił również, że w przeciwieństwie do wicepremiera Mateusza Morawieckiego, wie o czym mówi. - Akurat zajmowałem się m.in. kryzysami w strefie euro. To, co wygaduje PiS, że problemy Grecji są związane z euro, to jest głupota skrajna - dodał.
Źródło: Radio Zet
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka