Do masowych wycinek drzew dochodzi w Warszawie i Krakowie. Mieszkańcy są zdziwieni, a samorządowcy bezradni, bo - jak twierdzą - to wina ustawy ministerstwa środowiska, która obowiązuje od stycznia.
Wycinki na mocy ustawy
Przed urzędem dzielnicy Śródmieście w stolicy jeszcze w ubiegłym tygodniu rosły drzewa. Teraz już ich nie ma, a zbulwersowani mieszkańcy zaalarmowali działaczy stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Społecznicy przynieśli pod budynek kartony, z których ułożyli napis "Państwo z kartonu". - Państwo z kartonu to przykład państwa, które dopuściło do tego najpierw, że działka w tak ważnym punkcie w Śródmieściu została zwrócona w ramach tzw. reprywatyzacji, a następnie wprowadzając ostatnie zmiany w prawie dopuściło do tego, że właściciel działki mógł wyciąć wszystkie drzewa i całą zieleń, jaka tutaj się znajdowała - tłumaczył Jan Mencwel, sekretarz MJN.
Ustawa, przegłosowana przez większość sejmową, zakłada, że od 1 stycznia każdy prawowity właściciel drzewa będzie mógł go usunąć z własnej posesji, o ile nie jest to związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Wcześniej za wycięcie drzewa na działce, właściciele płacili ogromne kary. Teraz w myśl przepisów, które popiera ministerstwo środowiska, można swobodnie decydować, co zrobić z zielenią na swoim terenie.
- W ten sposób pozbawiamy nasze państwo i nasz samorząd jakichkolwiek narzędzi do tego, żeby tak rozwijały się nasze miasta, żeby mogły być jakkolwiek przyjaznym miejscem do życia - odpowiada Mencwel. Ekolodzy i niektórzy mieszkańcy Warszawy są tym bardziej zbulwersowani, że od kilku tygodni w powietrzu wyczuwalny jest niebezpieczny smog.
Układy ze SKOK Wołomin i deweloperami
Jan Śpiewak jest przekonany, że projekt posłów PiS nie był przypadkiem, a jego prawdziwym mocodawcą był minister Jan Szyszko. - Tam jest furtka prawna, która umożliwia właściwie nieograniczoną wycinkę drzew przez deweloperów, inwestorów, nie ma żadnej praktycznie sankcji na nich - wskazuje prezes stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Wycinka drzew przed urzędem obciąża również administrację ratusza - uważa Śpiewak. - Jak to jest możliwe, że w ogóle ta działka, ten skwer został zreprywatyzowany? To jest pytanie do Hanny Gronkiewicz-Waltz: jak można było oddać publiczny skwer w prywatne ręce, jak można było później wydać zgodę na budowę hotelu w tym miejscu? - pytał.
Beneficjentami reprywatyzacji działki, na której doszło do wycinki, są - według informacji stowarzyszenia - Zbigniew B. i Jan L., powiązani z aferą SKOK Wołomin. To liderzy grupy przestępczej, którzy wyłudzali kredyty w kasach oszczędnościowych.
Jaka jest odpowiedź resortu środowiska? - W Polsce więcej drzew jest sadzonych, niż wycinanych. Wycina się w Polsce około 1 mld drzew, sadzi się około 30 mld - stwierdził rzecznik ministerstwa, Paweł Mucha. - Wycinamy, ale też cały czas sadzimy. Tych drzew cały czas nam przyrasta. To jest proces, który trwa od wielu lat, to nie jest tak, że dzisiaj zaczęliśmy sadzić te drzewa - dodał.
Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Rozmaitości