Szef MSWiA Mariusz Błaszczak przekazał informacje o stanie zdrowia premier Beaty Szydło i poszkodowanych BOR-owców. Zapowiedział dogłębne zmiany w Biurze Ochrony Rządu. Będą nowe zadania i nowa nazwa.
Premier czuje się dobrze
- Chciałbym przekazać od pani premier, która mnie do tego upoważniła, podziękowania dla wszystkich tych, którzy, po pierwsze: martwią się o stan zdrowia pani premier, po drugie: wszystkich tych, którzy uczestniczyli wczoraj w akcji ratowniczej - oświadczył szef MSWiA. - Pani premier stwierdziła, że czuje się zupełnie nieźle; jej samopoczucie też jest dobre; wszyscy mamy nadzieję, że bardzo szybko wróci do swoich obowiązków - dodał minister.
Wieczorem pojawił się wpis na Twitterze Beaty Szydło: "Wsparcie i słowa otuchy są niezwykłe. Dodają siły. Za każdy dobry gest z serca dziękuję! Czuję się dobrze. #DamyRadę".
Dopytywany przez dziennikarzy powiedział, że premier Szydło nie ma założonego gipsu. W nieco gorszym stanie są oficerowie Biura Ochrony Rządu. Szef ochrony pani premier przeszedł operację, która zakończyła się sukcesem i jego stan jest dobry. Drugi z funkcjonariuszy BOR, kierowca samochodu, którym jechała Beata Szydło, wyszedł już ze szpitala.
Minister zapewnił, że kierowca miał uprawnienia do prowadzenia tego opancerzonego samochodu, pracował w BOR od 15 lat i przechodził odpowiednie szkolenia. - W piątek rozpoczął służbę o godz. 18. - Pani premier przyleciała do Krakowa i stamtąd dopiero ta kolumna utworzona przewoziła panią premier, a więc to był początek jego służby - powiedział minister. Auto było nowe, z 2016 roku. - Samochód, którym poruszała się pani premier był samochodem nowym, pancernym, bezpiecznym - zapewnił.
Trzej świadkowie słyszeli sygnały
Z kolei komendant główny Policji Jarosław Szymczyk poinformował o szczegółach śledztwa ws. wypadku. Przesłuchano już 14 świadków, w tym 11 oficerów BOR. - Udało nam się już na ten moment ustalić trzech postronnych świadków, którzy rozwiewają wstępnie wątpliwości - bardzo istotne i pojawiające się w mediach w ostatnich godzinach. Mianowicie wszyscy trzej potwierdzają, że słyszeli sygnały dźwiękowe jadącej kolumny Biura Ochrony Rządu. Ostatni ze świadków mówił nawet, że samej kolumny nie widział, ale słyszał sygnały jadącej kolumny - mówił Szymczyk. Apelował do świadków wypadku o zgłaszanie się do policji i przekazywanie informacji.
- O tym, co się wydarzyło, przesądzi prokurator, który odtwarza przebieg wydarzeń - zaznaczył Błaszczak. Dodał, że zeznania świadków i dowody wskazują, że kolumna poruszała się zgodnie z przepisami, a funkcjonariusze zachowali się prawidłowo i zapewnili bezpieczeństwo uczestnikom wypadku.
Apel o wyważone komentarze
Błaszczak zaapelował do polityków o nieeskalowanie napięć. W jego ocenie wypadek z udziałem premier w Oświęcimiu stał się "sławny" z powodu "fali hejtu również ze strony osób publicznych, które nazywają siebie totalną opozycją". - Apeluję do pań i panów polityków o wyważone komentarze - powiedział minister. Według niego fala agresji jesienią 2010 r. "skończyła się tragicznie, doprowadzając do zamordowania działacza PiS w Łodzi".
- Przypominam, że w nocy z 16 na 17 grudnia ubiegłego roku mieliśmy do czynienia z próbą zablokowania samochodu pani premier, który wyjeżdżał z Sejmu, blokujący rzucali się pod samochód. Podobne zdarzenia miały miejsce 18 grudnia przed Wawelem. To byli ludzie, którzy są związani z totalną opozycją, sami tak twierdzą, sami o tym mówią, a kiedy policja podjęła stosowne działania, by ustalić ich tożsamość, to pojawił się front obrony tych ludzi ze strony polityków i mediów. Takie działania są bardzo, bardzo groźne, bo one pokazują, że jest przyzwolenie, przynajmniej części świata politycznego, części elit politycznych do agresji, do przemocy - mówił Błaszczak.
Zmiany w BOR
Szef MSWiA zapowiedział gruntowne zmiany w funkcjonowaniu BOR. Jak zaznaczył "chodzi o skuteczne posprzątanie po generale Janickim". Poinformował, że proces zmian już się rozpoczął. W 2016 r. po raz pierwszy od wielu lat więcej funkcjonariuszy zostało przyjętych do służby niż odeszło (przyszło 137, odeszło 70 osób). W tym roku do Biura ma być przyjętych co najmniej 300 nowych funkcjonariuszy. W ubiegłym roku w BOR kupiono więcej samochodów niż w latach wcześniejszych, bo ponad 50.
Błaszczak poinformował, że corocznie BOR odnotowuje ponad 20 kolizji, w których biorą udział osoby ochraniane. Wskazał, że w latach 2016 i 2015 było ich po 24, w 2014 - 26, a w 2013 - 23. Przypomniał, że w 2014 r. na ul. Belwederskiej w Warszawie doszło do kolizji samochodu z prezydentem Bronisławem Komorowskim. - Jakoś nie słyszałem wtedy komentarzy, nie było dyskusji publicznej na ten temat - powiedział minister.
Jego zdaniem były szef BOR gen. Marian Janicki, komentując wczorajsze zdarzenie zachowuje się jako człowiek bez honoru, ponieważ za jego czasów doszło "do największej tragedii w powojennej Polsce, a więc do katastrofy smoleńskiej". Błaszczak powiedział, że działania związane ze zmianami w BOR muszą przybrać i przyjmują charakter odbudowy etosu służby, poczucia odpowiedzialności, ale także profesjonalizmu ze strony funkcjonariuszy BOR. - Wyciągane są wnioski z tych wszystkich zdarzeń, jakie miały miejsce w roku 2016 - zapewnił.
Samochody w BOR
Zapewnił, że sytuacja w BOR się poprawia, jeśli chodzi np. o temat eksploatacji służbowych samochodów; przypomniał m.in, że w marcu ub.r. szef BOR wydał zarządzenie w tej sprawie. Według Błaszczaka dopiero wtedy dostosowano instrukcję BOR do wymagań przewidzianych w instrukcji producenta samochodów. - To poprzednie szefostwo BOR wydłużyło czas eksploatacji poszczególnych części. Dlaczego? Czy z głupoty? Czy z oszczędności? Ja nie będę odpowiadał na to pytanie" - mówił.
Inne zarządzenie, które zostało zmienione w maju ub.r. - mówił Błaszczak - ma charakter niejawny i dotyczy stosowania technik obronnych. "Wyciągane są wnioski na bieżąco z tego, co się dzieje, tak, by zapewnić bezpieczeństwo osobom ochranianym" - podkreślił Błaszczak.
Nowe kompetencje i nowa nazwa
Jarosław Zieliński, wiceszef MSWiA, który nadzoruje BOR, podkreślił, że instytucja była bardzo zdewastowana i od roku trwa jej naprawianie.
- Chcemy wyposażyć BOR w nowe kompetencje, m.in. związane ze zdobywaniem w sposób właściwy innym służbom informacji, ich analizowaniem oraz wykorzystywaniem; myślę o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych - oświadczył wiceminister. - Dziś BOR nie posiada uprawnień do takich działań, a są bardzo potrzebne po to, żeby dokonywać lepszego rozpoznania zagrożeń i lepiej przygotowywać plany działań ochronnych, metody ochronne i skuteczniej działać - dodał.
Zieliński rozszerzył wypowiedź Błaszczaka o "nowym etosie" służby. Chodzi o to, by BOR nawiązywał do tradycji niepodległościowej AK. Miałaby się też zmienić nazwa BOR. - Będzie się to może nazywało Narodową Służbą Ochrony, ale nad nazwą będziemy jeszcze dyskutować - zapowiedział Zieliński. Dodał, że szef BOR ma się stać takim samym organem, jak szef policji czy Państwowej Straży Pożarnej.
Mają też być zmniejszone zadania BOR za granicą, a rozszerzone - w kraju. W tym kontekście Zieliński wymienił ochronę przez BOR obiektów służących konstytucyjnym organom państwa, które - jego zdaniem - nie powinny być chronione przez prywatne firmy ochroniarskie. Według wiceministra projekt jest już gotowy w wersji roboczej i oczekuje tylko na uzgodnienia w zakresie zmniejszenia zakresu zadań BOR za granicą. - Musimy je dobrze zdefiniować i w porozumieniu z innymi resortami - z MSZ, z MON, ale w ogóle w ramach całego rządu - dobrze pouzgadniać. Bo jeśli Biuro Ochrony Rządu miałoby tam mniej zadań - takie są wnioski na tym etapie - to inne służby muszą je przejąć. I właśnie tu jest kwestia do uzgodnienia - dodał. Natomiast z ministerstwem finansów należałoby uzgodnić plany dwukrotnego zwiększenia liczby funkcjonariuszy.
Reakcja posłów PO i Nowoczesnej
Szef klubu Platformy Sławomir Neumann zapowiedział, że PO wystąpi do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie zmian i procedur w BOR. PO wystąpi też o zwołanie w trybie pilnym sejmowych komisji, które mają zająć się wyjaśnieniem okoliczności m.in. wypadku z udziałem premier. Błaszczak odpowiedział, że podkreślił, że kontrola NIK-u w BOR odbyła się niedawno. - Zmiana procedur ochronnych z maja 2016 r. została przeprowadzona na podstawie wcześniejszych kontroli Najwyższej Izby Kontroli - zaznaczył i dodał, że nie obawia się kolejnej kontroli, jeśli ona nastąpi.
Z kolei posłowie PO Borys Budka i Nowoczesnej Marek Sowa spotkali się z kierowcą fiata seicento, który uczestniczył w wypadku premier Beaty Szydło. - Zapewnimy mu pełną, najlepszą ochronę prawną po to, by w tym zderzeniu państwa z obywatelem państwo nie było w uprzywilejowanej sytuacji. To sprawa niesłychanie dziwna, że w ciągu kilku godzin wydano na młodego człowieka wyrok bez obiektywnego wyjaśnienia zdarzenia - mówił poseł Nowoczesnej. Według niego nie może być tak, że "obywatel jest tu gorzej traktowany".
- Od 12 miesięcy państwo PiS nie potrafi wyjaśnić sprawy sparciałej opony w limuzynie prezydenta Andrzeja Dudy, tymczasem zaledwie w ciągu kilkudziesięciu minut stawia się młodemu człowiekowi zarzuty, w protokole umieszcza się zapis, jakoby były podejrzenia utrudnienia postępowania, a pan minister Błaszczak ma czelność wiązać ten straszny wypadek z wydarzeniami politycznymi - mówił wiceprzewodniczący PO. - Jakim trzeba być hipokrytą, ile trzeba mieć w sobie obłudy, żeby za ten incydent próbować obarczać nawet opozycję - dodał Budka.
Spotkanie z kierowcą Seicento
Poseł PO relacjonując spotkanie z 21-letnim kierowcą ocenił, że „został on pozostawiony wczoraj samemu sobie”, „został przesłuchany bez adwokata” oraz otrzymał protokół bez załącznika z zeznaniami”. - Mówi on, że absolutnie nie przyznał się od winy i twierdzi, że nie słyszał sygnałów dźwiękowych. Jest mnóstwo osób, mieszkańców, którzy również podobnie zeznają i ta sprawa musi być rzetelnie wyjaśniona, ale na równych zasadach dla każdego. Nie może być tak, że obywatel zostaje sam w zetknięciu z machiną PiS - relacjonował Budka.
Zapewnił, że w ramach Biura Interwencji Obywatelskiej, czy swoich biur parlamentarnych posłowie PO i Nowoczesnej „będą gotowi nieść pomoc każdemu, kto zetknie się z tego typu traktowaniem przez państwo PiS”. - Mamy nadzieję, ze minister Błaszak po tym kolejnym incydencie poda się w sposób honorowy do dymisji - dodał Budka. Obaj posłowie życzyli premier Szydło i pozostałym osobom poszkodowanym w wypadku szybkiego powrotu do zdrowia.
źródło PAP
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Rozmaitości