Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo ws. nocnego wejścia przedstawicieli MON do siedziby Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO w grudniu 2015 r.
Nocna akcja Misiewicza
18 grudnia 2015 r. w nocy MON zmieniło kierownictwo tworzonego wraz ze Słowakami Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Premier Beata Szydło oceniła wówczas, że to nic nadzwyczajnego. Opozycja mówiła o skandalu, po którym Polska traci wiarygodność w Sojuszu. NATO uznało, że to sprawa polskich władz, bo centrum nie było wtedy jeszcze akredytowane przy NATO.
Akcją dowodził Bartłomiej Misiewicz, jako przedstawiciel gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. Wraz z szefem SKW Piotrem Bączkiem wprowadzili nowego p.o. dyrektora CEK NATO płk. Roberta Balę. Pojawili się z ekspertami od otwierania zamków i sejfów. Zrobili to w nocy, gdy na miejscu nie było nikogo z szefów: pułkownika Krzysztofa Duszy czy jego zastępcy ze słowackich służb specjalnych.
Tajne dokumenty
Po otwarciu komisyjnie pomieszczeń zajmowanych przez kierownictwo CEK, użyczonych przez SKW, znaleziono w nich dokumenty z różnymi klauzulami tajności. Ponieważ Centrum nie miało uprawnień do posiadania takich klauzulowanych informacji, zabezpieczono je i przekazano SKW. - Te dokumenty nigdy nie powinny się tutaj znaleźć. Zawierały informacje operacyjne, ale też operacyjno-rozpoznawcze, w tym również rozliczenia finansowe - które są ściśle tajne - Służby Kontrwywiadu Wojskowego - mówił wtedy Misiewicz.
On oraz szef SKW Piotr Bączek wysłali zawiadomienia do prokuratury. Od stycznia ub. r. trwa zaś śledztwo ws. m.in. ujawnienia informacji niejawnych przez funkcjonariuszy oddelegowanych z SKW do CEK NATO.
Protest byłych szefów CEK NATO
Tymczasem odwołany przez MON szef powstającego CEK NATO płk Krzysztof Dusza twierdził, że działania MON i SKW przeciw niemu i personelowi CEK były bezprawne.
Prokuratura odmówiła śledztwa w tej sprawie 30 marca 2016 r. Zawiadomienie, które złożył Dusza i były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotr Pytel, dotyczyło możliwości popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników Ministerstwa Obrony Narodowej i funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego (art. 231 par. 1 Kodeksu karnego) oraz przestępstwa gwałtownego zamachu na CEK NATO w celu osłabienia mocy obronnej RP (art. 140 par. 1 Kk). 28 grudnia ubiegłego roku sąd okręgowy uchylił tę decyzję w całości.
Sąd nakazuje śledztwo prokuraturze
Sąd uznał, że decyzja o odmowie wszczęcia nastąpiła przedwcześnie i zachodzi konieczność "zbadania licznych okoliczności podniesionych w zawiadomieniu". Zobowiązał warszawską prokuraturę do wyjaśnienia, czy wszyscy, którzy weszli tamtej nocy do CEK NATO, mieli międzynarodowe certyfikaty bezpieczeństwa - dlatego że w rozwierconych sejfach pracowników znajdowały się dokumenty z tajemnicami sojuszu. Po drugie, czy Macierewicz, działając jednostronnie, bez konsultacji ze stroną słowacką, mógł odwołać dotychczasowego szefa płk Duszę i powołać w jego miejsce kogoś innego. Po trzecie, jaki charakter miały działania Misiewicza w CEK NATO polegające na rozwiercaniu zamków, zabieraniu dokumentów i nośników cyfrowych z budynku.
Co to jest CEK NATO?
Porozumienie o utworzeniu natowskiego Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu (NATO Counter Intelligence Centre Of Exellence) zostało podpisane we wrześniu 2015 r. w siedzibie sojuszniczego dowództwa ds. transformacji (ACT) w amerykańskim Norfolk. Kwatera główna centrum ma się znajdować w Krakowie, część obiektów ulokowano na Słowacji, by wykorzystać tamtejszy ośrodek poligonowy. Poza Polską i Słowacją, które zostały państwami ramowymi, w powołanie Centrum włączyły się Czechy, Litwa, Niemcy, Rumunia, Słowenia, Węgry i Włochy.
źródło PAP, TVN24
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka