Kolejne spotkanie marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego z liderami partii politycznych zakończyło się fiaskiem. Kością niezgody był status głosowań przeprowadzonych na Sali Kolumnowej.
Petru mówi jak Schetyna
- PiS uważa, że to było zgodne z prawem, my uważamy, jak uważaliśmy, że było niezgodne. Nie ma u nich otwartości na to, żeby szukać rozwiązań, np. takich jak zgłoszenie przez prezydenta Andrzeja Dudę prewencyjnie kwestii legalności tej procedury - oznajmił Ryszard Petru. Nowoczesna uważa, że budżet został przyjęty niezgodnie z prawem.
- Zrobiłem wszystko w ramach racji stanu, co było możliwe do tego, aby Polska nie była w takim paraliżu, w jakim jest. Nie udało się - dodał Petru. Zapewniał, że starał się wytłumaczyć prezesowi Kaczyńskiemu, jakie są konsekwencje ekonomiczne przyjęcia budżetu, ale nie został zrozumiany.
Kaczyńskiemu jest przykro
Prezes PiS Jarosław Kaczyński wyraził ubolewanie, że lider Nowoczesnej wycofał się ze swoich wcześniejszych propozycji. - Muszę powiedzieć z przykrością, że Ryszard Petru wycofał się z tego, co sam proponował i w związku z tym do takiego finalnego porozumienia, które byłoby bardzo znacznym krokiem w stronę rozwiązania kryzysu, i sądzę, że tak naprawdę w ciągu krótkiego czasu by ten kryzys rozwiązało, mimo nieobecności Platformy, nie doszło - powiedział. Jego zdaniem "nie ma najmniejszych przesłanek do tego, by sądzić, że budżet został uchwalony w sposób nielegalny i dlatego ten problem nie staje i nie może stawać".
Nieoczekiwana zmiana stanowiska
Jarosław Gowin z Polski Razem zwrócił uwagę, że w poniedziałek zostały wspólnie podjęte przez cztery kluby uczestniczące w pierwszym spotkaniu "uzgodnienia, które nie budziły wątpliwości", natomiast we wtorek doszło do nieoczekiwanej zmiany stanowiska przez Ryszarda Petru. - Jeszcze wczoraj zgadzał się z propozycjami, które sformułowała Nowoczesna. Tymczasem dziś zgadza się z propozycjami, które sformułowała Platforma Obywatelska - zauważył Gowin. Jego zdaniem "rozstrzygnął się spór o pozycję lidera opozycji".
Karczewski: Byliśmy umówieni
Stanisław Karczewski uznał, że postawa Petru to "duża niezręczność polityczna", ponieważ to on był inicjatorem pomysłu zgłaszania poprawek do budżetu w Senacie. - Na co my przystaliśmy. Ja również osobiście zgadzałem się z tym, żeby złożyć te poprawki, czy większość poprawek opozycji w Senacie, tak, aby potem one mogły być omawiane przez posłów. Umówiliśmy się właściwie wczoraj na to, że to będzie możliwe jeszcze na tym posiedzeniu, rozmawialiśmy również o terminach - mówił dziennikarzom.
Schetyna bał się wzmocnienia Petru?
Onet.pl, który jako pierwszy informował o zawartym porozumieniu, twierdzi, że było ono realne do czasu, kiedy Grzegorz Schetyna oświadczył, że nie będzie brał udziału w spotkaniach u Karczewskiego. Petru chciał zostać bohaterem opozycji, dzięki któremu doszłoby do zakończenia kryzysu, co przez Schetynę miało zostać odczytane jako próba ogrania go przez lidera Nowoczesnej. Ponadto zarówno Petru, jak i Schetyna zderzyli się z krytyką wewnątrz własnej partii, ponieważ nie wszyscy zgadzali się na ugodę z PiS i zakończenie blokady Sejmu. Onet ujawnia też, że osobą duchowną, która uczestniczyła w negocjacjach był kard. Kazimierz Nycz.
źródło PAP, Onet.pl
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka