Mateusz Kijowski ma powstrzymać się od publicznych wypowiedzi - zdecydowała Tymczasowa Rada Regionów KOD. Lider Komitetu nie zamierza jednak rezygnować z aktywności. Spotkanie na Opolszczyźnie zakończyło się awanturą z udziałem kibiców, uzbrojonych w kije bejsbolowe.
Awantura na spotkaniu KOD
W Namysłowskim Ośrodku Kultury w debacie z Kijowskim uczestniczyli m.in. były senator Józef Pinior i Adam Mazguła, wykluczony niedawno z władz ZHP po wypowiedziach na temat stanu wojennego. W czasie dyskusji doszło do przepychanek między młodymi mężczyznami z flagami, a sympatykami KOD. Musiała interweniować policja - "Gazeta Wyborcza" podała, że do opanowania awantury nie wystarczył jeden patrol policji, a czterech funkcjonariuszy zostało w budynku do końca spotkania.
Kijowski apelował, by nie reagować na zaczepki ze strony chuliganów. - Szczególnie nie powinno dochodzić do aktów agresji. Bo jeśli zaczniemy odpowiadać siłą, to zniżymy się do poziomu oponentów. Konieczna jest rozmowa i próby dialogu z drugą stroną - mówił. Podczas spotkania w Namysłowie lider KOD tłumaczył się z wystawianych faktur komitetowi. Jego zdaniem, to wewnętrzna rozgrywka władz ruchu, a dokumenty nie pojawiły się w mediach przypadkiem. - W całej tej sytuacji otrzymałem dużo głosów wsparcia z całego kraju. Ludzie namawiają mnie, abym nie rezygnował - stwierdził Kijowski.
Audyt finansów w KOD
Tymczasowa Rada Regionów KOD poprosiła Mateusza Kijowskiego o "o zawieszenie wszelkich działań jako przedstawicieli Zarządu KOD z pominięciem niezbędnych czynności prawnych zapewniających niezakłócone funkcjonowanie Stowarzyszenia" - w tym chodzi o unikanie wypowiedzi dla mediów. - Nie poczuwamy się do ferowania jakichkolwiek wyroków i wskazywania winnych. Kierujemy się wyłącznie najważniejszym dobrem jakie posiada KOD – zaufaniem i zaangażowaniem szerokich mas społecznych. Nie ulega wątpliwości, że to zaufanie zostało w ciągu ostatnich paru dni nadszarpnięte - oświadczyli działacze. - Jest dla nas priorytetem, aby zachować dobre imię i wiarę ludzi, którzy poświęcają dla Polski swój prywatny czas, pracę i środki. Uważamy, że nie ma takiego zaszczytu, którego nie można i nie należy poświęcić, aby chronić KOD i razem z nim przyszłość polskiej demokracji - dodała Tymczasowa Rada Regionów komitetu.
Działacze KOD żądają również przeprowadzenia niezależnego audytu, który wyjaśni, jakie wynagrodzenia pobierał Kijowski w firmie MKM Studio i czy było więcej takich przypadków. - Ponadto, stanowczo domagamy się realizacji obietnicy członków Zarządu Głównego, polegającej na powołaniu niezależnego zewnętrznego audytu w sprawie wydatków Komitetu Społecznego KOD na rzecz firmy MKM Studio sp. z o.o. - poinformowano.
Kijowski nie chciał stałej pensji
Jeden z najbliższych współpracowników Kijowskiego, Radomir Szumełda, potwierdził w wywiadzie dla Onetu autentyczność faktur, wystawianych przez firmę informatyczną MKM Studio. Działacz KOD poinformował, że od miesięcy toczyły się rozmowy z Kijowskim na temat stałego wynagrodzenia, ale bez rezultatów. - Z możliwości finansowych stowarzyszenia wynikało, że może to być kwota ok. 2,5 tys. zł na rękę dla każdego członka zarządu. Dyskutowaliśmy o tym także dwa tygodnie później, potem jeszcze raz i jeszcze raz. Stanęło na niczym. Mateusz nie był zainteresowany rozmową na ten temat - ujawnił. Szumełda nie ukrywa żalu do lidera KOD. - Mógł powiedzieć publicznie coś oczywistego: słuchajcie, mam dom, rodzinę, a nie mam pieniędzy. Wszyscy by to zrozumieli - tłumaczył.
Kijowski nie ma zbyt dobrej opinii w gronie kierowniczym KOD. O dużym napięciu i problemach lidera ruchu antyrządowego świadczy ta wypowiedź Szumełdy: - Dopiero ta afera (z fakturami - przyp. red.) wznieciła opór i pokazała prawdziwą osobowość Mateusza Kijowskiego. Absolutnego solisty, który wszystkie strategiczne decyzje - dziś wiemy, że także finansowe - podejmował jednoosobowo.
Źródło: Onet, Gazeta Wyborcza, PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka