Kamil Stoch zatriumfował w Bischofshofen i wygrał po raz pierwszy w karierze Turniej Czterech Skoczni. To nie tylko historyczny sukces naszego najlepszego skoczka, ale i Piotra Żyły, który konkurs ukończył na podium.
Pierwsza seria konkursu
Po trzech pierwszych zawodach w klasyfikacji generalnej TCS prowadził Daniel-Andre Tande z Norwegii i wyprzedzał Stocha o 1.7 pkt. Walka o puchar rozgrywała się właśnie między tymi zawodnikami. Kamil Stoch musiał w pierwszej serii skoczyć przynajmniej o jeden metr dalej, niż Norweg. I to mu się udało - uzyskał rezultat 134.5 metra, podczas gdy Tande doleciał na 135 metr, ale mając dużo lepsze warunki atmosferyczne. Różnica po I serii konkursu wynosiła 2.8 pkt na korzyść Stocha, który zajmował drugie miejsce. Prowadził Słoweniec Jurij Tepes.
Lider pierwszej serii konkursu na skoczni w Bischofshofen nie wytrzymał presji i wylądował na 117 metrze. Stoch poradził sobie doskonale, potwierdzając wysoką formę - pewnie wygrał konkurs, uzyskując 138.5 metra. Tym samym po raz pierwszy w karierze zdobył puchar Turnieju Czterech Skoczni - jedynego, którego mu brakowało. W ostatnich sezonach plasował się na 23., 7. i 10. miejscu. Najlepiej poszło mu dotychczas w sezonie 2012/13, gdy zajął 4. lokatę.
Historyczny wyczyn Polaków
Nie tylko jednak Stoch zachwycił w Austrii. Piotr Żyła ostatecznie zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej zawodów, a skoki na odległość 131 i 137 metrów dały mu ostatnie miejsce na podium w Bischofshofen. Podobnie jak Tepes, tak i rywal Żyły - Stefan Kraft - w drugiej serii zanotował fatalny wynik (121 metrów), co pozwoliło naszemu skoczkowi odrobić straty. Fantastycznie spisał się również Maciej Kot, który zajął w klasyfikacji bardzo wysokie, 5. miejsce. W "trzydziestce" turniejowego konkursu na czterech skoczniach uplasowało się zatem aż 6 Polaków. Daniel Kubacki był 18., Jan Ziobro 22., a Stefan Hula 24.
65. Turniej Czterech Skoczni jest historycznym osiągnięciem polskiej kadry. - To, co zrobili nasi skoczkowie, jest jeszcze bardziej niewiarygodne niż to, co robi nasza opozycja :-) - nie dowierzał na Twitterze wicepremier Jarosław Gowin.
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Sport