Stanisław Piotrowicz zwołał specjalną konferencję w Sejmie, podczas której tłumaczył się ze swojej działalności jako prokuratora w czasach PRL. - Nie mam powodów do tego, ażeby się wstydzić. Zawsze zachowywałem się przyzwoicie - zapewniał polityk PiS.
Piotrowicz o swojej prokuratorskiej przeszłości
- Hołdowałem tym wartościom, wedle których żyję. Wartościom chrześcijańskim, szacunku do drugiego człowieka. Moim celem było zawsze zmierzanie do prawdy i sprawiedliwości - oświadczył. Poseł uważa, że stał się przedmiotem największych ataków w Polsce od kiedy został "twarzą w walce o wprowadzenie ładu konstytucyjnego w Trybunale Konstytucyjnym".
Piotrowicz, ze podczas pracy w prokuraturze w czasie PRL jego obowiązki sprowadzały się "do prowadzenia postępowań przygotowawczych o przestępstwa pospolite", takie jak gwałty, napady rabunkowe, kradzieże, zabójstwa.
- Mój kontakt w sprawach politycznych, to była sprawa Antoniego Pikula i jeszcze druga sprawa, w której postępowanie umorzyłem - poinformował.
Sprawa Antoniego Pikula
Odnosząc się do słów b. opozycjonisty Antoniego Pikula, który zaprzeczył wcześniej w wypowiedzi dla mediów, że Piotrowicz, jako prokurator w okresie PRL, pomógł mu, Piotrowicz przedstawiał inne dokumenty. Jego zdaniem protokół z przesłuchania, który wtedy stworzył, zmierzał do tego, aby Pikul odwołał wszystkie swoje wcześniejsze wyjaśnienia, w których przyznawał się do winy i by na tej podstawie sąd postępowanie w sprawie Pikula umorzył, by ten mógł wyjść na wolność. - Gdy ten protokół zobaczył mój szef, wyrzucił mnie z delegacji - podkreślił poseł PiS.
Przyznał jednocześnie, że kiedy przywieziono gotowy akt oskarżenia Pikula z poleceniem, aby go podpisać, rzeczywiście go parafował. - Parafowałem, ale ze świadomością, że nie będzie on skuteczny - podkreślił. - Tak też się stało, sąd wojewódzki w Krośnie zwrócił sprawę prokuraturze w celu usunięcia braków postępowania przygotowawczego - dodał Piotrowicz.
"Pomagałem opozycjonistom"
Poseł zaznaczył, że to nie on, a prokurator wojskowy, który przejął później sprawę opozycjonisty, domagał się dla niego kary pozbawienia wolności. - To ja pomagałem opozycjonistom, to ja mówiłem prawdę wtedy, kiedy stwierdzałem do mediów, że nie oskarżałem pana Antoniego Pikula. To ja mówiłem prawdę wtedy, kiedy mówiłem, że nie wnioskowałem dla niego kary - oświadczył.
- Pan Antoni Pikul po opuszczeniu zakładu karnego ciepło się o mnie wypowiadał - donoszą o tym na portalach internetowych świadkowie tamtego zdarzenia, ściśle współpracujący z panem Antonim Pikulem. (...) Mówił, że jest mi bardzo wdzięczny i wie, że mu pomogłem. Dziś patrzę w twarz prosto panu Antoniemu Pikulowi: panie Antoni, co się stało, że dziś pan zmienił swoje wypowiedzi, co się takiego stało? - pytał na konferencji Piotrowicz.
Poseł stwierdził, że są też świadkowie w tej drugiej sprawie. - Są wdzięczni za to, że mimo zastraszania ich przez funkcjonariuszy SB ja im dodałem otuchy i powiedziałem, żeby się nie martwili, i tak sporządzałem dokumentację, aby uniknęli sprawy. Ich sprawa w ogóle nie trafia do sądu - podkreślił Piotrowicz.
źródło PAP
ja
Zobacz także:
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka