Witold Waszczykowski zapowiadał szereg dyplomatycznych działań w sprawie zwrotu wraku Tu-154 M, który wciąż znajduje się w smoleńskim hangarze. Mówił nawet o zaskarżeniu Rosji do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Po upływie blisko roku MSZ tonuje emocje.
Skarga do Strasburga ws. wraku Tupolewa
- Trzeba to śledztwo umiędzynarodowić i poprosić ekspertów międzynarodowych, żeby zrobili audyt raportu Anodiny, audyt raportu Millera, wskazali nam problemy. Następnie będziemy skarżyć to śledztwo do Strasburga za przewlekłość i do trybunałów arbitrażowych za przetrzymywanie naszego mienia, by uzyskać wyrok nakazujący nam jego zwrot – mówił w TVN24 w listopadzie ubiegłego roku minister Waszczykowski.
Nie był to głos odosobniony. Część środowiska prawniczego wskazywała dwa lata po katastrofie smoleńskiej, że Polska może ubiegać się o szczątki Tu-154 M w Strasburgu. „Standard skutecznego śledztwa ma jako pierwszą cechę: niezwłoczność i rozsądną szybkość postępowania. To oznacza, w świetle orzecznictwa strasburskiego, że każda zwłoka, choćby dwutygodniowa, na którą rząd nie może dostarczyć obiektywnego usprawiedliwienia, już oznacza naruszenie standardów” – mówił prof. Tadeusz Jasudowicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Proponował złożenie wspólnej skargi rodzin ofiar przeciwko Rosji. Krytycy złożenia skargi do Strasburga zwracali uwagę, że międzynarodowi prawnicy mogliby tylko skrytykować Moskwę za przewlekłość śledztwa, ale nie mają instrumentów, by wymusić zwrot polskiej własności.
Analizy MSZ ws. katastrofy smoleńskiej
MSZ po roku nie zapowiada już otwarcie tak radykalnych kroków. „Obecnie w MSZ prowadzone są prace analityczne zmierzające do wypracowania konkluzji w zakresie dostępnych prawnomiędzynarodowych mechanizmów, które mogłyby być najbardziej skuteczne dla realizacji celu jakim jest zwrot wraku” – poinformował Salon24.pl rzecznik polskiej dyplomacji, Rafał Sobczak. - Skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka jest jednym z analizowanych prawnomiędzynarodowych mechanizmów – dodaje.
Minister Waszczykowski – jak zapewnia dyrektor biura prasowego MSZ – skierował wiele not dyplomatycznych do Moskwy ws. zwrotu wraku Tupolewa i rozmawiał o tym problemie podczas każdego spotkania z rosyjskimi politykami. Problem śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej został poruszony w rozmowie z Sekretarzem Stanu USA, Johnem Kerry w grudniu 2015 roku.
Rosja wielokrotnie przekonywała, że nie odda wraku, dopóki nie zakończy swojego śledztwa. Pomimo oczywistych wniosków MAK, zrzucających winę na stronę polską ws. katastrofy smoleńskiej, Moskwa nie zamierza szybko zamykać postępowania. Ściągnięcie do Polski szczątków Tupolewa obiecywali od 2010 roku zarówno ówczesny premier Donald Tusk, jak i szef MSZ, Radosław Sikorski. Zapowiadanymi terminami spełnienia zapowiedzi były kolejne rocznice katastrofy smoleńskiej. Później ministrowie rządu PO-PSL przyznawali, że wrak Tupolewa nie jest potrzebny w śledztwie, a Sikorski sugerował, iż ma wartość jedynie muzealną.
Skarga rodzin katyńskich w Strasburgu
Jest jeszcze jeden problem ze złożeniem ewentualnej skargi na Rosję. Europejski Trybunał Praw Człowieka nie musi zająć stanowiska zgodnego z interesem polskiego rządu. W 2013 roku, po wieloletniej batalii, Strasburg uznał, że nie może ocenić śledztwa Moskwy ws. zbrodni katyńskiej. Rodziny zamordowanych oficerów oskarżały kolejne rządy rosyjskie o nieludzkie traktowanie. Postsowiecka propaganda traktowała pomordowanych jak przestępców i zdrajców, zrzucała z siebie odpowiedzialność za Katyń. Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał jednak, że rodziny oficerów nie były traktowane poniżająco i zamknął wieloletni spór.
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka