Posłowie przystąpili do pierwszego czytania dwóch przeciwstawnych projektów ws. aborcji: o jej całkowitym zakazie i liberalizacji prawa. Partia Razem pikietowała pod Sejmem wraz z kobietami, ubranymi w czarne stroje.
Czarny Protest
Politycy debatują nad projektami komitetów "Stop aborcji" i "Ratujmy kobiety". Ten pierwszy całkowicie zakazuje wykonywania zabiegów i wprowadza kary dla kobiet, które się jej dopuszczą. Liberalny z kolei pozwala na przerwanie ciąży do 12. tygodnia bez dodatkowych warunków, a po tym terminie - w takich przypadkach, jak obecnie. Przeciwnicy aborcji oskarżają jej zwolenników o czerpanie z historii eugeniki, z kolei środowiska "proaborcyjne" ubierają się na czarno, pokazują środkowy palec swoim adwersarzom i deklarują, że nie chcą żyć w zaściankowym państwie.
"Czarny Protest" rozpoczął się po godzinie 17 w Warszawie. Komitet "Ratujmy kobiety" uzyskał poparcie wielu ceberytów: Maji Ostaszewskiej, Marii Peszek, Macieja Zakościelnego, Katarzyny Pakosińskiej, a nawet "Nergala".
Zobacz tłumy pod Sejmem w "Czarnym Proteście"
Źródło: TVN24/x-news
Na Facebooku wydarzenie udostępniło na swoich profilach ponad 30 tys. osób. Według organizatorów pod Sejmem zebrało się jednak 5 tysięcy.
"Nie zgadzajmy się na życie w strachu, na cierpienie i lęk. Nie zgadzajmy się na tortury zamiast opieki, zastraszanie zamiast wsparcia. Na odbieranie nam głosu, na decydowanie o nas wbrew naszym sumieniom. To okrutne i nieludzkie prawo będzie zagrażało każdej z nas. Nie chcemy żyć w kraju, w którym przy łóżku ciężarnej kobiety czuwają policjant i prokurator, gdzie każde poronienie kończy się śledztwem, gdzie zgwałcone dziewczynki zmuszane są do rodzenia dzieci swoich gwałcicieli" - deklaruje Partia Razem.
Nowacka za aborcją
Liberalny projekt ws. aborcji przedstawiła w Sejmie Barbara Nowacka. - Dzisiejszy dzień pokaże w jakim kraju my będziemy żyć. Tak naprawdę są tylko trzy możliwości. Pierwsza ta najbardziej przerażająca, gdy Sejm przyjmie projekt wprowadzający barbarzyńskie, nieludzkie rozwiązane stosowane w części krajów Ameryki Łacińskiej. Jeśli tak się stanie, Polki będą trafiać do więzienia dlatego, że chcą decydować o swoim życiu i własnym ciele. Druga możliwość to stan obecny - czyli zgniły kompromis między Kościołem katolickim, a częścią polityków prawicy, to również wyjątkowo złe rozwiązanie, które w żaden sposób nie przystaje do rzeczywistości. Efektem jest ogromne podziemie aborcyjne. Trzecia możliwość to wprowadzenie rozwiązań, które funkcjonują prawie we wszystkich krajach UE i dają kobiecie prawo do decydowania o swoim losie - mówiła.
Według Nowackiej, jeśli PiS zmieni prawo pod dyktando przeciwników aborcji, do więzienia trafi blisko 300 tys. kobiet rocznie. - Zanim zaczniecie w głosowaniach rozstrzygać o naszym życiu i zdrowiu apeluję - spróbujecie dowiedzieć się czegokolwiek o sprawie, którą rozstrzygacie; odrzućcie uprzedzenia, nie patrzcie na sondaże, nie zastanawiajcie się jakie słowa, pochwały otrzymacie w niedzielę albo w Radiu Maryja. Kiedyś budowano nam drugą Japonię, potem drugą Irlandię, teraz wydaje mi się, że marzy się niektórym co najmniej drugi Watykan. Wielu z nas jest temu absolutnie przeciwnych - podkreśliła.
Burzliwa debata w Sejmie
Źródło: TVN24/x-news
PO za kompromisem ws. aborcji
Pod akcją "Ratujmy kobiety" podpisało się 215 tys. osób. Rygorystyczny projekt "Stop aborcji"zakłada usunięcie przepisów, funkcjonujących obecnie: dopuszczenie przerywania ciąży w przypadku gwałtu lub kazirodztwa, zarożenia życia i zdrowia, upośledzenia płodu lub nieodwracalnej choroby.
Nowoczesna już zapowiedziała, że opowie się za odrzuceniem zakazu wykonywania aborcji. - Pewnych rzeczy nie da się zadekretować. Aborcje były, są i będą, niezależnie od tego, jaka decyzja będzie podjęta w tym parlamencie - tłumaczyła Joanna Scheuring-Wielgus. Politycy partii Ryszarda Petru chcą zgłosić liberalny projekt "Ratujmy kobiety" do dalszych prac w Sejmie.
Tymczasem PO proponuje, by zachować obecny kompromis aborcyjny. - Biorąc pod uwagę umeblowanie sceny politycznej, każda próba naruszenia przepisów w lewo czy prawo to zachęta do wszczęcia wojny ideologicznej i światopoglądowej w Polsce - stwierdziła Joanna Mucha. Była minister sportu krytykowała radykalny projekt "Stop Aborcji". - To jest ustawa o tym, że życie prenatalne ma wyższą wartość niż życie kobiety, o tym, że życiem kobiety w ciąży można bezsensownie i bezdusznie ryzykować. To jest ustawa o tym, że życie prenatalne ma wartość wyższą od prawa urodzonych już dzieci, które potrzebują matki - powiedziała.
- Uszanujmy dziewczyny, uszanujmy kobiety, uszanujmy Polki, uszanujmy nas same i prawo do decydowania o sobie - apelowała Monika Wielichowska. Posłanka wspomniała, że śp. Maria Kaczyńska była przeciwniczką naruszania obecnego kompromisu.
PiS: Aborcja to eugenika
PiS najprawdopodobniej zgodzi się na skierowanie obu projektów do komisji sejmowych. Tomasz Latos podkreślił, że partia rządząca nie zgadza się z liberalnymi zapisami, proponowanymi przez komitet "Ratujmy kobiety". Nie oznacza to jednak poparcia ze strony PiS dla calkowitego zakazu aborcji.
- Jestem przekonany, że każdy z nas te sprawy będzie rozsądzał we własnym sumieniu i jestem przekonany, że będą to decyzje bardzo przemyślane - wyjaśnił Latos. Poseł podkreślił, że rocznie dokonuje się ok. 1000 aborcji. - Główną przyczyną są tak naprawdę przyczyny eugeniczne - uważa.
I choć Tomasz Latos zgadza się z niektórymi postulatami komitetu "Stop aborcji", to jest daleki od wprowadzenia kar dla kobiet. - Jestem osobiście przekonany, że będzie to jeden z punktów, którym należy w czasie dalszych prac parlamentarnych poświęcić dużo uwagi, aby tego karania kobiet jednak nie było - dodał.
PSL jest natomiast za odrzuceniem projektu liberalizującego i zachęca do dalszych prac nad projektem komitetu "Stop aborcji".
Źródło: PAP
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka