Minister obrony Antoni Macierewicz chce zakupić osiem zestawów rakiet Patriot, co sam ogłosił na XXIV Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach.
„To nie jest jeszcze podpisanie kontraktu, to nie jest zakończenie negocjacji” – zaznaczył minister.
Ministerialne zapytanie ofertowe dotyczy warunków dostawy ośmiu zestawów – dwóch baterii w obecnej konfiguracji z radarem sektorowym - jako rozwiązania pomostowego do 2019 r. oraz sześciu – wyposażonych już w radar 360 st. - po roku 2020. Macierewicz zaznaczył, że zestawy Patriot, którymi jest zainteresowana strona polska, mają być wyposażone w IBCS. Jest to produkowany przez firmę Northrop Grumman system zarządzania polem walki, umożliwiający łączenie różnych środków rozpoznania – radarów i innych systemów obrazowania – oraz wyrzutni, który ma się stać nowym standardem w wojskach lądowych USA.
Na tym etapie nie może podać wartości ewentualnego kontraktu. Macierwicz wytknął też poprzedniemu kierownictwu MON, że jeden z jego przedstawicieli wskazał na Raytheona jako pewnego dostawcę, jednocześnie utrudniając negocjacje. „Musieliśmy odrabiać to, co on zepsuł, z dużym wysiłkiem” – powiedział.
Macierewicz: będzie korzystny offset powiązany z zakupem rakiet Patriot
„Niesłychanie korzystne są nie tylko warunki offsetowe, ale przede wszystkim zobowiązanie firmy Raytheon, że co najmniej 50 proc. zamówień i produkcji Patriota będzie odbywało się we wskazanych przez stronę polską przedsiębiorstwach polskich” – zaznaczył szef MON, przypominając deklarację z lipca bieżącego roku.
Podkreślił, że obejmujący przekazanie 69 technologii offset i wkład przemysłowy w produkcję zestawów to „dwie odrębne kwestie”. „Niezależnie od offsetu połowa kwoty, która będzie przeznaczona na zapłatę przez Polskę za produkt finalny, będzie zainwestowana w Polsce, zostanie dla polskiego przemysłu” – zaznaczył.
System kierowania polem walki
Dodał, że postępują też prace nad innymi programami i „wstępnie rozstrzygnięty” został przetarg na system zarządzania polem walki, ze wskazaniem na wytwórcę z Polskiej Grupy Zbrojeniowej. System ma zacząć być wprowadzany do armii w 2017 r., a do 2020 r. być dostarczony do wszystkich potrzebujących go jednostek.
„Decyzja Polski, by złożyć formalne zapytanie o ofertę na system Patriot, to ważny krok, by Polska stała się szóstym krajem NATO używającym tego systemu i 14. krajem partnerskim Patriot” – powiedział Mike Nachshen z firmy Raytheon.
Zapewnił, że Raytheon będzie współpracować z polskim rządem i przemysłem polskim przy realizacji planów dotyczących offsetu i współpracy przemysłowej. Zadeklarował też wsparcie dla rządów Polski i USA w rozmowach prowadzonych w ramach procedury Foreign Military Sales, stosowanej przy międzyrządowych umowach o sprzedaży uzbrojenia przez USA.
Wiceprezes firmy ds. programów w Polsce John Baird zapewnił, że rząd USA zgadza się na włączenie w polski system będącego w opracowaniu pocisku SkyCeptor – zmodyfikowanego pocisku Stunner. Pocisk, który miałby być wytwarzany przez Raytheona, izraelską firmę Rafael i Polską Grupę Zbrojeniową, ma być tańszym uzupełnieniem dla pocisków GEM-T oraz PAC-3 i PAC-3MSE.
Eksperci oceniają plan Macierewicza
„Najważniejsze w tym, co powiedział minister Macierewicz, jest to, że Polska wiąże zakup systemu obrony powietrznej z pozyskaniem systemu dowodzenia i kierowania polem walki ICBS” – powiedział analityk ośrodka Polityka Insight Marek Świerczyński.
„Ze słów ministra wynika, że ma on być budowany w oparciu o system Patriot, jeśli chodzi o radar i wyrzutnie, bo wiadomo, że rakiety do systemu Patriot dostarcza również Lockheed Martin. Realność takiego ujęcia sprawy stoi pod znakiem zapytania, ponieważ w USA wdrażanie systemu ICBS ma się rozpocząć w przyszłym, a może dopiero w 2018 r. i potrwać ok. dekady; jest też pytanie, czy rząd Stanów Zjednoczonych będzie umiał znaleźć odpowiedź satysfakcjonującą stronę polską” – dodał Świerczyński zastrzegając, że nie jest jeszcze znana treść zapytania ofertowego i nie wiadomo, czy nie będzie ono zawierać zapisów łatwiejszych do spełnienia przez rząd USA.
Zwrócił też uwagę, że deklaracja szefa MON "podobnie jak polityka poprzedniego rządu zmierza do „bardzo bliskich związków z USA i wręcz do unifikacji systemów obrony powietrznej”.
Redaktor naczelny miesięcznika „Raport” Michał Likowski powiedział: „Wyprodukowanie systemu trwa dwa-trzy lata, a ponieważ kluczowa jest decyzja rządu USA o udostępnieniu systemu dowodzenia, to wszystko tak naprawdę zależy od Amerykanów”.
Likowski dodał, że dwa zestawy w dotychczasowej konfiguracji z radarami o ograniczonym polu obserwacji umożliwiłoby jedynie obronę wybranego punktu, jak np. baza w Redzikowie lub stolica, ale „jakiekolwiek zdolności antybalistyczne moglibyśmy dzięki temu uzyskać”.
„Natomiast cały problem polega na tym, co kupimy – jeżeli kupimy – po tych dwóch pierwszych bateriach. To zależy przede wszystkim od decyzji Pentagonu, bo to on wybierze docelową stację radiolokacyjną. System dowodzenia został już wybrany, podobnie jak pociski, pozostaje kwestia wyrzutni. Może się zdarzyć, że z systemu Patriot pozostanie tylko nazwa, a naprawdę kupimy coś zupełnie innego” – ocenił Likowski.
Dodał, że Polska „potrzebuje 8-9 baterii, by spróbować uchronić większość kluczowych elementów infrastruktury naszego państwa”. „Ale musimy pamiętać, że możemy liczyć na wsparcie sojuszników” – zaznaczył, podając przykład Turcji, dokąd swoje zestawy obrony powietrznej wysłali Amerykanie, Holendrzy, Niemcy i Francuzi.
Myśliwce F-16, śmigłowce Caracal, rakiety Patriot - plan rozwoju sił zbrojnych
O wyborze zestawów Patriot do rozmów o kontrakcie rząd PO-PSL zdecydował w kwietniu 2015 r., poinformował o nim - tak jak o kwalifikacji śmigłowców Caracal do końcowych prób - prezydent Bronisław Komorowski. Od tamtej pory negocjacje o zakupie ośmiu baterii Patriot prowadzono między rządami Polski i USA.
Według ówczesnego kierownictwa MON o wyborze zestawów Patriot zdecydowały względy techniczne, przemysłowe, wojskowe i polityczne. Oprócz firmy Raytheon w postępowaniu uczestniczyły francuskie konsorcjum Eurosam proponujące system SAMP/T oraz amerykańsko-niemiecko-włoskie konsorcjum MEADS International proponujące nowy system, który może się stać nowym system obrony powietrznej Niemiec.
Zakładano, że w trzy lata od podpisania zostaną dostarczone – jako rozwiązanie pomostowe - dwie pierwsze baterie w obecnie dostępnej wersji z radarem sektorowym; później miałyby być dostarczane zestawy z wymaganym przez Polskę radarem o polu obserwacji 360 st., docelowo dookólny radar otrzymałyby wszystkie polskie zestawy Patriot.
Do złożenia zapytania ofertowego za poprzedniego rządu nie doszło. Według nieoficjalnych informacji w październiku ub.r. - w trakcie ostatniej wizyty przedstawicieli ówczesnego kierownictwa MON - polska delegacja była rozczarowana amerykańskimi propozycjami dotyczącymi ceny, zakresu transferu technologii i terminów dostaw.
Tuż po objęciu urzędu pod koniec ub.r. Macierewicz mówił, że MON sprawdza dotychczasowe postępowania, a dalsze decyzje dot. programu Wisła - obrony powietrznej średniego zasięgu - zależą od poznania stanu negocjacji.
W lutym br. szef MON powiedział, że resort nie rezygnuje z żadnej możliwości, choć główną opcją jest współpraca z władzami i przemysłem USA. Wyraził nadzieję, że umowa zostanie podpisana jeszcze w tym roku.
Modernizacja obrony powietrznej to jeden z priorytetów wieloletniego planu rozwoju sił zbrojnych. System ma być mobilny i umożliwić obronę wybranych obszarów - ważnych obiektów, zgrupowań wojsk i kontyngentów za granicą. Wisła - system średniego zasięgu zdolny zwalczać rakiety balistyczne - to jedna z części planowanego systemu obrony powietrznej kraju.
Źródło: PAP/ Jakub Borowski
RZ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka