Jarosław Kaczyński był gościem specjalnym warszawskiej premiery filmu "Smoleńsk" i zachęca wszystkich, by poszli do kina. Pierwsze wrażenia widzów są bardzo podzielone, a przed seansem nie zabrakło wpadek.
Najważniejsze osoby w państwie na premierze "Smoleńska"
Film Antoniego Krauze trafi do kin 9 września. "Smoleńsk" objął patronatem prezydent. Podczas premiery w Teatrze Wielkim w Warszawie obecne były najważniejsze osoby w państwie. Na widowni nie zabrakło Andrzeja Dudy, Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza, Marka Kuchcińskiego i premier Beaty Szydło.
Kaczyński namawia do pójścia do kin
- To jest film, który po prostu mówi prawdę. Mówi prawdę poprzez zręczną intrygę fabularną, ale przede wszystkim mówi prawdę o Smoleńsku. I to jest coś niesłychanie ważnego - komentował prezes PiS po uroczystej premierze. - Jestem człowiekiem, który taki film mógł odebrać tylko w sposób bardzo szczególny. Ta tragedia dotyczyła mnie w sposób najbardziej bezpośredni i osobisty - przyznał Kaczyński.
Polityk zachęcał do obejrzenia dokumentu. - Chociaż to tragedia, to mogę powiedzieć, że reakcja na film to po prostu radość, że ten film jest. Być może bardzo wielu Polaków – i nie tylko, bo wiem, że film będzie prezentowany w różnych krajach – to zobaczy. Zapraszam każdego Polaka, który chce znać prawdę, aby ten film zobaczył - dodał.
Różne wrażenia po obejrzeniu "Smoleńska"
Wzruszeni po emisji "Smoleńska" byli inni politycy PiS. - Film musi zrobić wrażenie na wszystkich, którzy go zobaczą - podkreślał Jacek Sasin. - Mnie nie stać na obiektywną ocenę, jestem bardzo poruszony - zaznaczył Ryszard Czarnecki.
Swoimi wrażeniami w RMF FM podzielił się również Paweł Kukiz. - Nie powiedziałbym, że film jest propagandowy. Jest raczej reakcją na dotychczasowe zakłamania - mówił. - Jest dam dużo wpadek. Ale podobała mi się rola aktora grającego Lecha Kaczyńskiego - ocenił muzyk.
- Jakie to szczęście, że "Smoleńsk" nakręcił Antoni Krauze, a nie Andrzej Wajda - napisał na Facebooku satyryk i publicysta Ryszard Makowski.
Pierwsze recenzje? Jak zwykle to, co dotyczy katastrofy smoleńskiej, różni się w osądach o 180 stopni.
- Zwiastun zapowiadał katastrofalny film. Wyszło całkiem nieźle. Szkoda, że nie zbudowali większej części historii na świetnej roli Aldony Struzik jako Błasikowej - stwierdził Łukasz Adamski z tygodnika "W Sieci". - Nierówna rola Beaty Fido. Wiele deklaratywnych dialogów, ale broni się nawet ostatnia metafizyczna scena. Najlepsza w "Smoleńsku" jest jednak muzyka Michała Lorenca - dodał.
- Jeśli miałabym oceniać pod kątem artystycznym, to na sześć możliwych gwiazdek nie dałabym żadnej - zaznaczyła Katarzyna Janowska z Onet.pl. Zajmująca się kulturą dziennikarka nie ma wątpliwości, że film jest nasycony polityką. - Ten film zawodzi pod względem artystycznym i to jest mój największy zarzut. W tym filmie zabrakło prawdziwego ładunku emocji i artystycznych przeżyć - dodała.
Kontrowersyjne zachowanie gwiazd
Przed premierą w Teatrze Wielkim niektóre aktorki pozowały do zdjęć na ściance z napisem "Smoleńsk". - Pozowanie i uśmiechy na ściance z napisem: "Smoleńsk"? Zacytuję Poetę: "wszystko jest kwestią smaku". A ja dodam: i przyzwoitości - krytykowała zachowanie celebrytek Joanna Racewicz - była gwiazda "Panoramy" i żona oficera BOR - Pawła Janeczki - który zginął w Smoleńsku.
Część rodzin ofiar tragedii nie otrzymała zaproszenia na premierę. Na pokazie "Smoleńska" zabrakło m.in. Pawła Deresza, Małgorzaty Szmajdzińskiej i Barbary Nowackiej.
Źródło: TVP INFO, Onet.pl, RMF FM
Zobacz też: Zamieszanie wokół premiery "Smoleńska". Doda zaproszona, Deresz nie
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka