Szef MSZ zapowiedział, że we wrześniu opublikuje nieznane materiały ws. wizyt Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2010 roku. Będą to notatki dyplomatyczne, które według Waszczykowskiego potwierdzą wersję o celowym rozdzieleniu wyjazdów premiera i prezydenta na uroczystości.
Rozdzielenie wizyt
Donald Tusk wspólnie z Władimirem Putinem odwiedzili Katyń w 2007 roku. Trzy dni później pojawić się miał na miejscu kaźni polskich oficerów Lech Kaczyński. Wylot delegacji z Parą Prezydencką na pokładzie Tupolewa zakończył się tragedią narodową w Smoleńsku. Od 2010 roku politycy PiS i część dziennikarzy wskazują, że Donald Tusk został "ograny" przez Rosjan, którzy celowo doprowadzili do rozdzielenia wizyt, upokorzenia polskiego prezydenta i w efekcie - katastrofy smolotu.
Politycy PO po 10 kwietnia 2010 roku tłumaczyli, że ówczesny premier odwiedził Katyń na zaproszenie rosyjskiego odpowiednika. Lech Kaczyński kilka dni później - według otoczenia Tuska - miał zgłosić swój udział w uroczystościach.
Nieznane notatki uderzą w Tuska?
Witold Waszczykowski odtajni zastrzeżone dotąd notatki, dotyczące korespondencji polskich i rosysjskich urzędników. Wśród nich protokoły rozmów urzędników MSZ z rosyjskim abmasadorem w Polsce, Władimirem Grininem, wiceszefów dyplomacji i Radosława Sikorskiego.
- Z dokumentów wynika, że obie strony chciały, by w uroczystościach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej nie brał udziału prezydent Kaczyński. To Rosjanie wyszli z propozycją rozdzielenia wizyt Tuska i Kaczyńskiego - powiedział "Gazecie Wyborczej" Waszczykowski.
- Zależało im na tym, by prezydenta nie było w Katyniu, gdy będą tam Tusk z Putinem, a jak już chce polecieć, to żeby to była odrębna wizyta - dodał. - Pokażę, że to było niezgodne z interesem państwa polskiego, żeby grać przeciwko polskiemu prezydentowi na rzecz Rosji - wyjaśnia Waszczykowski.
Nowe dokumenty MSZ przekaże podkomisji smoleńskiej i prokuraturze. Politycy PO odpowiadają Waszczykowskiemu, że zasada w dyplomacji jest jasna: premiera zaprasza zagraniczny odpowiednik, a prezydenta - prezydent, gospodarz danego kraju. W opinii Tomasza Siemoniaka, szef MSZ chce uratować swoją posadę w rządzie.
Źródło: Gazeta Wyborcza
GW
Inne tematy w dziale Polityka