Uczestnicy obchodów 72. rocznicy powstania warszawskiego. fot. PAP/Jakub Kamiński
Uczestnicy obchodów 72. rocznicy powstania warszawskiego. fot. PAP/Jakub Kamiński

Powstańcy bronią gen. Ścibor-Rylskiego. "Realizował rozkaz"

Redakcja Redakcja Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 308

Uroczystości 72.rocznicy powstania warszawskiego. W przemówieniu kombatanci bronili dobrego imienia gen. Zbigniewa Ścibor-Rylskiego: Współpracował z UB na rozkaz przełożonych.

Mocne słowa przedstawiciela związku powstańców

Kombatanci spotkali się z prezydentem Polski i prezydent Warszawy w Muzeum Powstania Warszawskiego. Tradycję spotkań zapoczątkował prezydent Lech Kaczyński. Kontynuowana jest przez Andrzeja Dudę. Po wręczeniu odznaczeń przemawiał najpierw prezydent RP, a po nim – prezydent Warszawy. Jednak najmocniejsze słowa padły w przemówieniu wiceprezesa Związku Powstańców Warszawskich Zbigniewa Galperyna. Przypomniał on o nieobecności prezesa związku, 99-letniego generała Zbigniewa Ścibor-Rylskiego. - Rany odniesione w partyzantce oraz w Powstaniu i podeszły wiek nie pozwoliły mu na stawienie się. Z roku na rok nas Powstańców, weteranów drugiej wojny światowej ubywa - powiedział Galperyn.

Ostatnio oskarżono generała o zatajenie informacji o wspólpracy z UB. Do tego odniósł się Galperyn. – Sprawa bulwersuje nas. My Powstańcy sądzimy, że to dobry dzień i miejsce na poruszenie tego tematu. Zdecydowaliśmy się, bo zarzucano nam bierność w sprawie obrony dobrego imienia generała. Byliśmy przez niego zobligowani, by nie dawać upustu emocjom, nie prostować – mówił. Stwierdził też, że podtrzymywanie kontaktów przez Ścibor-Rylskiego, jako oficera wywiadu AK, z UB, odbywało się na rozkaz przełożonych. - Celem było pozyskanie informacji dla AK. Niestety nie żyje już nikt, kto by poświadczył że generał otrzymał takie polecenie. Wielu kolegów dzięki niemu uniknęło aresztowania! – powiedział Galperyn. W swoim wystąpieniu wspomniał też o sprawie apelu pamięci, która skłóciła Powstańców.

Duda: powstańcy naszym największym skarbem

Prezydent Duda stwierdził, żę "powstanie warszawskie jest pomnikiem naszej pamięci, a powstańcy naszym największym skarbem". Podkreślał, że ma do powstania bardzo osobisty stosunek, a wspomnienia jego uczestników były dla niego jak Biblia. Powiedział też, że podczas pierwszej wizyty w Warszawie, jako dziecko, szedł "od kamienicy, do kamienicy, od miejsca do miejsca, od tablicy do tablicy, wspominając heroizm, czyn bojowy, bohaterstwo moich bohaterów".

Prezydent przypominał, że Muzeum Powstania Warszawskiego to inicjatywa prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - To muzeum jest piękne, jest wasze - tak, jak wasz jest 1 sierpnia - podkreślił Duda. Dziękował też "wychowankom Lecha Kaczyńskiego" za ich wkład w budowę muzeum - przede wszystkim dyrektorowi Muzeum Powstania Warszawskiego Janowi Ołdakowskiemu i jego współpracownikom. Mówił, że instytucja ta nie tylko przypomina o bohaterstwie powstańców, ale też uczy, "co to znaczy być Polakiem, że warto być Polakiem.

Gronkiewicz-Waltz: tożsamość współczesnej Warszawy wyrasta z gruzów

Prezydent Warszawy powiedziała, że tożsamość współczesnej Warszawy zawsze będzie wyrastać z historii, z gruzów zburzonego miasta i postawy mieszkańców. - Mieliście wtedy między 13 a 18 lat - zwróciła się do obecnych na uroczystości powstańców. - Pomyślmy sobie, że dzisiaj nasze dzieci, wnuki w okresie wieku między 13 a 18 lat miałyby podjąć decyzję o pójściu do powstania. Straszne - mówiła.

Dodała, że dziś patriotyzm przybiera inne formy. Służba dla kraju objawia się w codziennej pracy, a nie ofiarę krwi. Wskazując na umieszczoną przed muzeum tablicę, na której wymienione są nazwiska poległych powstańców powiedziała: Te nazwiska kilkunastu tysięcy poległych... A wiemy, że jeszcze oprócz poległych, którzy są tu wymienieni, były dziesiątki tysięcy innych.

Powstańcy "Żywiciela" podzieleni ws. "apelu pamięci" (TVN24/x-news)

Grupa powstańców warszawskich odmówiła udziału w spotkaniu

O decyzji nie wzięcia udziału w spotkaniu w muzeum, grupa powstańców poinformowała w liście otwartym do prezydenta – Mamy nadzieję, że tak też postąpią nasze koleżanki i koledzy – pisali. - To była dla nas zawsze niezwykle ważna uroczystość o charakterze pogodnego spotkania tych, którzy odnajdywali się wzajemnie, żeby może po raz ostatni wymienić z kolegami uścisk dłoni i niezapomniane wspomnienia zawsze zaczynające się tak samo: "A pamiętasz?" – przypominają powstańcy w swoim liście. Powstańców oburzyła próba zmiany treści apelu poległych.- Pan Prezydent i minister obrony Antoni Macierewicz dopuścili do jawnego lekceważenia woli powstańców. (...) nie było żadnego rzeczowego powodu uzasadniającego zmiany treści apelu i dopisywania nowych nazwisk – napisali w liście.

Oskarżyli oni prezydenta o to, że "dużo mówi o patriotyzmie i mógł powstrzymać te poczynania". - Ponieważ tego nie uczynił, nie chcemy wysłuchiwać jego wielkich słów bez pokrycia. Dlatego nie przyjdziemy na tegoroczne spotkanie i mamy nadzieję, że tak też postąpią nasze koleżanki i koledzy – tłumaczyli powstańcy. Pod listem otwartym podpisali się "zlekceważeni i głęboko dotknięci": Wojciech Świątkowski,"Korczak", Wanda Traczyk-Stawska, "Pączek", Krystyna Zachwatowicz-Wajda, "Czyżyk", Andrzej Wiczyński, "Antek".

Wcześniej Antoni Macierewicz podczas rozmów z grupą Powstańców Warszawskich chciał wypracować kompromis, by połączyć uroczystości 1 sierpnia z ofiarami katastrofy smoleńskiej. Jednak wielu Powstańców Warszawskich nie chciało łączenia tych dwóch wydarzeń. Podobnie o pierwszych pomysłach odczytania apelu smoleńskiego pisała w tygodniku "W Sieci" Marta Kaczyńska.

źródło: PAP, onet.pl

KJ

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj308 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (308)

Inne tematy w dziale Kultura