„Zostańmy, Brexit to szaleństwo”, „Europo, kochamy cię", „Naszą przyszłość skradziono" – takimi hasłami Londyńczycy uczestniczący w demonstracji proeuropejskiej wyrażali sprzeciw wobec Brexitu. Podkreślają, że zostali wprowadzeni w błąd.
Kampania Brexitu oparta na kłamstwach
Ulicami Londynu przeszło około 50 tys. osób. Protestujący nieśli flagi UE i symbole narodowe różnych państw, a także transparenty i hasła, m.in. "Je suis Europeene" (jestem Europejką), "We love Europe" (kochamy Europę), "Londyn był za pozostaniem (w UE)", "Europa - tak, ksenofobia - nie", "Fromage zamiast Farage'a" . Uczestnicy marszu domagali się powtórzenia referendum w sprawie Brexitu. Jak podkreślali, kampania była oparta na kłamstwach i oszustwach, a wyborcy byli wprowadzeni w błąd. - To referendum nigdy nie powinno było się odbyć i nie ma nic wspólnego z demokracją - przekonywali.
Polacy, kochamy was!
Wielu demonstrujących mówiło korzystnie o podstawowych swobodach, które gwarantuje UE: m.in. o wyjazdach zagranicznych do innych krajów członkowskich.
- W 1992 roku doświadczyliśmy bardzo poważnej recesji w budownictwie i pojechałem za pracą do Niemiec. Byłem tam dwa lata - było fenomenalnie i bardzo pomogło mi to w rozwoju kariery. Nie chcę zabierać innym tej możliwości poruszania się po Europie, tej wolności. To szokujące, wszyscy jesteśmy załamani. Odczuwamy wiele emocji naraz: żałobę, złość, frustrację, ale nie wiemy, co robić - powiedział jeden z protestujących, Andrew.
Wyraził on też wspracie dla Polaków: - Proszę, przyjeżdżajcie nadal. My naprawdę was kochamy! Wcześniej Polacy w Wielkiej Brytanii stali się ofiarami ksenofobicznych ataków.
Spontaniczny zryw - "Marsz dla Europy"
"Marsz dla Europy" rozpoczął się nieopodal Hyde Parku. Uczestnicy przeszli potem Picadilly, dotarli do budynków rządowych przy Whitehall i zebrali się przed Parliament Square. Manifestacja przebiegła pokojowo.
Protest zorganizowany został spontanicznie, poprzez media społecznościowe. Zebrał ludzi w różnym wieku, pojawiły się całe rodziny. Przyszedł też lider euroentuzjastycznych Liberalnych Demokratów, Tim Farron.
Wielotysięczny marsz przeciwników Bexitu w Londynie (TVN/x-news)
Czy do Brexitu może nie dojść?
Opowiadające się przeciwko wyjściu Wielkiej Brytanii z UE - Szkocja i Irlandia Północna mogą je blokować. Zgodnie z ustawą określającą status Szkocji w ramach Wielkiej Brytanii, kraj ten "stosuje prawo unijne". Po Brexicie zapis ten musiałby zostać usunięty, a na to musi się już zgodzić szkocki Parlament. Podobnie wygląda sytuacja Irlandii Północnej. Jeśli lokalne parlamenty nie zgodzą się na zmiany zapisów, Szkocja i Irlandia Północna mogłyby zablokować albo przynajmniej skomplikować Brexit.
źródło: PAP, polskieradio.pl, gazeta.pl
KJ
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Inne tematy w dziale Polityka